W ciągu najbliższych pięciu lat w stolicy Dolnego Śląska ma powstać 15 kilometrów nowych tras tramwajowych, a docelowo nawet 70 kilometrów torowisk. Urzędnicy obiecują też zakup nowych pojazdów i budowę zajezdni.  Czy te ambitne plany magistratu, przedstawione we Wrocławskim Programie Tramwajowym, są realne?

Tramwaj MPK

fot. MPK Wrocław

Na zaprezentowany przez urzędników Wrocławski Program Tramwajowy składa się pięć kluczowych elementów: rozbudowa sieci tramwajowej, nowy tabor oraz obiekty zaplecza (w tym budowa co najmniej jednej nowej zajezdni), promocja podróżowania tramwajami, wprowadzenie stałego układu linii oraz integracja z koleją aglomeracyjną.

W ratuszu zapowiadają, że sieć tramwajowa będzie intensywniej niż do tej pory rozbudowywana, integrowana z koleją, autobusami, rowerem miejskim czy systemem Park and Ride, a priorytetem będzie wysoki standard ruchu.

3-4 kilometry nowych tras tramwajowych rocznie

Zgodnie z WPT, we Wrocławiu ma powstać 60-70 km nowych tras – to około 40 zadań inwestycyjnych. Urzędnicy zakładają, że rocznie w naszym mieście będzie przybywać od 3 do 4 km torów tramwajowych, więc realizacja całego programu to horyzont 20-30 najbliższych lat.

Do 2022 roku, czyli w ramach obecnej perspektywy finansowej Unii Europejskiej, ma powstać około 15 km nowych tras. Trzy zadania do realizacji w pierwszej kolejności to budowa linii tramwajowej z centrum miasta na Nowy Dwór (do skrzyżowania z ulicą Rogowską), budowa linii tramwajowej wzdłuż ulicy Długiej i Popowickiej oraz budowa linii tramwajowej wzdłuż ulicy Hubskiej – od Glinianej do Dyrekcyjnej.

Oprócz tych zapowiedzianych już wcześniej inwestycji, magistrat ogłosił, że w ciągu najbliższych 5 lat zrealizowane zostaną także trzy nowe przedsięwzięcia: linia tramwajowa na Nowym Dworze – od skrzyżowania z ulicą Rogowską do pętli przy stacji kolejowej, linia tramwajowa z Sępolna na Swojczyce oraz linia tramwajowa od Parku Południowego na Ołtaszyn.

Psie Pole, Jagodno i Muchobór Wielki jeszcze poczekają

Najpilniejsze przedsięwzięcia zaplanowane do realizacji po 2022 roku podzielono na zadania „liniowe” i „obszarowe”. Do tych pierwszych zaliczają się linie tramwajowe na Psie Pole, wzdłuż ulicy Borowskiej, na Jagodno, Muchobór Wielki, Maślice i Bartoszowice. Do tych drugich – „centrum”, czyli działania usprawniające ruch w śródmieściu, w tym m.in. trasa wzdłuż ulicy Suchej czy drugi tor na ulicy Szewskiej, a także „integracja z siecią kolejową”, która oznacza budowę krótkich odcinków tras, koordynację lokalizacji nowych przystanków kolejowych oraz integrację węzłów.

Jak zapowiadają urzędnicy, przed rokiem 2022 zaczną się prace studialne dotyczące tych zadań, a kierunki tras oraz warianty przebiegu będą konsultowane z mieszkańcami Wrocławia.

Nowe trasy tramwajowe we Wrocławiu

Czy plany magistratu są realne?

Patryk Wild, radny województwa dolnośląskiego i były wiceprezes wrocławskiego MPK, do części merytorycznej Wrocławskiego Programu Tramwajowego zastrzeżeń nie ma.

– Natomiast odrębną kwestią jest aspekt realny, czyli to, na ile te obietnice mają szansę zostać wcielone w życie. Dowiemy się tego dopiero, gdy przedstawiona zostanie Wieloletnia Prognoza Finansowa, uwzględniająca te inwestycje – zaznacza w rozmowie z portalem Wroclife.pl radny Dolnego Śląska.

Wild podkreśla, że Wrocław do tej pory na komunikację wydawał około 320 mln złotych rocznie, a np. Poznań, który jest nieco mniejszym miastem – ponad 500 mln złotych.

– Aby zrealizować te projekty, Wrocław musi istotnie zwiększyć budżet na komunikację miejską. Warto dodać, że jesteśmy jedynym spośród dużych miast, w którym na ten cel wydaje się mniej niż 10 procent budżetu. A w Warszawie to aż 19 procent – tłumaczy.

Pieniędzy z UE nie wystarczy

Patryk Wild przypomina również, że za trwającej już 14 lat kadencji Rafała Dutkiewicza wybudowano zaledwie kilka kilometrów nowych linii tramwajowych.

– Więc założone tempo 3-4 km nowych tras rocznie jest bardzo dobre, ale na ile realne? – zastanawia się były wiceprezes MPK.

Jego zdaniem, problemem może być sfinansowanie inwestycji ze środków unijnych, czyli tak, jak planuje magistrat.

– Pieniądze z obecnej perspektywy finansowej UE są już rozdane, lwią część bierze Warszawa. Pulę unijnych środków dla Wrocławia wyczerpią zapowiedziane wcześniej projekty, czyli linia na Nowy Dwór, Popowice i wzdłuż ulicy Hubskiej. Na pozostałe trzy nie wystarczy pieniędzy – wylicza Wild.

Rozwiązaniem mogłoby być pozyskanie środków z puli na projekty kolejowe, która nie została jeszcze w pełni wydana.

– Można byłoby się zastanowić choćby nad projektem tramwaju dwusystemowego na Swojczyce i wtedy ten projekt można byłoby podpiąć pod budżet kolejowy – proponuje Patryk Wild.

Aktywiści: będziemy mówić: „sprawdzam”

Ogłoszone przez Rafała Dutkiewicza plany z zadowoleniem przyjęli wrocławscy aktywiści.

– Cieszymy się, że po latach apeli, petycji i wniosków pan prezydent przychylił się do zdania mieszkańców oraz ruchów miejskich i stwierdził, że rozwój Wrocławia wymaga większych inwestycji w nowe linie tramwajowe. Najbardziej cieszy nas to, że władze miasta w ogóle dostrzegły problem. Komunikacja zbiorowa w naszym mieście pilnie potrzebuje inwestycji – podkreślają w specjalnie wydanym oświadczeniu Jakub Nowotarski z Akcji Miasto i Przemysław Filar z Towarzystwa Upiększania Miasta Wrocławia.

Społecznicy doceniają fakt, że magistrat dostrzegł problemy komunikacyjne Swojczyc i Ołtaszyna. Ale ich optymizm jest umiarkowany.

– To dobrze, że mamy ambitne plany budowy torowisk, ale historia pokazuje, że nawet najlepsze plany jak dotąd zazwyczaj nie były realizowane. Jako organizacje pozarządowe zajmujące się zrównoważonym transportem nadal będziemy stać na straży poprawy jakości życia we Wrocławiu i regularnie będziemy mówić urzędnikom: „sprawdzam” – zapowiadają aktywiści.