Niszczejące od wielu lat Wzgórze Partyzantów wreszcie ma odzyskać swój dawny blask. Jeszcze w tym roku urzędnicy ogłoszą przetarg na gruntowy remont tego terenu. To miejsce z barwną i burzliwą historią zasługuje na to, by znów być jedną z wizytówek stolicy Dolnego Śląska.

O planach remontu Wzgórza Partyzantów informowaliśmy już jesienią zeszłego roku.

Przypomnijmy, w styczniu 2017 roku sąd orzekł o rozwiązaniu umowy użytkowania wieczystego, zawartej w 1990 roku na 40 lat, pomiędzy gminą Wrocław a firmą Retropol, która miała wyremontować obiekt, ale nie wywiązała się z zapisów kontraktu. Wyrok został jednak zaskarżony do wyższej instancji. W październiku ubiegłego roku sąd apelacyjny podtrzymał werdykt pierwszej instancji i unieważnił umowę na wieczyste użytkowanie.

– Bardzo cieszymy się tego wyroku. Za wcześnie jest jednak, żeby już teraz mówić o terminach i kosztach ewentualnych prac. Jedno jest pewne: wzgórze, które pod nadzorem konserwatorów przejdzie generalny remont, będzie miejscem otwartym dla mieszkańców i turystów – komentował wówczas Arkadiusz Filipowski, rzecznik prasowy wrocławskiego magistratu.

Ostatecznie sądowa batalia skończyła się w połowie marca 2018 roku. Sąd apelacyjny oddalił wówczas apelację, a tym samym wyrok ze stycznia 2017 roku, nakazujący rozwiązanie umowy użytkowania wieczystego z firmą Retropol, stał się prawomocny. A to oznacza, że nic już nie stoi na przeszkodzie, by magistrat zabrał się za gruntowną renowację tego terenu.

Wzgórze Partyzantów

fot. Tomasz Matejuk

Wkrótce remont i nowy plan miejscowy

Jak zapowiadają urzędnicy, wkrótce zostanie ogłoszony przetarg i rozpoczną się prace remontowe.

– Chcemy przywrócić ten obiekt wrocławianom. Jest już zlecony projekt koniecznych prac remontowych. To pozwoli ogłosić jeszcze w tym roku przetarg na wykonanie prac. Myślę, że w przyszłym roku wrocławianie będą mogli zobaczyć efekty. Pierwszy etap to remont tego, co przez ostatnie lata zostało zniszczone. W dalszej kolejności myślimy o rekonstrukcji belwederu – tłumaczy na łamach portalu wroclaw.pl Adam Grehl, wiceprezydent Wrocławia.

W planach urzędników jest m.in. odrestaurowanie kolumnady, schodów, tarasów, basenu z fontanną i renowacja dawnego źródełka Freytaga.

Powstaje już z kolei miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego Wzgórza Partyzantów. Uchwałę w sprawie przystąpienia do sporządzania nowego planu miejscy radni przyjęli w czerwcu zeszłego roku.

– Zakładamy m.in. odtworzenie glorietty, która niegdyś się tam znajdowała. I taka jest istota przystąpienia do nowego planu, bo ten obecny nie pozwala na takie działania – mówił podczas sesji rady miejskiej Jacek Barski, dyrektor Departamentu Architektury i Rozwoju w magistracie.

Górująca niegdyś nad całym wzgórzem, 32-metrowa wieża została zniszczona w czasie II wojny światowej.

Wzgórze Partyzantów

fot. Tomasz Matejuk

Burzliwa historia Wzgórza Partyzantów

Wzgórze Partyzantów to pozostałość dawnego Bastionu Sakwowego. Najpierw nosiło nazwę Wzgórza Sakwowego, a po wybudowaniu tam ponad 150 lat temu kolumnady i wieży widokowej zwieńczonej posągiem Victorii – zmieniło nazwę na Wzgórze Liebicha, na cześć Gustawa, czyli zmarłego brata Adolfa – fundatora całego przedsięwzięcia.

Po wojnie wzniesienie najpierw nazywano Wzgórzem Miłości, a potem – od 1948 roku – Wzgórzem Partyzantów. W maju 1967 roku – podczas Juwenaliów – doszło tam do katastrofy budowlanej. Pod naporem tłumu bawiących się młodych ludzi, zawaliła się kamienna balustrada, która następnie spadła na schody. Stopnie zapadły się w głąb, a do szerokiego i głębokiego na kilka metrów otworu wpadło kilkadziesiąt osób. Jedna z nich zmarła, a wielu uczestników zajścia zostało rannych. Po tragedii wzgórze przez kilka lat było zamknięte.

Na szczycie wzniesienia niegdyś znajdowało się obserwatorium astronomiczne i siedziba Towarzystwa Miłośników Astronomii, a w budynku z wejściem od ulicy Piotra Skargi m.in. kasyno i owiany złą sławą klub nocny „Reduta”. W 1996 roku na dyskotekę napadli zamaskowani policjanci z wrocławskiej kompanii antyterrorystycznej.

W budynkach na wzgórzu działało też kilka innych klubów i restauracji, a firma Retropol miała tam stworzyć pałac ślubów. Plany te spaliły jednak na panewce, a od wielu lat to miejsce niszczeje.