Reforma systemu podatkowego, zmniejszenie liczby regulacji prawnych i biurokracji, poprawienie sytuacji demograficznej i sprowadzenie Polaków z zagranicy. Takie propozycje padły z ust gości politycznego stand-upu „O polityce bez krawata. Czy jesteśmy skazani na PO-PiS?” – wydarzenia, którego organizatorem był Dolnośląski Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, zaś magazyn Wroclife objął go patronatem medialnym.

Spotkanie miało miejsce w połowie grudnia we wrocławskim klubie One Love Wrocław i poprowadził je Jerzy Karwelis – ekspert ds. mediów związany w przeszłości z takimi tytułami, jak „Forbes” czy „Newsweek”. Wśród zaproszonych gości byli Robert Gwiazdowski – profesor prawa, komentator życia gospodarczego i politycznego, ekspert w dziedzinie podatków; Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców; Tomasz Wróblewski – prezes Warsaw Enterprise Institute (a także twórca takich tytułów, jak „Newsweek Polska” czy „Forbes Polska”); Łukasz Mejza – radny województwa lubuskiego i rzecznik prasowy Ruchu Samorządowego Bezpartyjni, oraz Patryk Hałaczkiewicz – działacz organizacji pozarządowych i koordynator krajowego Ruchu Samorządowego Bezpartyjni.

Jako pierwszy na scenie pojawił się Robert Gwiazdowski, który od lat jak mantrę powtarza, że naszą największą zmorą jest zły system podatkowy. Podczas swojego wystąpienia udzielił odpowiedzi na pytanie postawione w tytule – tak, możemy zarabiać więcej, netto niemal od zaraz. Potrzebna jest tylko ustawa, która będzie zwalniała pracodawców z obowiązku zabierania pracownikom części wynagrodzenia w postaci podatku dochodowego. Na wzrost płac brutto należy poczekać, jednak tym, co blokuje nas w wielu sferach życia, wpływając negatywnie np. na demografię, co z kolei rodzi szereg innych problemów, jest podatek dochodowy – u swoich początków nazwany zbyt obrzydliwym, by wprowadzać go w cywilizowanych krajach.

Cezary Kaźmierczak opowiedział o trzech przewagach konkurencyjnych Polski. Prezes ZPP zwrócił uwagę na to, że Polska nie może konkurować ani kapitałem, ani technologią. Z jednej prostej przyczyny – przez 50 lat, kiedy Polacy martwili się, skąd wziąć papier toaletowy, kraje zachodnie opracowywały rozwiązania związane z wolnorynkową gospodarką. Atuty Polski są wprawdzie potencjalne, ale realne. Możliwe do osiągnięcia przy niskich nakładach, często sprowadzających się do woli politycznej i odwagi – uproszczenie podatków i zwiększenie wolności gospodarczej, potencjał siły roboczej (m.in. ściągnięcie Polaków, którzy są za granicą) oraz chęć. – Nam się ciągle jeszcze chce – tłumaczył Cezary Kaźmierczak.

W swoim wystąpieniu Tomasz Wróblewski zwrócił szczególną uwagę na magię haseł stosowanych we współczesnej polityce – ot choćby „Zrównoważony rozwój”. Czym jest? Kiedy pojawił się po raz pierwszy? Jak zauważył były naczelny „Rzeczypospolitej” czy „Wprost”, „nikt do końca nie mówi, na czym to polega, ale za każdym razem słyszymy, że nam to pomoże”. Zwrócił także uwagę na fakt, że potencjał do wzrostu jest już na wyczerpaniu. A jedynym sposobem na to, by zapewnić sobie „paliwo” do dalszego rozwoju, jest właściwie to, o czym mówili jego przedmówcy: naprawienie systemu podatkowego, zmniejszenie poziomu biurokracji, zachęcenie Polaków z zagranicy do powrotu, poprawa demografii, poziomu szkolnictwa etc., etc. Za przykład posłużyła Irlandia, która obniżyła podatki (dochodowy, ale także i CIT) i obecnie żyje powrotami rodaków do kraju.

Osobnym segmentem tematycznym były wystąpienia młodszych gości: Łukasza Mejzy oraz Patryka Hałaczkiewicza, gdzie przewijającym się wątkiem były zalety samorządów oraz siła tkwiąca w bezpartyjności, odpowiadając niejako na pytanie postawione w tytule spotkania – czy jesteśmy skazani na PO-PiS? O ile więc trzej wcześniejsi prelegenci powiedzieli, co należy zrobić, by Polacy zarabiali więcej, dwaj ostatni pokazali, jakimi metodami należy to osiągnąć.