Szczyt piątej fali zakażeń koronawirusem na Dolnym Śląsku jest już najprawdopodobniej za nami. Liczba nowych zakażeń w naszym województwie nie rośnie już od 11 dni. – To wiadomości umiarkowanie optymistyczne – przyznaje wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski.

Najwyższą dobową liczbę zakażeń w trakcie tej fali na Dolnym Śląsku zanotowano 28 stycznia, kiedy zakażenie potwierdzono u 4 786. W piątek, 11 lutego zanotowanych w naszym regionie zakażeń było już tylko 2 751.

Patrząc na ten trend można mieć nadzieję, że obecna piąta fala koronawirusa na Dolnym Śląsku zaczyna odpuszczać.

Wojewoda Jarosław Obremski podczas piątkowej konferencji prasowej przekazał najnowsze informacje o epidemii w regionie. Tłumaczył m.in., że mimo spadku liczby zakażeń, hospitalizowanych jest wciąż sporo osób chorujących na COVID-19. Dzieje się tak dlatego, że stan chorych pogarsza się zazwyczaj dopiero kilka dni po infekcji.

– Można powiedzieć, że w tej chwili jesteśmy na „górce” i po weekendzie, będziemy w następnych dniach zmniejszać liczbę łóżek covidowych – zapowiedział wojewoda. – W stosunku do czwartej fali, kiedy osiągnęliśmy poziom 1,8 tys. łóżek zajętych, w tej chwili to będzie 1,5 tys. – wyliczał Obremski, który zauważył, że we Wrocławiu zwalnianie łóżek covidowych jest wolniejsze niż w innych częściach regionu. – Może to wynikać z tego, że najbardziej wyspecjalizowane szpitale są właśnie we Wrocławiu – wyjaśnił.

Z danych wojewody wynika jednak, że w obecnej fali pandemii o prawie połowę zmniejszyła się liczba pacjentów wymagających terapii respiratorowej. Urzędnicy szacują też, że łagodny przebieg wariantu omikron mógł spowodować, że spora część populacji przeszła zakażenie nie testując się. Wojewoda przyznał też, że służby są przygotowane na powrót dzieci z ferii. – Nie wydaje się, żeby powodowało to jakieś istotne skutki dla służby zdrowia – zauważył.