Fot. Pixabay

Drodzy Ekspaci!

Widzę, jak przyjeżdżacie do Wrocławia. Widzę, jak chodzicie do pracy w korporacji lub startupie. Widzę, jak cieszycie się ciepłymi letnimi nocami, popijając zimne piwo na Rynku. Widzę, jak niechętnie zwiedzacie miasto, w którym mieszkacie. Widzę, jak obrażacie tutejszych w swoim języku, wiedząc, że Was nie zrozumieją. Widzę Was, Wielcy Ekspaci.

Ilu z Was patrzyło z góry lub szydziło z osób o innych poglądach politycznych? Ilu z Was obrażało partie polityczne lub grupy, z którymi się nie zgadzaliście, używając określeń napotkanych w prasie międzynarodowej? Ile razy narzekaliście swoim kolegom-ekspatom na to, jak bardzo Polska „jest w tyle”, w ubiegłym stuleciu? Podejrzewam, że wielu z Was. Za przyklejonymi uśmiechami i fałszywą otwartością, wielu z Was w duchu czuje się moralnie i intelektualnie lepszymi od tutejszej społeczności i z góry ocenia Polskę. Czy dyplom medioznawstwa z drugorzędnej uczelni w Europie Zachodniej i fakt posługiwania się dwoma językami naprawdę czyni Was tak bardzo lepszymi od reszty z nas?

Co mam na myśli? To, że my po prostu nie żyjemy w Polsce. Może fizycznie tu jesteśmy, ale nie kulturowo. Tak naprawdę nasze życie wygląda zupełnie inaczej, niż wielu innych ludzi, mimo że mieszkamy w tym samym mieście i wspólnie korzystamy z transportu publicznego. Oddychamy tym samym zanieczyszczonym zimowym powietrzem, ale nie mamy do czynienia z prawdziwą Polską, niezależnie od tego, jak bardzo się staramy.

Ilu z Was zrobiło coś dla lokalnej społeczności poza symbolicznymi gestami? Łatwo iść i pogadać z dzieciakami przez godzinę, ale ilu z Was zaangażowało się w długoterminowy projekt, który może zmienić życie innych? Jak wielu z Was wstaje w niedzielny poranek, aby podzielić się z potrzebującymi ciepłym posiłkiem? Czy ktoś z Was siedząc na śniadaniu w hipsterskiej kawiarni w niedzielę, lecząc potężnego kaca, pomyślał, że Wasz posiłek kosztuje więcej, niż wynoszą tygodniowe wydatki na jedzenie osób starszych? Prawdopodobnie nie.

Nawet jeśli angażujesz się charytatywnie, jest to często motywowane korzyścią własną. Myślisz, że wzięcie udziału w Wielkim Firmowym Biegu 2017 ma jakiś związek z milionami zwykłych Polaków? Oczywiście, że nie ma. Żyjesz w mydlanej bańce. Nie obchodzi Cię, że Twój Wielki Firmowy Bieg blokuje miasto, a zwykli ludzie nie mogą dotrzeć do pracy przez korki. Często pracują za stawkę godzinową, więc Twój Wielki Firmowy Bieg oznacza mniejsze zarobki tych, którzy liczą każdy grosz.

Dlaczego w ogóle biegasz? To nie ma nic wspólnego ze zdrowym trybem życia, prawda? Chodzi raczej o to, aby zobaczono Cię biegnącego w firmowych barwach, jak pocisz się na kiepskiej 10-kilometrowej asfaltowej trasie tylko po to, żeby w poniedziałek rano pochwalić się szefowi, że ZROBIŁEŚ TO, mając na sobie firmowe barwy. W następny weekend zrobisz to znowu, a Twój brak zaangażowania w sprawy polskiego społeczeństwa będzie można uznać za kompletny.

Dla większości z Was „polska rzeczywistość” to siedzenie w wygodnych, nowoczesnych biurach z klimatyzacją, w towarzystwie osób, które myślą, działają i zachowują się w ten sam sposób, co Wy. Jesteście idealnym przykładem grupy o myśleniu zbiorowym, a Wasze umysły są szczelnie zamknięte przed zrozumieniem, dlaczego ktoś może myśleć i zachowywać się w inny sposób. Może niektórzy z Was przeczytają ten artykuł, ale zaskoczyłoby mnie, gdyby chociaż jedna osoba zmieniła zdanie i punkt widzenia pod jego wpływem.

Obudźcie się, Ekspaci, i dajcie Polsce coś od siebie.

Michael Forbes jest Szkotem, który obecnie mieszka w Polsce. Mówi po polsku i jest świetnie zorientowany w tutejszych obyczajach. Od czasu do czasu nadepnie komuś na odcisk, jednakże jest szczerym człowiekiem, który broni swoich przekonań i często pomaga innym w potrzebie. Zdarza się, że sprawi komuś przykrość, ale pamiętajcie: jest tylko człowiekiem, ale człowiekiem uczciwym.