,,Namiastka lasu w mieście”, ,,oaza pośród betonu”, ,,ulubiony park we Wrocławiu” – tak o parku Grabiszyńskim mówią i piszą mieszkańcy. Ukochany park, jaki znali do tej pory, może w ciągu kilku lat zmienić się nie do poznania. Na początku października Zarząd Zieleni Miejskiej przedstawił wizualizacje rewitalizacji tego obszaru. Mieszkańcy, którzy spacerują tutaj codziennie, mają obawy, że jedyny w swoim rodzaju park zmieni się w kolejny ,,nudny trawnik z drzewami”. Nie jest to ich pierwsza interwencja w obronie parku Grabiszyńskiego.

park Grabiszyński zmiany

Wizualizacja Zarządu Zieleni Miejskiej

Pięć kilometrów od centrum Wrocławia można poczuć się jak w sercu lasu. Mimo że park Grabiszyński leży w sąsiedztwie osiedli mieszkaniowych, jego bujna roślinność stała się domem i schronieniem dla wielu gatunków zwierząt, zwłaszcza ptaków. Gęsto porośnięty i nieco dziki obszar wcale nie zniechęca wrocławian do odwiedzin. Przeciwnie – jest ostoją ciszy i spokoju, do której chętnie wybierają się biegacze, mamy z dziećmi w wózkach czy spacerujący z psami. Drugiego takiego parku na południu Wrocławia nie ma.

Fot. Małgorzata Szydłowska

Fot. Ewa Zachara

Fot. Małgorzata Szydłowska

Mieszkańcy: ,,Park Grabiszyński świetnie spełnia swoją rolę. Nie zmienia się tego, co dobrze działa”

Zaprezentowany na początku października masterplan dotyczący rewitalizacji parku Grabiszyńskiego wzbudził gorącą dyskusję. Wizualizacje i propozycje Zarządu Zieleni Miejskiego przedstawiliśmy na łamach naszego portalu 11 października. Urzędnicy uspokajają, że prezentacja nakreśla dopiero wstępną koncepcję rewitalizacji, a nie gotowy projekt. Spotkał się on jednak z żywym odzewem wśród naszych czytelników, którzy wyrazili wiele obaw i wątpliwości co do tego, jak może zmienić się ten unikatowy w skali całego Wrocławia obszar.

Fot. Małgorzata Szydłowska

,,Park Grabiszyński jest moim ulubionym we Wrocławiu. Przez swoją dzikość i naturalność czuję się w nim, jakbym była z dala od miasta. Chodzę tam często z psem, dla którego park jest świetnym miejscem do wybiegania się. Mi się totalnie nie podoba wizja ,,uporządkowania” parku. Według mnie straci swój klimat i urok” – pisze Asia Nowicka. Zgadza się z nią Paulina Koksa: ,,Atutem parku jest jego naturalność, mamy taką namiastkę lasu w mieście”, a Gosia Piskorska dodaje: ,,Park Grabiszyński jest magiczny. To ustronne, urocze miejsce, które Zarząd Zieleni chce przemienić w modne i komfortowe”.

Dla Kamili Piotrowskiej park to ulubione miejsce do biegania, ,,właśnie dlatego, że jest dokładnie takie, jakie jest. Jedyne co by się przydało to trochę oświetlenia, bo zimą bardzo szybko trzeba się ulatniać do domu” .

Fot. Maciej Leśnik

Inni czytelnicy sugerują, że we Wrocławiu są inne miejsca, które wymagają większej uwagi. ,,Może niech Zarząd Zieleni Miejskiej przeznaczy te pieniądze np. na zrealizowanie obietnicy nasadzeń wzdłuż Legnickiej lub Grabiszyńskiej. Tam, faktycznie przydałoby się więcej drzew” – zwraca uwagę Patrycja Barker.

O tym, jak niezwykłym miejscem jest Park Grabiszyński, świadczy też fakt, że znalazł swoje miejsce w literaturze. Jego piękny opis można znaleźć m.in. w książce Agnieszki Wolny-Hamkało „Inicjał z offu”.

,,Uroczy park przeobraża się stopniowo w nudny trawnik z drzewami”, ale petycja przeszła bez echa

Ewa Zachara park Grabiszyński zna dosłownie od urodzenia. Żartuje, że miłość do niego ma w genach. Zanim przyszła na świat w szpitalu przy Hirszfelda, odwiedzała park, gdy jej mama była jeszcze w ciąży. Potem przez pierwsze 18 lat życia mieszkała i wychowała się w jego okolicach.

Ewa Zachara zna każdy tutaj każdy zakątek i jest w stanie wskazać, gdzie rosły krzewy, które teraz są wycinane. Niestety, bo w ciągu ostatnich trzech lat zmiany w parku zachodzą w szybkim tempie . Po wichurze, która nawiedziła Wrocław w 2014 roku, Zarząd Zieleni Miejskiej musiał usunąć poprzewracane drzewa. Równolegle rozpoczęła się jednak akcja wycinkowa, a z parku zaczęły znikać krzewy, które niegdyś tworzyły ściany soczystej zieleni.

