O nietypowej godzinie, wyjątkowo w czwartek, PKS Augustyn Wrocław rozegrał swój zaległy mecz ligowy ze Sportingiem Wrocław. Choć 18 maja padł tylko remis 2:2 i Augustyn dopisze do swojego dorobku zaledwie jeden punkt, może być zadowolony. Mecz wrocławskiej C-klasy był naprawdę świetnym widowiskiem!

PKS Augustyn Wrocław - Sporting Wrocław

Fot. Anna Liro

Spotkanie na odremontowanym obiekcie Augustyna przy ulicy Sztabowej rozpoczęło się o godzinie 20.15. W czwartki o tej porze piłkarze gospodarzy odbywają treningi, teraz przyszło im walczyć o stawkę. Mecz od początku wyglądał bardzo ciekawie. Na boisku można było zobaczyć całkiem inny pojedynek niż we wcześniejszym starciu Augustyna z Pogonią Wrocław. Czysta gra i piłkarska rywalizacja zachęcały kibiców do oglądania tego spotkania.

PKS Augustyn od początku pokazywał wyższość nad przeciwnikiem. Udokumentował przewagę i strzelił dwie bramki w krótkim odstępie czasu. Gole zdobyli Oskar Wójcik oraz Jakub Borowiecki. Te bramki bardzo pozytywnie wpłynęły na cały zespół i na trenera Adama Rynkowskiego, który chwalił swoich podopiecznych. Wszystkim wydawało się, że Augustyn będzie królował do końca spotkania i nie poprzestanie na wyniku 2:0.

Stało się jednak odwrotnie, PKS przestał strzelać bramki, a Sporting zaczął gonić wynik. Pierwszą bramkę goście zdobyli krótko przed przerwą. W polu karnym Piotr Stefanik walczył o piłkę z jednym z napastników Sportingu, obaj piłkarze padli na murawę i czekali na werdykt arbitra. Sędzia nie miał wątpliwości w tej sytuacji i od razu przyznał jedenastkę przeciwnikowi, który bez większych problemów zamienił rzut karny na bramkę kontaktową. Od tego momentu Orły z Sudeckiej zerwały się do ataku. Mimo to do końca pierwszej połowy wynik nie uległ zmian. Augustyn wciąż prowadził 2:1.

Niewykorzystane okazje się mszczą…

Od samego początku drugiej połowy PKS grał dobrze i dążył do podwyższenia prowadzenia. Stworzył sobie wiele sytuacji, po których mogły paść bramki, ale brakowało przysłowiowej kropki nad „i”. Można było odnieść wrażenie, że zamiast strzelać, piłkarze Augustyna chcą wejść z piłką do bramki.

Niewykorzystane okazje przyczyniły się do straty drugiej bramki w tym spotkaniu – przeciwnik wykorzystał wysokie ustawienie graczy z PKS-u i po błyskawicznej kontrze zdobył gola wyrównującego. Na tablicy świetlnej pojawił się wynik 2:2, co nie mogło satysfakcjonować zawodników w czerwono-białych strojach. Mimo wszelkich starań i kilku zmian (na boisku zameldował się po długiej nieobecności nawet Rafał Wawrzyniuk, czołowy snajper Augustyna), podopieczni Adama Rynkowskiego nie potrafili zdobyć zwycięskiego gola. Na medal spisali się za to obrońcy, którzy nie dopuścili do straty kolejnych goli.

PKS Augustyn Wrocław wywalczył w tym spotkaniu tylko jeden punkt, mimo że przy swojej dobrej grze zasługiwał na zwycięstwo. Trener Adam Rynkowski był zadowolony ze swojej drużyny. Stwierdził, że jego zawodnicy pokazali, że umieją grać w piłkę. Nie zawsze jednak lepszy zespół wygrywa. Do zwycięstwa zabrakło nieco szczęścia.

Przeczytaj relacje z poprzednich meczów PKS Augustyn Wrocław

2 kwietnia Augustyn Wrocław – Dynamo Wrocław 2:5

9 kwietnia Augustyn Wrocław – Sparta II Wrocław 1:3

23 kwietnia Augustyn Wrocław – Sokół Iwiny 3:2

7 maja Augustyn Wrocław – Zieloni Wilczkowice 4:7