Tydzień temu odwiedziliśmy wrocławski Rynek, przy którym w 1931 roku wzniesiono jeden z dwóch wybudowanych przed wojną wrocławskich „wieżowców” – Miejską Kasę Oszczędności. Warto przyjrzeć się bliżej również drugiemu z nich, młodszej o dwa lata siedzibie wrocławskiego zarządu poczty, usytuowanej przy ulicy Zygmunta Krasińskiego 1.

Przeczytaj poprzednie odcinki cyklu “Puk, puk, czy tu mieszka Bauhaus?”

Warto z dwóch powodów. Po pierwsze, budynek urzędu poczty wszedł na stałe do historii architektury Wrocławia jako pierwszy zrealizowany drapacz chmur w mieście. A ambicje urzędników i architektów były w tym zakresie ogromne. Zresztą całe ówczesne Niemcy opanowane były wtedy „gorączką wysokościowców”, wywołaną fascynacją architekturą amerykańską. We Wrocławiu największym orędownikiem i prekursorem budowy wieżowców był Maks Berg, twórca Hali Stulecia, który zaprojektował ich kilka – m.in. dla Rynku, placu Powstańców Warszawy i ulicy Tęczowej – a jego śmiałe, rewolucyjne wizje wywoływały zarówno zachwyt, jak i konsternację opinii publicznej.

Żaden z projektowanych przez Berga wysokościowców ostatecznie nie został zrealizowany, udało się to natomiast Lotharowi Neumannowi, który w 1925 roku otrzymał zlecenie na budowę głównej siedziby wrocławskiego zarządu poczty. I chociaż dziś jedenastopiętrowy wieżowiec może wydawać się oksymoronem, to w połowie lat dwudziestych ubiegłego stulecia był to termin jak najbardziej adekwatny: mianem wieżowców określano wszystkie budowle, których wysokość przekraczała sześć kondygnacji, a ich wzniesienie wymagało specjalnej zgody nadzoru budowlanego.

Drugim z powodów, dla których zatrzymujemy się przy urzędzie poczty chwilę dłużej, jest jego forma architektoniczna. Potężny, wzniesiony na planie wydłużonego prostokąta i zbudowany z ciemnoczerwonej cegły gmach, zwieńczony od północnej strony kwadratową wieżą, sprawia wrażenie budowli bardzo tradycyjnej, a wręcz archaicznej. Zdaje się, że znacznie jej bliżej do XIX-wiecznych niż do omawianych już podczas naszych spacerów, wcześniejszych o kilka lat realizacji Hansa Poelziga (biurowiec przy ul. Ofiar Oświęcimskich), Ericha Mendelsohna (dom handlowy Kameleon) czy Adolfa Radinga (Apteka pod Murzynem). Prezentowany w poprzednim odcinku ArcHistorii budynek Miejskiej Kasy Oszczędności projektu Heinricha Rumpa, starszy zaledwie o dwa lata, wydaje się odległy od omawianego przynajmniej o pół wieku.

 Budynek urzędu poczty, 1926-1929, projekt elewacji północnej i południowej, zbiory Muzeum Architektury we Wrocławiu

Powrót do przeszłości

Wpływ na to ma niewątpliwie konstrukcja budynku. Tak lubiany przez modernistów żelazobetonowy szkielet został przez Neumanna zastosowany jedynie w partii wieżowej, liczącej 11 kondygnacji. Wydłużony, liczący 142 metry długości i wysoki na 5 kondygnacji korpus został natomiast w całości tradycyjnie zbudowany z cegieł, a elewacje gmachu obłożono wiśniówką wypalaną w cegielni Josefa Thiela w Wołowie. Do gotyckiej architektury Wrocławia nawiązują również ażurowa dekoracja wieńcząca korpus i wieżę, inspirowana średniowiecznym maswerkiem, oraz sklepienia sieciowe sieni wjazdowych, prowadzących na dwa wewnętrzne dziedzińce.

Na szczególną uwagę zasługują dekoracje rzeźbiarskie elewacji. To wykonany z terakoty cykl płaskorzeźb i kartuszy, których twórcą jest berliński rzeźbiarz Felix Kupsch, znany też jako autor figur zdobiących główne wejście Komendy Wojewódzkiej Policji przy Podwalu. Dziesięć kartuszy przedstawia historię pocztylionów, dawnych listonoszy – począwszy od 1590 roku na postaci pocztyliona-lotnika z 1928 roku kończąc. Płaskorzeźby natomiast tworzą na elewacji ozdobny fryz, przedstawiający sceny z życia mieszkańców miasta.

Dobrze zachowanym detalom zewnętrznym nie odpowiadają niestety wnętrza budynku. Nic nie zostało z dekoracji rzeźbiarskich przedsionka, holu głównego, hali kasowej i klatki schodowej. Zniszczone zostały również malowidła zdobiące jadalnię i palarnię oraz malarskie przedstawienia herbów miast okręgów pocztowych – Wrocławia, Opola i Legnicy – wszystkie pędzla wrocławskiego malarza Bruno Waltera.

Budynek urzędu poczty, 1926-1929, fotografia z lat trzydziestych XX w.

No to gdzie ten Bauhaus?

Czy w siedzibie wrocławskiego zarządu poczty Lothara Neumanna dostrzec możemy zatem ślady Bauhausu? Niewątpliwie tak, ale bardziej w sferze koncepcyjnej niż realizacyjnej. Mam tu na myśli głównie samą ideę wysokościowca w centrum miasta, nadal bardzo nowatorską i eksperymentalną, a zmaterializowaną tutaj w dość skromnej (i może właśnie przez to możliwej do zaakceptowania?) wersji. Architekt Lothar Neumann użył rozwiązań technologicznych i formalnych szeroko już wtedy rozpowszechnionych, jak choćby szkielet konstrukcyjny wieży czy horyzontalny układ okien, ale nadał całości bardzo indywidualną, swobodnie nawiązującą do gotyckiej zabudowy miasta szatę zewnętrzną.  To budynek wyjątkowy, nie mający swojego odpowiednika w architekturze Wrocławia.

Foto główne: Budynek urzędu poczty, 1926-1929, fot. 2009 rok, zdjęcie By Michał460 – Praca własna, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=691236