W pierwszej połowie maja firma Fortum oficjalnie poinformowała, że rozważa budowę elektrociepłowni wykorzystującej paliwo alternatywne na terenach leżących tuż przy granicy z Wrocławiem. Nie spodobało się to nie tylko mieszkańcom Gminy Wisznia Mała, ale również wrocławianom zamieszkującym osiedle Pawłowice, które położone jest tuż obok planowanej inwestycji.

O obawach, troskach i problemie, jakim jest spalarnia śmieci, rozmawialiśmy z Jackiem Orzechowskim, Przewodniczącym Zarządu Osiedla Pawłowice.

Włączyli się państwo w protest przeciw budowie elektrociepłowni wykorzystującej paliwo alternatywne z odpadów nie nadających się do ponownego wykorzystania, a przecież instalacja ma powstać na terenie innej gminy. Dlaczego?

Miejsce, w którym planowana jest spalarnia, znajduje się na granicy Wrocławia i gminy Wisznia Mała. Jej oddziaływanie będzie odczuwalne przede wszystkim we Wrocławiu. Ze względu na kierunki wiatrów, wszystkie związki chemiczne, które powstaną na skutek procesów termicznych, będą roznoszone głównie na terenie Pawłowic, bo jesteśmy pierwszym osiedlem Wrocławia graniczącym z tą inwestycją. Będziemy także pierwszym odbiorcą efektów spalania, czyli dioksyn i furanów wylatujących z komina.

W miejscu planowanej spalarni znajduje się ważny węzeł komunikacyjny. Warto wziąć pod uwagę, że w przypadku jakiejkolwiek awarii tego zakładu, tak licznie uczęszczany wyjazd na Warszawę będzie zablokowany.

Czy to pierwsza propozycja lokalizacji tego typu elektrociepłowni?

Nie, to już trzecie podejście. I choć teoretycznie nie jest to teren gminy Wrocław, to spalarnia będzie funkcjonowała tak, jakby znajdowała się w obszarze miasta. Jeśli wrocławianie nie chcą spalarni u siebie, to nie rozumiem, dlaczego wręcz na siłę próbuje się ją umiejscowić tutaj. Poprzedni prezydent Rafał Dutkiewicz obiecywał, że we Wrocławiu już nigdy więcej nie powstanie żadna spalarnia. Liczymy, że prezydent Jacek Sutryk, który na początku nie był zainteresowany, żeby interweniować w sprawie tej inwestycji, widząc trwający protest, zaangażowanie mieszkańców i jednocześnie realne zagrożenie, którego się obawiamy, wsłucha się w nasz głos.

Na razie jest już doprowadzony dojazd do miejsca przyszłej inwestycji łącznie z przejazdem kolejowym, więc komunikacja do rozpoczęcia budowy została już zrobiona.

Szacuje się, że spalarnia ma przetwarzać około 200 tysięcy ton odpadów rocznie. Wrocław i sąsiednie gminy są w stanie zagwarantować taką ilość śmieci?

Wygląda na to, że inwestycja robiona jest pod zagranicznego klienta. To miejsce ma znakomite połączenie siecią drogową, więc śmieci można dowozić z różnych kierunków. Wrocław nie wytwarza takiej ilości odpadów, więc będą to najprawdopodobniej materiały przyjezdne, których już nikt nie chce spalać w Europie Zachodniej. Tam, gdzie kiedyś powstawały takie inwestycje, dziś już inwestorzy się z tego wycofują, między innymi dlatego również, że mają problem z surowcem – po prostu nie mają czego spalać. Szwecja na przykład musi importować śmieci. Do nas też, jestem pewien, odpady będą importowane i spalane tuż za granicą Pawłowic. Ta spalarnia będzie w stanie obsłużyć nawet jednego TIRa na 6 minut.

Tak naprawdę tylko połączenie między drogą szybkiego ruchu na Warszawę a Długołęką dzieli Pawłowice od miejsca planowanej budowy.

Tuż za tym łącznikiem jest osiedle domów jednorodzinnych, a dodatkowo znajduje się tam obszar Natura 2000. Naprawdę nie wiem, dlaczego akurat ta lokalizacja została wybrana, jeżeli całe otoczenie, z perspektywy mieszkańców, jest niekorzystnym miejscem dla zbudowania takiej spalarni.

Jest pan Przewodniczącym Zarządu Osiedla Pawłowice. Czy Rada Osiedla wystosowała oficjalne stanowisko w tej sprawie?

Od początku nasza Rada oficjalnie mówiła, że jest przeciwna tej inwestycji. Wraz ze Stowarzyszeniem Nasze Pawłowice i Ramiszów zebrała prawie dziesięć tysięcy podpisów, w formie elektronicznej i papierowej, pod protestem przeciwko spalarni od mieszkańców Wrocławia i nie tylko. W czwartek, 17 czerwca, mają być one złożone na ręce pana Prezydenta Jacka Sutryka.

Pawłowice nie są same. Protest wspiera między innymi Wójt Gminy Długołęka.

Tak, pan Wojciech Błoński od początku był przeciwny tej budowie i jak mówił podczas majowego spotkania m.in. z przedstawicielami Rady Osiedla Pawłowice zdania swego nigdy nie zmieni.

Na Pawłowicach, z pana inicjatywy, od dawna powstaje gazeta dedykowana mieszkańcom. W związku z protestem ukazało się nawet jej specjalne wydanie. Czy to było pierwsze nagłośnienie tej sprawy?

Nie wiem, czy jako pierwsza. Tę sprawę nagłośnili także członkowie Stowarzyszenia Ramiszów, bo to ich domy usytuowane są najbliżej miejsca inwestycji. Szczęśliwie, w Ramiszowie mieszka wielu specjalistów, którzy znają się dokładnie na tych konkretnych procesach spalania, w tym na ich szkodliwości. Jako mieszkańcy Pawłowic uczestniczymy w proteście, zbieramy podpisy, ale i edukujemy poprzez naszą gazetę, która ukazuje się od września 2006 roku.

Liczą państwo, że protest przyniesie skutek?

Nic nie jest przesądzone. Na razie budowa czeka na szereg analiz formalno-prawnych i środowiskowych. Wygląda na to, że Wójt Gminy Wisznia Mała oraz Prezydent Wrocławia powoli zmieniają zdanie i być może przeciwstawią się tej inwestycji.

Dziękuję za rozmowę!

fot. Gaja Tyralska