– Kiedy przyjeżdżam do zakładu na robienie zdjęć, istnieje wiele zagrożeń, o których w pierwszej chwili nikt by nie pomyślał. O nieznanej fotografii przemysłowej i specyfice tej pracy opowiedział Wojciech Dziadosz, który był gościem trzeciego spotkania w ramach WroFoto.

Wojciech Dziadosz podczas WroFoto

Fot. Marcin Jędrzejczak

Lipiec, lato w pełni, 30 stopni na termometrach. Wojciech Dziadosz ubiera jednak sweter, kurtkę i czapkę i idzie robić zdjęcia do chłodni. Podczas innej sesji pracownicy zakładu proszą go o zdjęcie polara. To dlatego, że materiał może powodować iskry, a niedaleko jest strefa zagrożenia wybuchem.

Nic więc dziwnego, że strój ochronny i kask ma zawsze na wszelki wypadek w samochodzie. Fotografia przemysłowa jest i pasjonująca i niebezpieczna, ponieważ trzeba być przygotowanym na każde okoliczności.

Czym jest fotografia przemysłowa?

Wojciech Dziadosz fotografuje miejsca, do których postronne osoby nie mają wstępu. Podczas sesji ma za plecami kilka osób, które pilnują, aby nie wszedł tam, gdzie nie powinien. Nie chodzi tutaj tylko o względy bezpieczeństwa. Każdy zakład ma swoje tajniki produkcji, których zazdrośnie strzeże przed konkurencją.

– Moje zdjęcia nigdy nie pokazują obiektu przemysłowego od A do Z. Skupiam się na detalach. Gdybym fotografował obiekt w całości, inne firmy mogłyby na podstawie zdjęć wykorzystać wiedzę i technikę na swój użytek.

Jak pokazać zakład, tak jak oczekuje tego klient? Najczęściej przepis na fotografię przemysłową składa się z takich elementów jak fotografia architektury, wnętrz i reportaż. Kiedy zleceniodawca chce przedstawić proces produkcji,  fotograf musi pokazać ruch maszyn i osób.

– Bardzo często sięgam wtedy po technikę długich czasów. Obserwuję, jak działa maszyna, ile czasu potrzebuje, czekam na odpowiedni moment. Naświetlanie od jednej do dwóch sekund dodaje kadrom dynamiki.

Fotografia przemysłowa

Fot. Wojciech Dziadosz

Klienci mają specyficzne oczekiwania. Fotografie mają być sterylne. Sterylne, czyli obiekty nie mogą wyglądać przesadnie artystyczne, ale też nie zupełnie typowo i normalne. W przypadku Wojciecha Dziadosza retusz sprowadza się do wywołania zdjęć. Na tym poprzestaje… chyba, że klient poprosi go o ,,wyczyszczenie” zakładu i maszyn.

Nie zrobić o jednego kroku za dużo

Podczas spotkania Wojciech Dziadosz opowiedział także o kilku sytuacjach, które zdarzyły mu się przy fotografowaniu obiektów. Niekiedy jest to praca dosłownie wysokiego ryzyka.

– Podczas sesji w zakładzie chemicznym w Brzegu Dolnym w poszukiwaniu jak najlepszego ujęcia wszedłem na 100-metrową wieżę. Na górze z błogiej nieświadomości wyrwali mnie serwisanci. Przez środek wieży przechodziła rura, która rozgrzewała chloroalkalia do 400 stopni Celsjusza. Po kilku tygodniach od mojego przyjazdu okazało się, że rura może być rozszczelniona. Ewakuowano cały zakład.

Utrudnieniem w robieniu zdjęć na terenie zakładów jest czasami ograniczona przestrzeń. Zdjęcia wykonuje się z bliskiej odległości, ale lepiej nie zrobić o jednego kroku za dużo. Metr dalej odczulibyśmy na własnej skórze, do jakiej temperatury rozgrzane są gorące piece z lampami UV np. w fabryce felg.

Fotografia przemysłowa

Fot. Wojciech Dziadosz

Uważać trzeba też na sprzęt. W niektórych strefach obiektów Wojciech Dziadosz musi wyjąć komórkę z kieszeni i odłożyć razem z kartami pamięci w bezpiecznym miejscu. Większe natężenie pola elektrycznego może spowodować, że straciłby cały materiał fotograficzny, a telefon nie nadawałby się już do użytku.

Myślisz o fotografii przemysłowej? O tym warto wiedzieć

Na spotkanie z fotografem przyszło ponad 30 osób. Tradycyjnie po zakończeniu pierwszej części uczestnicy mogli zapytać o wszystkie szczegóły albo zatrzymać gościa na chwilę rozmowy po wydarzeniu.

Goście pytali przede wszystkim o to, jak dbać o sprzęt, który jest narażony na tak różne nietypowe czynniki. Wojciech Dziadosz przyznał, że do fotografowania jednej maszyny używa kilku różnych obiektywów w ciągu kilkunastu minut, dlatego po każdej sesji musi czyścić matryce.

– Osoba, która się tym zajmuje, widzi mnie raz w tygodniu – mówił z uśmiechem.

W praktyce do fotografowania obiektów przemysłowych niezbędny jest nie tylko szczelny aparat i zdolności fotograficzne, ale także odpowiednie dokumenty. W przetargach i zleceniach często pojawia się wymóg ukończenia szkoleń BHP. Przydaje się też kurs do pracy na wysokościach.

Wcześniej gość uprzedził pytanie, o to, jak rozpocząć przygodę z fotografią przemysłową. Sektor przemysłu jest w Polsce mniej rozwinięty niż w Europie Zachodniej, dlatego jest to dość wąska branża. Przypadek Wojciecha Dziadosza pokazuje, że zawodowa praca z aparatem może rozpocząć się od nadesłania zdjęcia na konkurs. Nagrodą dla fotografa był wyjazd na profesjonalną sesję do kopalni w Zabrzu, gdzie na najniższym piętrze mógł zrobić pierwsze zdjęcia do swojego portfolio.

Wojciech Dziadosz

Wojciech Dziadosz

Fotografia jest dla niego pasją od 10 lat, zawodem – od 4. Zaczynał od fotografii krajobrazowej i reportaży, a zwłaszcza od fascynacji zabytkami przemysłu, które po latach świetności popadły w zapomnienie. Jest fotografem wszechstronnym. Robi zdjęcia w fabrykach, na salach weselnych i podczas wydarzeń kulturalnych. Specjalizuje się w fotografii architektury, wnętrz i przemysłowej. Zlecenia otrzymuje z całego kraju i zagranicy. Jego zdjęcia były wyróżnianie w polskich i międzynarodowych konkursach, gościły na łamach branżowych magazynów, a nawet na okładkach płyt muzycznych.

Najbliższe spotkanie WroFoto

WroFoto

Spotkania jeden wieczór w miesiącu w kawiarni Barbara stają się powoli tradycją, a grono uczestników powiększa się. Kolejne wydarzenie WroFoto odbędzie się w połowie lutego. Tym razem tematem będzie fotografia otworkowa. Zaproszonego gościa i dokładny termin poznamy już niebawem, a aktualne informacje sprawdzicie na profilu WroFoto na Facebooku.

Bądźcie także na bieżąco z naszą stroną, gdzie znajdziecie wywiady ze wszystkimi fotografami, którzy prowadzili spotkania WroFoto. Obszerną rozmowę z Wojciechem Dziadoszem opublikujemy w najbliższym tygodniu. Pojawią się w niej wątki, o których fotograf nie mówił na spotkaniu. Już teraz zapraszamy do lektury!