Kameralne, zielone, pełne słońca i powietrza. Idealny cel wiosennej wycieczki, ruszamy zatem na wrocławskie Kuźniki!

Przeczytaj poprzednie odcinki cyklu “Wrocławskie ARCHistorie”

Ktoś, kto pierwszy raz odwiedza to niewielkie, klimatyczne osiedle położone w zachodniej części Wrocławia, ma poczucie, że wyjechał poza granice miasta. Nic tu nie przypomina ogromnej aglomeracji – ani skala budynków, ani układ urbanistyczny założenia. Kuźniki wydają się pozostawać daleko poza głoszonymi w latach 70. i aktywnie realizowanymi w innych częściach miasta hasłami budowania nowej, socjalistycznej Polski. Wystarczy przyjrzeć się powstającym w mniej więcej tym samym czasie takim osiedlom, jak Popowice, Przyjaźni czy Nowy Dwór, by zorientować się, że ogólnopolska ofensywa budowlana jakimś cudem Kuźniki ominęła. Kameralne blokowisko zachowało swoisty, „wiejski” charakter, zgodny z wieloletnią historią miejsca.

Pierwsza wzmianka o wsi Schmiedefeld pojawia się już w 1288 roku. Przez stulecia funkcjonuje ona głównie jako olbrzymi folwark, dopiero w połowie XIX wieku obok folwarku pojawiają się domy mieszkalne, gospoda, trzy zakłady rzemieślnicze i dwa sklepy. Przez wieś biegnie również ważna linia kolejowa prowadząca z Dworca Świebodzkiego do Głogowa, a w 1874 roku otwarta zostaje dla ruchu osobowego i towarowego licząca 79 km linia Wrocław Świebodzki–Wołów–Ścinawa–Rudna–Gwizdanów. Wioska sprzyja rozwojowi śląskiej kolei – w drugiej dekadzie XX wieku lokuje tu swoją siedzibę potężna fabryka parowozów wąskotorowych Feldbahn- und Lokomotivfabrik Smoschewer & Co, później przemianowana na Budich, która działać będzie nieprzerwanie aż do wybuchu II wojny światowej. Schmiedefeld staje się atrakcyjnym terenem przemysłowym, w 1928 roku zapada więc decyzja o włączeniu jej w obszar miasta.

fot. polska-org.pl

Zniszczone podczas oblężenia Festung Breslau, polskie Kuźniki budzą się do życia bardzo powoli. Co prawda przetrwała część przedwojennej zabudowy, ale przez dekady to właściwie „dzikie pola”, nieużytki leżące między torami kolejowymi a rzeką. Zmianę przyniosły lata siedemdziesiąte i rozpoczęcie budowy dwóch sąsiadujących z Kuźnikami ogromnych zespołów mieszkaniowych: Gądowa-Lotnisko i Nowego Dworu. W 1978 roku, z inicjatywy Spółdzielni Mieszkaniowej „Piast”, rusza realizacja nowego osiedla, usytuowanego między ulicami Hermanowską, Koszalińską i Sarbinowską.

O nowym kształcie osiedla decyduje zespół młodych architektów, świeżo upieczonych absolwentów Politechniki Wrocławskiej, skupiony wokół założonej w 1973 roku pracowni architektonicznej, będącej częścią Zakładu Projektowania i Usług Inwestycyjnych „Inwestprojekt”. Nad ogólną koncepcją architektoniczną i urbanistyczną założenia pracuje Wacław Hryniewicz we współpracy z Wojciechem Jarząbkiem, Andrzejem Jurkowskim i Janem Matkowskim. Za realizację opracowanych przez nich wytycznych odpowiadają na poszczególnych etapach Elżbieta i Leopold Chyczewscy oraz Andrzej Lech.

Prace nad budową osiedla przeznaczonego dla 4300 mieszkańców idą pełną parą: pierwsze bloki na wrocławskich Kuźnikach zostają ukończone już pod koniec 1980 roku. Pięć lat później osiedle jest gotowe i składa się z czterdziestu niskich, liczących do pięciu kondygnacji bloków, oraz pawilonów handlowo-usługowych, szkoły i przedszkola. Część mieszkań na parterze ma nawet własne ogródki. Kuźniki stają się w pełni samowystarczalną kolonią mieszkalną.

fot. polska-org.pl

Co decyduje o ich wyjątkowym charakterze? Na pewno konsekwentna niska zabudowa, przejrzysta i klarowna siatka ulic, oraz harmonijne połączenie z otoczeniem. Wysokość brył budynków narasta od trzech do pięciu kondygnacji, co daje efekt kaskady i pozwala na lepsze doświetlenie mieszkań. Wyjątkowy plastyczny wyraz zyskały również elewacje, na których zastosowano różnej głębokości balkony i loggie.

Bloki zestawiono przeważnie pod kątem prostym, co pozwoliło na uzyskanie kwadratowych przestrzeni wspólnych, wypełnionych zielenią lub przeznaczonych na place zabaw. Łączy je sieć malutkich alejek, bezpiecznych i wygodnych dla mieszkańców dzięki wyprowadzeniu ruchu samochodowego na obrzeża osiedla. Dr Agata Gabiś nazywa Kuźniki „osiedlem idealnym” i podkreśla, że „na Kuźnikach starannie zaprojektowano i, wyjątkowo, zrealizowano elementy małej architektury, a także zaaranżowano otoczenie budynków, stosując liczne zagłębienia i wyniesienia (…), wzmacniające efekt malowniczości i spójności z sąsiednimi terenami zielonymi”[1].

Są wśród Was mieszkańcy wrocławskich Kuźnik? Jak Wam się mieszka? Czekamy na Wasze opinie w komentarzach!

fot. polska-org.pl

[1]   Agata Gabiś, Całe morze budowania. Wrocławska architektura 1956-1970, wyd. Muzeum Architektury we Wrocławiu 2019, s. 413.

Foto główne: polska-org.pl