Trochę żeby ostrzec, trochę aby uspokoić… i trochę, żeby sobie ponarzekać. Było tak.
Od drugiego bankomatu, który nie chciał wydać mi pieniędzy, odchodziłam już trochę zła. „Nie da się zrealizować transakcji, przepraszamy” – głosił nic nie mówiący napis na wyświetlaczu. Pin dobry, bankomat wydaje dolary. Karta działała tu, w Peru, od 3 miesięcy bez zarzutu. A w pensjonacie czeka gospodyni na uregulowanie rachunku – jutro o 6 rano wychodzimy na 4 dni z namiotem w Andy, na wyczekany Santa Cruz.
Po odwiedzeniu kolejnych 6 bankomatów różnych banków dałam sobie spokój. Trzeba przeprosić gospodynię i z rana załatwić sprawę z mBankiem.
Gdyby się Wam, moi drodzy, przytrafiła taka sytuacja – nie wpadajcie w panikę. Wystarczy zagadać do pierwszego lepszego podróżnika, przebywającego kilka miesięcy w Ameryce Południowej, aby się uspokoić. To się po prostu ZDARZA. Z niewiadomych powodów banki różnych krajów świata od czasu do czasu blokują karty po wykryciu transakcji wykonywanych w krajach Trzeciego Świata. Dowiedziałam się jednak, w nerwach i zdumieniu, słono płacąc za połączenia z Polską, jak to się stało w przypadku mojego konta.
Otóż dział bezpieczeństwa pewnego pięknego porannego poranka zdał sobie sprawę, że 3 miesiące temu wykonałam 2 przelewy na peruwiańskie konta. Dział myślał, myślał – i wymyślił. Zablokujmy konto! Nie przyszło mu do głowy, żeby skonsultować akcję z właścicielem. Najwidoczniej nie dotarła do nich też informacja, iż zakładając konto dolarowe zgłaszałam, że będę z niego korzystać w Ameryce Łacińskiej. Bywa.
Kiedy wreszcie, po podaniu wszystkich możliwych pinów, telekodów i numerów dodzwoniłam się wreszcie do pomocy, przemiła pani powiedziała mi, że nie ma przecież problemy, odblokujemy. Wystarczy, że przyjdę dziś do oddziału we Wrocławiu i przedłożę dokumenty. Wyjaśniłam, że w związku z moim, pobytem w Peru jest to raczej niemożliwe. Po kilkuminutowej konsultacji z działem bezpieczeństwa (roaming Polska – Peru 8,70 zł za minutę) uznano, że ewentualnie, w drodze wyjątku, mogą mi odblokować środki, które mam obecnie na koncie. Nie będzie jednak można konta zasilać. Nie kupię więc już $ przez internetowy kantor.
Wyjaśniłam więc pani sytuację kolejny raz. Mieszkam w Peru i pracuję tu jako wolontariuszka. Nie zarabiam i aby nie pozostać bez środków do życia, muszę mieć możliwość wykonania przelewu na moje własne konto. Że jeśli zostanę bez środków do życia z powodu nieuzasadnionych działań banku, będę musiała skorzystać z pomocy prawnej.
Po tym, już – przyznaję – dość nerwowym wykładzie, nastąpiła kolejna konsultacja z Działem Bezpieczeństwa. I w drodze wyjątku, w zw. z moimi deklaracjami, blokady z mojego konta zostały zdjęte. Za rozmowę zapłaciłam około 100 zł. Na Santa Cruz tego dnia już nie poszłam.
I tak to obroniłam się przed atakiem Działu Bezpieczeństwa. Moje środki, ani też samo konto, nie zostały zamrożone. Na koniec zaś usłyszałam, że pobyt w Peru warto w banku zgłaszać… Aha.