Nowoczesne domy towarowe, modelowe osiedla mieszkaniowe – to wizytówki modernistycznej architektury i postępowych miast. A co z budynkami użyteczności publicznej? Dziś zajrzymy do jednego z nich.

Przeczytaj poprzednie odcinki cyklu “Puk, puk, czy tu mieszka Bauhaus?”

Można śmiało stwierdzić, że Adolf Rading miał pecha do Wrocławia. Co prawda słynna Apteka pod Murzynem przy placu Solnym (przebudowa według projektu Radinga z lat 1925-1928) doczekała się w latach 90. bardzo udanej renowacji, ale jest to przysłowiowa jaskółka, która wiosny nie czyni. Na tle rewitalizowanego od kilku lat wzorcowego osiedla WuWA, budynek numer 7 jego autorstwa prezentuje się zdecydowanie najgorzej. Podczas ostatniego spaceru wybraliśmy się też na ulicę Wandy, gdzie spójna, bardzo nowoczesna zabudowa mieszkaniowa projektu Radinga została poddana tak wielu samowolnym przeróbkom, że dziś ledwo dostrzec można oryginalną koncepcję architekta. Niestety nie inaczej ma się sprawa z jednym z najcenniejszych budynków, jakie wzniesiono we Wrocławiu w latach dwudziestych ubiegłego wieku, czyli dawną lożą wolnomularską Odd Fellows, a po 1945 roku kinem „Przodownik”, przemianowanym następnie na „Lwów”.

Wrocławscy wolnomularze postanowili w 1925 roku zlecić realizację swojej siedziby właśnie Adolfowi Radingowi, któremu postawiono konkretne wymagania. Budynek loży Odd Fellows, usytuowany w dobrze eksponowanym miejscu, miał być „nowoczesny, ale mimo to widocznie reprezentacyjny, z przeznaczeniem na zgromadzenia i uroczystości”. Aby sprostać oczekiwaniom zleceniodawcy, architekt skupił się w swym projekcie zwłaszcza na wnętrzach – wielkiej sali bankietowej, przestronnym foyer wejściowym i klatce schodowej. Ważnymi elementami dekoracji wnętrz były lampy sufitowe: kwadratowe w partiach klatki schodowej i foyer, a potężne i zaokraglone w sali bankietowej. Podczas aranżacji tych przestrzeni Rading współpracował z malarzem Hansem Leistikowem, z którym już wcześniej stworzył jedno wrocławskie wnętrze – właśnie Apteki pod Murzynem. I tym razem współpraca obu artystów ułożyła się wyśmienicie – zaprojektowane przez Radinga lampy doskonale wpisywały się w geometryzującą, malarską aranżację ścian loży Odd Fellows autorstwa Leistikowa.

Reprezentacyjnemu charakterowi wnętrz odpowiadała, choć w bardzo nowoczesnej i minimalistycznej formie, fasada budynku. To praktycznie gładka elewacja, zwieńczona płaskim dachem, urozmaicona jedynie oknami o różnej wielkosci. Ich rozmiar i usytuowanie, oraz wysunięte przed lico elewacji charakterystyczne daszki, podkreślały elegancję i okazałość wejścia.  Nie obyło się również bez wyrafinowanych akcentów kolorystycznych – otynkowane na szaro ściany „ożywiono” jasnymi i prostymi profilami okiennymi, których linię powtórzono nad drzwiami wejściowymi. W budynku, oprócz wnętrz reprezentacyjnych, mieściły się również pokoje konferencyjne, biblioteka, pomieszczenia klubowe, kuchnia i kręgielnia. Na parterze zaplanowano mieszkanie dozorcy.

Adolf Rading, Loża Odd Fellow (później kino „Lwów”) przy alei J. Hallera we Wrocławiu, elewacja frontowa, fot. Mirosław Łanowiecki, 2018

Jak budynek stał się kinem

Siedziba loży wolnomularskiej Odd Fellows służyła swym włodarzom jedynie przez dekadę. W 1936 roku, w wyniku likwidacji przez nazistów wszystkich tego typu stowarzyszeń, została przekształcona na kino – najpierw pod nazwą „Roxy Filmpalast”, a następnie „Rex”. Funkcja ta okazała się trwała i korzystna – niezniszczony w czasie wojny budynek również po 1945 roku działał jako kino, tym razem „Przodownik”. W wyniku dostosowywania wnętrz do nowych potrzeb zniszczeniu uległa jednak cała ich aranżacja – wspólne dzieło Radinga i Leistikowa. Do jej geometryzującej plastycznej formy nawiązał w swym projekcie autor powojennego projektu dekoracji wnętrz, wrocławski artysta Wacław Szpakowski.

Paradoksalnie, powolny koniec tego niezwykle cennego, wyjątkowego dla miasta obiektu rozpoczął się wraz z początkiem transformacji. Działające od 1989 roku kino Lwów dość szybko popadało w ruinę, przypieczętowaną powstającymi we Wrocławiu jak grzyby po deszczu multipleksami. I tak, jak można zrozumieć, że kina studyjne nie wytrzymały ducha czasu, tak wciąż trudno pogodzić się z katastrofalnym dziś stanem opuszczonego, niszczejącego budynku. Gdy w 2011 roku miałam okazję zwiedzać zamknięte już po likwidacji kina wnętrza, dawna sala bankietowa Odd Fellows – jedno z niewielu pozostałych oryginalnych wnętrz architektury modernizmu we Wrocławiu, a jednocześnie jedyne zachowane miejsce spotkań Loży Wolnomularskiej w naszym mieście – prezentowała się tragicznie. Nie chcę nawet myśleć, w jakim stanie jest dzisiaj, biorąc pod uwagę, że od tamtej pory (9 lat!) nie podjęte zostały żadne działania w celu jej ochrony.

A co z samym budynkiem? Nie wiem, jak Wy, ale ja przejeżdżając lub przechodząc tamtędy, zawsze odwracam wzrok…

Foto główne: Adolf Rading, Loża Odd Fellow (później kino „Lwów”) przy alei J. Hallera we Wrocławiu, elewacja frontowa, fot. po 1945, Muzeum Architektury we Wrocławiu