Drużyna Blind Footballu Śląska Wrocław sięgnęła w Bułgarii po Klubowe Mistrzostwo Świata. To ogromny sukces ekipy z Dolnego Śląska, która pomimo że nie była faworytem turnieju, pokonała przeciwników.

Zespół Blind Footballu Śląska Wrocław, w którym grają niewidomi i niedowidzący piłkarze, po wygraniu Pucharu Polski oraz zajęciu III miejsca w Lidze Europy Centralnej, sięgnął po najwyższe możliwe wyróżnienie.

O kilka słów komentarza poprosiliśmy kapitana drużyny Śląska – Roberta Mkrtchyana.

Jak się czujecie po wygraniu Klubowych Mistrzostw Świata?

– Czujemy się przede wszystkim spełnieni. Myślę, że to dobre określenie na to, jak człowiek ciężko trenuje wiele lat, by osiągnąć jakiś sukces. Czasem te sukcesy są niewystarczające, a ten udowadnia nam, że nie da się osiągnąć nic wyżej. To jest świetne, że zawodnicy, którzy chcą być mistrzami świata w danej dziedzinie, stają się nimi.

Które spotkanie było dla nas najtrudniejsze?

– Mieliśmy dwa mecze z drużynami, które były fawortytami tego turnieju. To były bardzo doświadczone zespoły z Marburga oraz z Moskwy. Wcześniej, spotykając się z nimi na murawie, zawsze przegrywaliśmy, nie było mowy o remisie. Tutaj udało nam się wygrać, co nam otworzyło drogę do finału, a te dwie drużyny spotkały się w meczu o trzecie miejsce, co sprawiło, że nam została już prosta droga do tego, by przywieźć puchar do Wrocławia. W finale wygraliśmy z mołdawskim zespołem Kishinev Fenix 3-1.

Czy odczuliście zmianę po tym, jak do drużyny dołączył Radosław Majdan?

– Radosław Majdan jest dobrym magnesem dla mediów, ale to jest jedynie otoczka. Myślę, że każdy, kto zobaczyłby to, co robił Radek na turnieju, poczułby do niego jeszcze większy szacunek. Bardzo dobrze wszedł w naszą drużynę, wprowadził nową jakość nie tylko na boisku, ale również poza nim. Bronił piłek, których żaden bramkarz nie powinien być w stanie obronić. Dosłownie obronił nasze marzenia. I mamy złoty medal.

Jakie macie plany na najbliższe miesiące?

– Najbliższy plan jest taki, żebyśmy w końcu zrozumieli, że jesteśmy mistrzami świata, ponieważ jeszcze to do nas nie dotarło. Wczoraj na lotnisku witali nas piłkarze oraz trener Śląska, co było niesamowitym przeżyciem. Za miesiąc mamy rozpoczęcie Ligi Europy Centralnej, gdzie gramy w Krakowie z pięcioma rywalami. Będą chcieli pokazać, że nie jesteśmy najlepszą drużyną na świecie, a my udowodnić im, że wręcz przeciwnie – tytuł jest zasłużony i pracowaliśmy na niego bardzo ciężko. Mamy nadzieję, że przez jak najdłuższy czas zostanie obroniony.

Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o ekipie Blind Footballu Śląska Wrocław, zachęcamy do sprawdzenia naszego artykułu, który ukazał się w ostatnim numerze.