Fot. Małgorzata Szydłowska

Fot. Małgorzata Szydłowska

Skala zmian zaniepokoiła mieszkańców, którzy postanowili skierować pismo do Zarządu Zieleni Miejskiej. Miało to miejsce w sierpniu, jeszcze zanim wspomniany masterplan ujrzał światło dzienne. Pod petycją, która miała trafić także na biurko Prezydenta Wrocławia, podpisało się 110 spacerowiczów, ,,a nie osób, które sprawę znają z Facebooka”. Ich zdaniem usuwanie podszytu przyczynia się nie tylko to utraty niepowtarzalnego charakteru parku, ale także do jego powolnej dewastacji.

– Wycinane są krzewy, w których gniazdowały setki ptaków, a uroczy park przeobraża się stopniowo w nudny trawnik z drzewami, gdzie nie ma już miejsca ani dla zwierząt – także dla gatunków chronionych – ani dla wyobraźni – można przeczytać w petycji.

Autorki zauważają, że w miejscach, w których usuwa się zarośla, natychmiast są wydeptywane dziesiątki nowych ścieżek. Podkreślają też, że tereny w sąsiedztwie parku bardzo szybko się zabudowują.

Fot. Małgorzata Szydłowska

– Nowe osiedla powstają wzdłuż ulicy Racławickiej, rzeki Ślęzy, rozrasta się też Oporów. Mieszkańców korzystających z parku będzie więc tylko przybywać, co przy dalszym ,,prześwietlaniu” parku może tylko pogorszyć jego stan – zwraca uwagę Ewa Zachara.

Prezydent Wrocławia nie odniósł się do obaw i uwag mieszkańców. Zarząd Zieleni Miejskiej poinformował natomiast, że ,,wszystkie prace w parku Grabiszyńskim wykonywane są zgodnie z ustaleniami, pozwoleniem konserwatorskim i przyjętym harmonogramem prac. W parku wykonywane jest koszenie chwastów i samosiewów drzew liściastych dwa razy w roku. Podszyt nie jest usuwany. Jeden z sektorów parku w sąsiedztwie dużej polany i wybiegu dla psów nie jest objęty pracami związanymi z prześwietlaniem”.

Zdaniem osób podpisanych pod petycją odpowiedź była nie tylko wymijająca, ale niezgodna z rzeczywistością, ponieważ park wymaga pielęgnacji, a nie uruchamiania kos spalinowych. Nie oznacza to, że park nie wymaga interwencji urzędników. Podczas spaceru po parku Ewa Zachara pokazuje nam ,,miecz Damoklesa”.

– Ostro zakończona gałąź od sierpniowej wichury wisi sobie beztrosko w koronie buków, podczas gdy wokół Zieleń Miejska dmucha na mokre liście i przystrzyga, co może – twierdzi pani Ewa.

Różnorodność jest potrzebna

Fot. Małgorzata Szydłowska

Pod petycją do miejskich urzędników podpisała się między innymi Małgorzata Szydłowska. Pochodzi z Nysy, ale od wielu lat mieszka w okolicach parku Grabiszyńskiego.

– To miejsce było dla mnie objawieniem. Pewnego dnia przyprowadziłam tutaj koleżankę, która mieszka po drugiej stronie Wrocławia i jest stałą bywalczynią parku Szczytnickiego. Nie spodziewała się, że tak blisko centrum może znajdować się tak dziki park – opowiada.

Fot. Ewa Zachara

Na terenie Wrocławia są położone w sumie 44 parki, które łącznie zajmują około 560 hektarów. Taki wachlarz miejskiej zieleni daje możliwość, by każdy wybrał miejsce, które mu najbardziej odpowiada. Jednym bardziej przypadnie do gustu starannie wypielęgnowany i przystrzyżony park Południowy, inni będą szukać ciszy i kontaktu z naturą w miejscu przypominającym bardziej leśne ostępy.

Mieszkańcy podkreślają również, że rewitalizacja parku oznacza kosztowne i nietrafione wydatki, podczas gdy miasto ma pilniejsze potrzeby.

– W wielu miejscach brakuje równych chodników dla pieszych, kierowcy przez fatalny stan dróg muszą zmieniać zawieszenie w samochodzie, a kolejki na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym nie schodzą poniżej kilku godzin. Trudno mi zrozumieć, dlaczego w takiej sytuacji Zieleń Miejska chce przerabiać za koszmarne pieniądze park angielski z tradycjami, który jest bezcennym skarbem, na park w stylu francuskim – mówi Ewa Zachara.

– Chcemy zachować park, który będzie piękny o każdej porze roku, a nie tylko od kwietnia do września – tłumaczy Małgorzata Szydłowska.

