Klub Sympatyków Kolei we Wrocławiu ma w swoich zbiorach około stu zabytkowych pojazdów taboru kolejowego. Aktywiści od lat szukają miejsca, gdzie mogliby pokazywać je szerokiej publiczności.
Początki działalności Klubu Sympatyków Kolei we Wrocławiu to lata dziewięćdziesiąte ubiegłego wieku. Grupa pasjonatów, widząc powolną entropię kolejnictwa w Polce, postawiła sobie za zadanie, aby sfotografować, pokazać jak najwięcej lokalnej historii tego środka transportu. Założyli stowarzyszenie, aby móc ubiegać się o zezwolenia, konieczne do robienia zdjęć na terenach kolejowych. Od początku swojej działalności członkowie organizacji współpracowali z PKP przy tworzeniu skansenu kolejowego w Jaworzynie Śląskiej. W 1999 roku, już jako Klub Sympatyków Kolei, otrzymali pierwszą własną jednostkę taboru – węglarkę typu 29W, przekazaną przez Elektrownię Turów.
– Zaczęliśmy zbierać zabytkowy tabor kolejowy, który w przeciwnym razie trafiłby na złom – mówi Ryszard Boduszek, prezes Klubu.
Obecnie w zasobach KSK znajduje się 12 lokomotyw i około stu wagonów kolejowych, szczególną estymą cieszą się produkcje wrocławskich fabryk: Pafawagu czy Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego. Kilkadziesiąt maszyn jest w pełni sprawnych technicznie. Klub wypożycza swoje zbiory miedzy innymi do planów filmowych, bierze udział w pokazach, a od niedawna, we współpracy z firmą Turkol, uruchomione zostały turystyczne przejazdy z wykorzystaniem zabytkowego taboru kolejowego.
Eksponaty niszczeją, porozstawiane w różnych częściach miasta
Remontowane przez wolontariuszy pojazdy porozstawiane są po różnych terenach PKP – na bocznicach kolejowych, na Dworcu Nadodrze, a główna „siedziba” stowarzyszenia znajduje się na ulicy Paczkowskiej, w lokomotywowni Wrocław Główny. Aktywiści od lat walczą o stały, dostępny dla zwiedzających teren, gdzie mogliby eksponować swoje zbiory – najbardziej intuicyjnym wyborem są właśnie tereny przy parku Henrykowskim. Członkowie klubu bezskutecznie starają się o możliwość zorganizowania tam Dolnośląskiego Społecznego Muzeum Kolejnictwa.
– Tory obok Parku Henrykowskiego zarastają trawą – mówi Ryszard Boduszek. – Naprawdę moglibyśmy to przejąć, przygotować, ogrodzić i prezentować swoje zbiory. Liczę na to, że ktoś nam w końcu pomoże. Wszystko jest kompetencji spółek Skarbu Państwa a te ignorują nasze prośby i pytania. Prowadzimy korespondencję od ponad dwóch lat i nic z tego nie wynikło.
Internetowy profil Klubu Sympatyków Kolei obserwuje ponad siedem tysięcy osób. Prawie trzy tysiące podpisało petycje o utworzenie na ulicy Dolnośląskiego Społecznego Muzeum Kolejnictwa. „Chcemy połączyć ze sobą opuszczone dzisiaj perony pocztowe przy Dworcu Głównym we Wrocławiu, opuszczony najstarszy dworzec kolejowy w Polsce (Dworzec Kolei Górnośląskiej, znajdujący się przy ul Małachowskiego, w bezpośrednim sąsiedztwie Dworca Głównego) oraz historyczną grupę torów przy ul. Paczkowskiej, służącą w przeszłości do obrządzania parowozów we Wrocławiu.” Teren muzeum byłby miejscem ekspozycji zabytkowego taboru kolejowego. W planach są również stałe przejazdy historycznym taborem kolejowym na linii pomiędzy ulicą Paczkowską a Małachowskiego.
Historia Wrocławia związana jest z koleją
Na zachodnim krańcu parku Henrykowskiego znajduje się stołówka, w której odbył się strajk głodowy kolejarzy w 1980. W zasobach Klubu jest lokomotywa, z której robotnicy wypowiadali swoje postulaty. Błysków historycznych znajdziemy zresztą więcej – w tej chwili remontowany jest elektrowóz, który zasłynął w 1976 roku, prowadząc pociąg zatrzymany przez strajkujących robotników. Powstanie muzeum byłoby nie tylko ciekawostką techniczną ale także oddaniem hołdu lokalnej historii.
Inicjatywie kibicuje Krzysztof Mazurkiewicz, lider projektu WBO Park Hanrykowski – #KolejNaZieleń.
– Połączenie muzeum z naszym parkiem byłoby unikalne, nie ma miasta z takim muzeum i z takimi zbiorami. Gdyby udało się uruchomić linią kolejową pomiędzy ulicą Paczkowską a zabytkowym, najstarszym dworcem na Małachowskiego, byłaby to niesamowita atrakcja dla mieszkańców jak i dla turystów.
W Klubie Sympatyków Kolei czynnie działa około osiemdziesięciu wolontariuszy. Są to osoby, które swój wolny czas poświęcają na remont taboru. Jest wśród nich wielu licealistów, studentów – co bardzo cieszy Ryszarda Boduszka.
– To nasza przyszłość, kiedyś przejmą Klub. Ilość młodych ludzi, która jest zaangażowana w nasze działania potwierdza, że to fajny pomysł.
Aby poprzeć powstanie Dolnośląskiego Społecznego Muzeum Kolejnictwa można podpisać internetową petycję. Co jakiś czas organizowane są też zbiórki na remont konkretnych obiektów. Bieżące informacje o działaniach Klubu znajdują się w mediach społecznościowych.