W sieci zawrzało po wpadce organizatorów sobotniej gali Polsat Boxing Promotions 5, która odbyła się we wrocławskiej Hali Orbita. Zawodnikowi reprezentującemu Niemcy zagrano nieaktualny hymn tego kraju, który obowiązywał m.in. w czasach… III Rzeszy.

Słowa „Deutschland, Deutschland uber alles…” usłyszeli kibice, którzy przyszli obejrzeć walkę Nikodema Jeżewskiego z reprezentantem Niemiec Arturem Mannem.

Problem w tym, że niemiecki hymn tymi słowami rozpoczynał się w przeszłości m.in. w czasach panowania Adolfa Hitlera, ale także Republiki Weimarskiej czy Niemiec Zachodnich w latach 1952-1990. Od 1990 roku oficjalny hymn narodowy naszych zachodnich sąsiadów, choć jest grany na tę samą melodię rozpoczyna się od słów „Einigkeit und Recht und Freiheit…” (tłum. „Jedność i prawo i wolność…”) i ogranicza się jedynie do trzeciej zwrotki pochodzącej z 1841 roku „Pieśni Niemców” autorstwa Augusta Heinricha Hoffmanna von Fallerslebena. Pozostałe dwie zwrotki „Pieśni Niemców” w tym ta zagrana we Wrocławiu nie są zakazane, w Niemczech, ale na mocy wyroku Federalnego Trybunału Konstytucyjnego nie są uważane za hymn narodowym.

Odegranie podczas wrocławskiego wydarzenia pierwszej zwrotki utworu, przez wielu komentatorów zostało uznane za skandaliczne.

– Ktoś, kto puszczał a może raczej sprawdzał hymny do odtworzenia w hali we Wrocławiu przed walką Jeżewski vs Mann juz nigdy nie powinien tego robić – napisał dziennikarz sportowy Mateusz Borek.

Sprawę nagłośnił też Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, który krytykuje nie tylko sam fakt odtworzenia złych zwrotek pieśni, ale też zachowanie komentatorów telewizyjnych, którzy zdaniem działaczy mieli na antenie wygłaszać ksenofobiczne komentarze sugerujące, że zawodnicy niemieccy nie potrafią się zachować podczas hymnu swojego kraju, bo mają inne pochodzenie etniczne. – Przygotujemy zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa w tej sprawie – poinformował w niedzielę wieczorem Ośrodek.