O rowerowym życiu wrocławian i „zielonych” projektach WBO rozmawiamy z Jarosławem Kowalskim – radnym osiedla Psie Pole-Zawidawie.

Chciałby Pan, aby wrocławianie przesiadali się na rowery?

Jarosław Kowalski: Dywersyfikacja środków transportu to jedyna słuszna koncepcja. Ile dróg by się nie wybudowało, to one zawsze będą korkowane. Powinniśmy częściej korzystać z komunikacji miejskiej – wykonuje się wiele ruchów, aby działa ona coraz sprawniej. Natomiast drugim, bardzo ważnym filarem, jest transport indywidualny, z rowerami na czele. Paradoksalnie ułatwienia tworzone dla rowerzystów to także lepsza jazda dla kierowców. Jeśli więcej osób będzie korzystać z rowerów, to będzie luźniej na drogach.

Zielona Obwodnica Wrocławia, projekt Agnieszki Duszy, zakłada budowę sieci dróg rowerowo – pieszych łączących różne dzielnice miasta. Nowością jest fakt, że trasy te nie będą przebiegać wzdłuż głównych szlaków komunikacyjnych, stąd i większe bezpieczeństwo, i większe korzyści dla zdrowia. Będzie można nimi dojechać do pracy czy do sklepu, ale także wybrać się na wycieczkę czysto rekreacyjnie. Ruch, aktywność fizyczna wytwarza endorfiny, poprawia zdrowie, a jeśli przy tym poruszamy się wśród drzew, to korzyść jest podwójna. 

Dlaczego postanowił Pan zaangażować się akurat w ten projekt?

Potrzeba zagospodarowania terenów zielonych jest ogromna. Kilka lat temu zostały wyremontowane wały przy Widawie, mam na nie widok z tarasu. Bardzo mnie cieszy, że z każdym rokiem jest tam coraz więcej użytkowników. Pójście w „zieloną” stronę zdrowia i aktywności fizycznej to jest bardzo dobry kierunek. 

Można powiedzieć, że będzie Pan również bezpośrednim beneficjentem tego projektu.

Jak i wszyscy okoliczni mieszkańcy. Zdarza mi się biegać po odcinku, o który walczymy w WBO – czasami mam do wyboru albo wdepnąć w kałużę, albo wpaść w pokrzywy. Bardzo chcielibyśmy to uporządkować. Dodatkowo budując ścieżkę wzdłuż rzeki Dobra łączymy trzy osiedla – a jeśli weźmiemy pod uwagę połączenie z wałami, to jeszcze więcej. Trasa ma prowadzić między ulicą Zakrzowską a Przedwiośnie, będzie można nią dojechać na przykład do boiska na Zakrzowie i obejrzeć mecz baseballowy.

Niedawno przejażdżkę brzegiem Widawy organizował Wroclife. Był to prawdziwy peleton, liczba uczestników była trzykrotnie większa niż rok temu. Docelowo projekt Zielonej Obwodnicy zakłada połączenie istniejącej już sieci dróg, po których nie mogą jeździć pojazdy zmotoryzowane ze ścieżką EuroVelo 9, czyli trasą paneuropejską.

Wrocławianie zainteresowali się projektem już rok temu. W głosowaniu WBO w 2019 roku czwarty etap Obwodnicy zyskał prawie pięć tysięcy głosów, wiele odcinków już zostało wybudowanych. Jak zachęciłby Pan mieszkańców do ponownego wsparcia?

Uważam, że każdy projekt jest ważny. Nie ma w WBO inicjatyw, które są nieistotne, każda pochodzi od mieszkańców i odpowiada na ich realne potrzeby. Nie chcę mówić, że projekt numer 4 jest ważniejszy niż na przykład oświetlenie jakiejś części drogi, bo dla ludzi, którzy tam mieszkają, to jest właśnie istotne. Z naszego jednak skorzystają wszyscy – i na co dzień, ale też w weekendy, bo jadąc Zieloną Obwodnicą zwiedzą różne części Wrocławia. 

Tegoroczny projekt zakłada budowę czterech odcinków Obwodnicy.

Odcinki Obwodnicy łączą ze sobą różne osiedla. Jest to projekt typowo ponadosiedlowy w przeciwieństwie do niektórych projektów, które są takie tylko z nazwy. Na przykład parki kieszonkowe – nie mam oczywiście nic przeciwko parkom, świetnie, że one powstają. Natomiast sytuacja, kiedy cztery osiedla razem starają się o realizację czterech parków, to nadal z każdego tych parków będą korzystać mieszkańcy tylko jednego osiedla. Gdyby był to park na granicy osiedli – wtedy zgoda, byłby to projekt ponadosiedlowy. Natomiast w obecnej sytuacji jest w rzeczywistości zbiór projektów osiedlowych. Projekt numer 4 łączy wiele osiedli – jest to projekt stricte ponadosiedlowy, a docelowo będzie obejmował całe miasto. Wsparcie tego typu inicjatyw leży w interesie nas wszystkich. Zachęcam do głosowania.

Mnie Pan przekonał. Dziękuję za rozmowę.