Czy da się przygotować na każdą sytuację podczas sesji obiektu przemysłowego? O chodzeniu w butach kwasoodpornych, po wieżach zakładów i opuszczonych budynkach opowiada Wojciech Dziadosz.

Fot. Wojciech Dziadosz

Fot. Wojciech Dziadosz

Marcin Jędrzejczak: Podczas spotkania WroFoto opowiadałeś o zdjęciach, które wykonywałeś z wieży zakładu. Wewnątrz niej płynęły chemikalia podgrzewane do 400°C. Co to było?

Wojciech Dziadosz: Nie jestem pewien, czy chciałbym wiedzieć (śmiech). Przypuszczam, że to mogły być jakieś związki siarki, chloru, azotu. W zakładach PCC produkuje się ogromne ilości różnych substancji chemicznych. Wszystkie te ogromne instalacje i wieże przypominają jedno wielkie laboratorium.

Czy w takiej sytuacji, kiedy wchodzisz na 100–metrową wieżę i robisz zdjęcia obok rury podgrzanej w środku do 400 stopni, czujesz wtedy strach?

Szczerze mówiąc, nie zastanawiam się nawet nad tym, więc nie mogę mówić o strachu. Kiedy robię sesję obiektu przemysłowego, zawsze ktoś z pracowników pilnuje, abym nie wszedł w niepożądane miejsca.  Czasami nie ma jednak wyjścia i wdrapuję się na tę przykładową wieżę, bo wiem, że wykonam z niej dobre zdjęcia. Taką pracę sobie właśnie wybrałem.

Fot. Wojciech Dziadosz

Fot. Wojciech Dziadosz

Zanim zapytam Cię o fotografię przemysłową, chciałbym, abyśmy cofnęli się do Twoich pierwszych zdjęć i inspiracji. Jak zacząłeś przygodę z fotografią?

Zawsze fascynowały mnie opuszczone obiekty przemysłowe, stare młyny, zapomniane fabryki papieru, huty, cementownie. Po prostu lubię fotografować i pokazywać na moich zdjęciach takie miejsca. Wbrew pozorom są one bardzo często dostępne „z ulicy”, ale za to bardziej niebezpieczne niż czynne zakłady.

Fot. Wojciech Dziadosz

Fot. Wojciech Dziadosz

To dość nietypowe hobby. Co Cię w tym pociągało?

Historia miejsc, cisza, spokój opuszczonych miejsc. W tych miejscach jest niesamowity klimat, który mi po prostu odpowiada. Może to kwestia indywidualnych upodobań? Mnie takie miejsca uspokajają. Podobnie, choć trochę inaczej jest wtedy, gdy fotografuję zakład przemysłowy. To ogromne przestrzenie, w ciągłym ruchu. W czasie sesji nieraz czuję się, jakbym właśnie obchodził fotograficzny Dzień Dziecka.

Staram się cały czas rozwijać w fotografii, ale na pierwsze zlecenia musiałem trochę poczekać. Około 5 lat temu pojawili się mniejsi klienci, a od 4 lat wykonuję zdjęcia dla dużych firm polskich i zagranicznych. Nie mogę powiedzieć, że utrzymuję się tylko z fotografii przemysłowej. Oczywiście jest to duża część moich zleceń, ale zajmuję się też fotografią architektury, wnętrz, typową reklamową fotografią z udziałem modeli. Wykonuję też zdjęcia kulinarne i produktowe.

Fot. Wojciech Dziadosz

Fot. Wojciech Dziadosz

Od początku miałeś nadzieję, że uda się pasję przekuć w zawód?

Dziesięć lat temu nie. Przede wszystkim miałem (i wciąż mam) ogromną frajdę z fotografowania. Wtedy ogromną zaletą wykonywania zdjęć było dla mnie to, że robię je dla siebie i nie jestem uwiązany wytycznymi innych osób. Projekty, które robię dla siebie, są w moim osobistym odczuciu ,,lepsze”. Myślę, że dużo fotografów się ze mną zgodzi. Zlecenia z zewnątrz mają sztywne normy estetyczne i określone ramy pomysłu Są inne. Nie gorsze, nie trudniejsze, ale po prostu inne.

Od kiedy zajmuję się fotografią zawodowo? W pewnym momencie udało mi się zdobyć kilka nagród w konkursach fotografii przemysłowej, w między czasie fotografowałem już architekturę oraz wnętrza dla różnych klientów. W tym czasie zgłosiło się do mnie zakłady PCC w Brzegu Dolnym. To właśnie tam miałem pierwszy raz styczność z czynnym zakładem przemysłowym. Tamto doświadczenie pomogło mi rozbudować portfolio. Potem było już łatwiej o kolejne zamówienia.

Fot. Wojciech Dziadosz

Fot. Wojciech Dziadosz

Co zawiera bagażnik samochodowy Wojciecha Dziadosza?

To zależy, gdzie udaję się na zlecenie. Zazwyczaj zakres wykonania zdjęć jest opisany w umowie i ustalany przed sesją. Nigdy nie jadę na obiekt w ciemno. Zazwyczaj jest to: statyw, aparat, komplet obiektywów, lampy błyskowe, statywy studyjne (aby wyciągnąć aparat wyżej do 3 m). Przydają się też mokre ścierki dla dzieci, aby ewentualnie wytrzeć aparat z pyłu. Poza tym standardem dla fotografa przemysłowego są kalosze, buty ochronne bhp kwasoodporne, kamizelka odblaskowa, kamizelka reporterska oraz kask. Specjalistyczna odzież ochronna zazwyczaj jest dostępna na miejscu, w zakładzie dla pracowników.

Fot. Wojciech Dziadosz

Fot. Wojciech Dziadosz

Czyli jesteś już przygotowany na każdą sytuację w pracy? Czy może zdarzają się dni, kiedy jednak coś Cię zaskoczy?

Staram się być przygotowany na każdą sytuację, ale w stu procentach nigdy nie będę. Każdy zakład jest inny, panują tam specyficzne warunki i reguły. O kwestie bezpieczeństwa najlepiej dopytać przed rozpoczęciem zlecenia. Mam nadzieję, że będę zaskakiwany jeszcze wiele razy, bo to moim zdaniem w fotografii przemysłowej jest najlepsze.

Wojciech Dziadosz

Wojciech Dziadosz

Fotografia jest dla niego pasją od 10 lat, zawodem – od 4. Zaczynał od fotografii krajobrazowej i reportaży, a zwłaszcza od fascynacji zabytkami przemysłu, które po latach świetności popadły w zapomnienie. Jest fotografem wszechstronnym. Robi zdjęcia w fabrykach, na salach weselnych i podczas wydarzeń kulturalnych. Specjalizuje się w fotografii architektury, wnętrz i przemysłowej. Zlecenia otrzymuje z całego kraju i zagranicy. Jego zdjęcia były wyróżnianie w polskich i międzynarodowych konkursach, gościły na łamach branżowych magazynów, a nawet na okładkach płyt muzycznych.

Wojciech Dziadosz był jednym z gości WroFoto – cyklicznych, otwartych i bezpłatnych spotkań z lubianymi, cenionymi fotografami (tutaj przeczytasz relację z tego spotkania).

Wywiady z fotografami

Na naszej stronie znajdziecie wywiady z wszystkimi fotografami, którzy uczestniczyli we WroFoto. Do kawy polecamy Wam rozmowę  z Januszem Krzeszowskim o tym, jak powstaje naprawdę dobre zdjęcie, swoich fotograficznych marzeniach oraz pływaniu po Odrze o 4 nad ranem”.

Janusz Krzeszowski

Fot. Janusz Krzeszowski