Rzeczywistym problemem parków jest chociażby ich niedostateczne oświetlenie. Rok temu, właśnie w kontekście parku Grabiszyńskiego pisaliśmy, że Wrocław jest jednym z polskich miast, które przeznacza najmniejsze środki na oświetlenie terenów zielonych. Kilka razy więcej wydają na ten cel Gdańsk, Kraków czy Katowice.

Zmiany w parku? Tak, ale potrzebny jest kompromis.

Park Grabiszyński zawdzięcza swój specyficzny charakter także położeniu na terenie dawnego cmentarza. O polsko-niemiecko-żydowskiej historii przypomina Pomnik Wspólnej Pamięci w centralnej i zarazem najstarszej części parku. Autorki petycji nie ukrywają, że najbardziej obawiają się zmian właśnie w tym rejonie.

Fot. Małgorzata Szydłowska

Fot. Maciej Leśnik

– Nie powinno się niszczyć tego, co istnieje od kilkudziesięciu lat i jest piękne i wartościowe. Kiedyś szerokie aleje prowadziły wzdłuż ścian zieleni – przypomina Ewa Zachara.

– Nie mamy natomiast nic przeciwko wykorzystaniu terenów, które nie zostały dotąd zagospodarowane i można je urządzić od zera. Powinniśmy zachować kompromis między miejscem przyjaznym i bezpiecznym a naturalnymi walorami i możliwością kontaktu z przyrodą – mówi Małgorzata Szydłowska.

Zgadza się, że nowe oblicze mógłby otrzymać obszar po dawnej szkółce leśnej. Od dłuższego czasu nic się tutaj nie działo. Odgrodzony murem i drutami teren miasto chce wkomponować w przestrzeń parku.

Fot. Maciej Leśnik

Fot. Maciej Leśnik

– Dobrym pomysłem byłaby w tym miejscu kawiarnia, z porządnym zapleczem i licznymi stacjonarnymi toaletami, a także miejscami dla rodzin z dziećmi. Duży potencjał mają tereny nad Ślęzą, po obu stronach rzeki. Ogromne łąki są nieużywane i zarośnięte – uważa Ewa Zachara.

Podkreśla też, że już teraz w parku nie brakuje atrakcji i nie trzeba na siłę tworzyć nowych miejsc. Po różnych częściach parku rozsiane są boiska sportowe, place zabaw, łąki rekreacyjne, jest także siłownia na świeżym powietrzu popularna wśród ludzi w różnym wieku. Brakuje natomiast prozaicznych rzeczy: toalet i większej liczby koszy na śmieci.

Fot. Maciej Leśnik

Fot. Maciej Leśnik

Fot. Maciej Leśnik

– Nie jest tak, że do parku Grabiszyńskiego nikt nie chce przychodzić i mieszkańców trzeba tutaj na siłę zaciągać. W cieplejsze weekendy roku polana piknikowa przy Górce Oporowskiej jest pełna ludzi. Przychodzą tutaj całymi rodzinami, rozkładają koce, grają w badmintona, grillują. Czy gdyby park Grabiszyński nie był atrakcyjny i bezpieczny, przyjeżdżałoby tutaj tak wiele osób? – pyta retorycznie Małgorzata Szydłowska.

Ewa Zachara proponuje dodatkowo postawić nad Ślęzą latarnie, aby ścieżka nad rzeką mogła służyć jako trasa biegowa. Obecnie oświetlona jest jedna aleja w północnej części parku oraz pomnik wspólnej pamięci. – Nie uważam jednak, aby trzeba było oświetlać cały park i każdą alejkę – podkreśla.

Fot. Maciej Leśnik

Fot. Małgorzata Szydłowska

Pomysłów i uwag wyraźnie nie brakuje. Zarząd Zieleni Miejskiej zapowiadał, że na przełomie października i listopada ruszą konsultacje społeczne na temat rewitalizacji parku Grabiszyńskiego. Mają potrwać do wiosny przyszłego roku.

– Nie ma jeszcze precyzyjnie ustalonego harmonogramu konsultacji. Niestety w tym roku na pewno nie uda nam się już zorganizować konsultacji w terenie, czyli w parku Grabiszyńskim tak jak zakładaliśmy, że względu na pogodę. Dlatego też konsultacje będą prowadzone w wybranych w pomieszczeniach. Natomiast wiosną kiedy pogoda się poprawi, wyruszymy do parku Grabiszyńskiego, aby wspólnie z mieszkańcami prowadzić konsultacje – informuje Małgorzata Szafran z Biura Prasowego Urzędu Miasta Wrocławia.

Elżbieta Zygmunt z Zarządu Zieleni Miejskiej poinformowała nas, że bieżące informacje dotyczące konsultacji społecznych masterplanu będzie można uzyskać w Biurze DS. Partycypacji Społecznej UM ul. Zapolskiej 4.

Park Grabiszyński – zobacz wizualizacje Zarządu Zieleni Miejskiej

park Grabiszyński wizualizacje

Wizualizacje Zarządu Zieleni Miejskiej