Piłkarze PKS-u Augustyn Wrocław potrzebowali trzech meczów rundy wiosennej, aby móc świętować wygraną. W niedzielę Orły z Sudeckiej pokonały Sokół Iwiny 3:2 i awansowały w tabeli wrocławskiej C-klasy. 

PKS Augustyn Wrocław Sokół Iwiny

Trzecia kolejka rundy wiosennej zapowiadała się raczej jak spotkanie w rundzie jesiennej. Niska temperatura, pogoda zmieniająca się z minuty na minutę i aura, która bardziej niż do grania zachęcała do leżenia w ciepłym łóżku. Zawodników Augustyna pojawiło się jak na lekarstwo. Na ławce zasiadł tylko jeden rezerwowy – Marcel Goman. Zabrakło na niej także trenera Adama Rynkowskiego, który wyjechał zagranicę w poszukiwaniu piłkarzy, którzy mogliby wzmocnić zespół. Pogoda odstraszyła fanów – na trybunach zasiadła garstka osób. Piłkarze Augustyna wynagrodzili im jednak kiepską aurę długo wyczekiwanym zwycięstwem.

Złe miłego początki

Zawodnicy PKS-u rozpoczęli mecz z duża werwą. Agresywny pressing na przeciwniku sprawił, że Sokół miał problemy, aby konstruować akcje, a jedyne zagrożenie pod bramką Adama Bulzackiego stwarzał atakując z kontry. Rywal rzadko opuszczał własną połowę boiska.

PKS przeciwnie – grał dobrze, oddał dużo strzałów, ale większość z nich mijała cel. Dość często napastnicy klubu z ulicy Sudeckiej starali się „wejść z piłką do bramki”, ale ze względu na duży tłok w polu karnym futbolówka ani razu nie znalazła drogi do siatki.

Piłkarze Augustyna mieli wyraźną przewagę, ale wciąż czegoś brakowało do zdobycia gola. Dopiero przypadkowa bramka przeciwnika spowodowała, że PKS się obudził i zaczął grać skuteczniej. Najpierw swoją pierwszą bramkę dla Augustyna strzelił Ohchan Kwonpo. Koreańczyk wykorzystał zamieszanie w polu karnym. Rzut rożny wykonywał Michał Antczak, na bramkę uderzył inny Koreańczyk Heonbeom Jeong. Bramkarz Sokoła poradził sobie z tym strzałem, ale wobec dobitki Kwonpo był już bezradny.

Gol na 1:1 wyraźnie podbudował Orły z ulicy Sudeckiej, które zaczęły raz po raz ,,torpedować” bramkę rywali. To przyniosło kolejne dwa gole Wojciecha Knafla, który wcześniej przez wiele meczów bramek nie strzelał. Wydawało się, że Augustyn będzie tylko podwyższał prowadzenie i nie da sobie wyrwać zwycięstwa.

Zawodnicy Augustyna atakowali z animuszem, ale zapomnieli o obronie. Zawodnicy z Iwin skwapliwie wykorzystali błąd środkowych obrońców i zdobyli bramkę kontaktową. To był policzek dla Augustyna. Do szatni schodzili z zaledwie jedną bramką przewagi i wynikiem 3:2.

PKS Augustyn Wrocław Sokół Iwiny

Trudniej niż można się było spodziewać

Również drugą połowę zawodnicy Augustyna rozpoczęli od zmasowanych ataków na bramkę przeciwnika. Można powiedzieć, że już nie wrócili na swoją połowę. Zawodnicy ofensywni byli żądni goli, ale rzadko wracali się, aby pomóc kolegom w obronie. Z zimną krwią starali się to wykorzystać gracze Sokoła. Obrońcy raz po raz musieli ratować Augustyn z opresji.

W drugiej połowie na boisku zameldował się Marcel Goman (pseudonim Zlatan), który wszedł w miejsce Huberta Radzikowskiego. Miał poprowadzić drużynę do kolejnych bramek, ale nie udało mu się strzelić gola. Pozostali gracze ofensywni też mieli problemy z celnością. Około 70 minuty jeden z zawodników Iwin otrzymał czerwoną kartkę i wszystkim wydawało się, że Augustyn strzeli kolejne bramki i spokojnie wygra to spotkanie.

Było jednak odwrotnie. To PKS wyglądał, jakby miał jednego zawodnika mniej na boisku. Próby zdobycia bramki były chaotyczne, za to defensywa nękana przez napastników Sokoła wciąż miała dużo pracy. Kiedy sędzia zagwizdał po raz ostatni, obrońcy Oskar Wójcik, Michał Zieliński, Łukasz Nikel i Piotr Stefanik odetchnęli z ulgą, ponieważ końcówka meczu była wyjątkowa ciężka. PKS Augustyn szczęśliwie zakończył mecz wynikiem 3:2 i może cieszyć się z pierwszych trzech punktów w tym roku i w rundzie wiosennej C-klasy.