Po 27 latach Wzgórze Partyzantów wraca miasta. A to oznacza, że od lat popadające w ruinę miejsce wreszcie ma szanse odzyskać dawny, przedwojenny blask i znów stać się wizytówką Wrocławia. Pierwszy krok ku rewitalizacji tej przestrzeni to opracowanie nowego planu zagospodarowania przestrzennego.

Wzgórze Partyzantów

fot. Tomasz Matejuk

Już w styczniu bieżącego roku sąd orzekł o rozwiązaniu umowy użytkowania wieczystego, zawartej w 1990 roku na okres 40 lat, pomiędzy gminą Wrocław a firmą Retropol, która miała wyremontować obiekt, ale nie wywiązała się z zapisów kontraktu. Wyrok został jednak zaskarżony do wyższej instancji.

I dopiero 20 października Sąd Apelacyjny podtrzymał werdykt pierwszej instancji i unieważnił umowę na wieczyste użytkowanie.

– Doszło do naruszeń obowiązków umownych i ustawowych obciążających użytkownika wieczystego. Nie zrealizowano celu umowy – argumentowała sędzia Małgorzata Lamparska.

Dzięki decyzji sądu, magistrat może już oficjalnie rozpocząć przygotowania do gruntownej renowacji tego terenu.

– Bardzo cieszymy się tego wyroku. Za wcześnie jest jednak, żeby już teraz mówić o terminach i kosztach ewentualnych prac. Jedno jest pewne: wzgórze, które pod nadzorem konserwatorów przejdzie generalny remont, będzie miejscem otwartym dla mieszkańców i turystów – komentuje Arkadiusz Filipowski, rzecznik prasowy wrocławskiego magistratu

Aktualnie urzędnicy czekają na odpis wyroku, aby wystąpić o wydanie nieruchomości.

– Jednocześnie trwają analizy dotyczące zakresu prac, jakie będą wykonane w tamtym miejscu – dodaje Filipowski.

Wzgórze Partyzantów

fot. Tomasz Matejuk

Najpierw plan miejscowy

Pod koniec zeszłego tygodnia prezydent Wrocławia wydał obwieszczenie o przystąpieniu do sporządzania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego Wzgórza Partyzantów. Wnioski do MPZP można składać do 14 listopada.

Uchwałę w sprawie przystąpienia do sporządzania nowego planu miejscy radni przyjęli już w czerwcu.

– Zakładamy m.in. odtworzenie glorietty, która niegdyś się tam znajdowała. I taka jest istota przystąpienia do nowego planu, bo ten obecny nie pozwala na takie działania – mówił podczas czerwcowej sesji rady miejskiej Jacek Barski, dyrektor Departamentu Architektury i Rozwoju w magistracie.

Górująca niegdyś nad całym wzgórzem, 32-metrowa wieża została zniszczona w czasie II wojny światowej.

Wzgórze Partyzantów

fot. Tomasz Matejuk

Burzliwa historia Wzgórza Partyzantów

Wzgórze Partyzantów to pozostałość dawnego Bastionu Sakwowego. Najpierw nosiło nazwę Wzgórza Sakwowego, a po wybudowaniu tam 150 lat temu kolumnady i wieży widokowej zwieńczonej posągiem Victorii – zmieniło nazwę na Wzgórze Liebicha, na cześć Gustawa, czyli zmarłego brata Adolfa – fundatora całego przedsięwzięcia.

Po wojnie wzniesienie najpierw nazywano Wzgórzem Miłości, a potem – od 1948 roku – Wzgórzem Partyzantów. W maju 1967 roku – podczas Juwenaliów – doszło tam do katastrofy budowlanej. Pod naporem tłumu bawiących się młodych ludzi, zawaliła się kamienna balustrada, która następnie spadła na schody. Stopnie zapadły się w głąb, a do szerokiego i głębokiego na kilka metrów otworu wpadło kilkadziesiąt osób. Jedna z nich zmarła, a wielu uczestników zajścia zostało rannych. Po tragedii wzgórze przez kilka lat było zamknięte.

Na szczycie wzniesienia niegdyś znajdowało się obserwatorium astronomiczne i siedziba Towarzystwa Miłośników Astronomii, a w budynku z wejściem od ulicy Piotra Skargi m.in. kasyno i owiany złą sławą klub nocny „Reduta”. W 1996 roku na dyskotekę napadli zamaskowani policjanci z wrocławskiej kompanii antyterrorystycznej.

W budynkach na wzgórzu działało też kilka innych klubów i restauracji, a firma Retropol miała tam stworzyć pałac ślubów. Plany te spaliły jednak na panewce, a od wielu lat to miejsce niszczeje. Czy przejęcie Wzgórza Partyzantów przez magistrat sprawi, że odzyska ono swój dawny blask? Oby. To miejsce z barwną i burzliwą historią zasługuje bowiem na to, by znów być jedną z wizytówek stolicy Dolnego Śląska.