W latach 2004-2018 stolica Dolnego Śląska była najszybciej rozwijającym się dużym miastem w Polsce. W tym okresie produkt krajowy brutto wrocławskiej metropolii wzrósł o 118%. Są też inne pozytywne dane: zarobki we Wrocławiu sukcesywnie rosną, spada z kolei liczba bezrobotnych.

Z opublikowanego niedawno raportu międzynarodowej firmy PwC wynika jasno, że to metropolie od lat napędzają naszą gospodarkę – 12 obszarów metropolitalnych generuje 55% produktu krajowego brutto Polski.

– Co więcej, obok filarów rozwoju ekonomicznego są one ośrodkami życia kulturalnego i akademickiego. Stanowią ważne węzły komunikacyjne, w których stale poprawia się infrastruktura, również ta przeznaczona dla rowerów. Metropolie wspierane unijnymi funduszami dynamicznie się rozwijają, poprawiając perspektywy całych regionów – tłumaczą autorzy raportu.

Dodają, że w analizowanych obszarach metropolitalnych zlokalizowane jest 76% wszystkich polskich firm informatycznych oraz zdecydowana większość firm z obszaru innowacji i nowych technologii.

Wrocław rozwija się najszybciej

W 12 miastach objętych badaniem PwC mieszka 6,7 miliona osób, czyli 18% całej ludności kraju, wytwarzając 32% całkowitego PKB. Z kolei w 12 obszarach metropolitalnych, ukształtowanych wokół tych miast, mieszka 16,1 miliona osób, czyli 42% całej ludności, wytwarzając aż 55% całkowitego produktu krajowego brutto Polski.

Realny wzrost PKB w Polsce w latach 2004-2018 wyniósł 72%. Z kolei PKB wytwarzany na 12 obszarach metropolitalnych wzrósł od 46% w Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii do 118% w metropolii wrocławskiej.

Najszybciej rozwijającymi się gospodarczo metropoliami były: Wrocław, Rzeszów, Warszawa i Kraków – miasta o różnej wielkości, położeniu i różnych warunkach do rozwoju – wyliczają przedstawiciele PwC.

W raporcie znalazł się także pomiar potencjału rozwojowego polskich metropolii, bazujący na autorskiej metodzie 7 kapitałów.

Zakłada ona, że dla harmonijnego rozwoju niezbędne jest jednoczesne posiadanie wielu różnorodnych zasobów. Analiza PwC prowadzona jest nieprzerwanie w cyklach 4-letnich od 2007 roku, a zachowanie ugruntowanej i spójnej metodologii zapewnia porównywalność poszczególnych edycji, mimo że dobór wskaźników na przestrzeni lat uległ pewnym zmianom. Różnice te są skutkiem doboru wskaźników cząstkowych wynikających z dostępności źródeł danych i zmian zachodzących w społeczeństwie – zaznaczają autorzy badania.

Wspomniane 7 kapitałów to: Kapitał Instytucjonalno-Demokratyczny (obrazuje sprawność funkcjonowania instytucji miejskich oraz aktywność społeczeństwa obywatelskiego), Kapitał Techniczny i Infrastrukturalny (pokazuje infrastrukturę miasta: mieszkania, transport, dostępność nowoczesnych usług i mediów), Kapitał Kultury i Wizerunku (pokazuje, czy miasto jest postrzegane jako miejsce interesujące i atrakcyjne kulturowo), Kapitał Jakości Życia (mówi, jakie warunki życia oferuje miasto: stan środowiska, opiekę zdrowotną, edukację, stan bezpieczeństwa, ruch uliczny), Kapitał Źródeł Finansowania (wskazuje, w jakim stopniu miasto jest w stanie znaleźć środki pieniężne niezbędne do sfinansowania rozwoju), Kapitał Atrakcyjności Inwestycyjnej (pokazuje, jak silnym magnesem jest miasto dla przyciągania krajowych i zagranicznych inwestorów) oraz Kapitał Ludzki i Społeczny (określa jakość zasobów ludzkich: wiedzę i kwalifikacje, strukturę demograficzną, aktywność społeczną, prorynkowe nastawienie zachęcające do aktywności gospodarczej).

W ciągu 12 lat poziom kapitałów we wszystkich 12 miastach znacząco wzrósł. Kapitały rosły zdecydowanie szybciej niż przeciętnie w przypadku Wrocławia i Krakowa (oraz w krótszym okresie, 8 lat, także Lublina). W ciągu ostatnich 4 lat wyraźnej poprawie – w stosunku do średniej – uległ poziom rozwoju kapitałów Krakowa, Poznania i Bydgoszczy – czytamy w raporcie.

Najwyższy przeciętny poziom 7 kapitałów notują dziś metropolia warszawska (131% średniego poziomu), a następnie krakowska, poznańska, wrocławska i trójmiejska (107-117% średniej). Poniżej średniej plasuje się przeciętny poziom 7 kapitałów w metropolii katowickiej (99%), a także bydgoskiej, łódzkiej, lubelskiej, szczecińskiej, białostockiej i rzeszowskiej (84-92%).

Nie oznacza to jednak, że metropolie te się nie rozwijały w badanej perspektywie, a jedynie, że rozwijały się nieco wolniej niż pozostałe – tłumaczą autorzy badania.

fot. GUS

Ile zarabiają wrocławianie?

Z kolei Główny Urząd Statystyczny pod koniec listopada 2019 roku opublikował raport o sytuacji społeczno-gospodarczej Wrocławia w pierwszych trzech kwartałach minionego roku. Jak wynika z danych GUS, przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w okresie styczeń-wrzesień 2019 roku wyniosło w naszym mieście 5530,41 złotych. To oznacza, że w porównaniu do analogicznego okresu 2018 roku średnie zarobki we Wrocławiu wzrosły o ponad 400 złotych.

W przemyśle średnia pensja wynosiła 6275,01 zł, w tym w przetwórstwie przemysłowym 6278,16 złotych. Z kolei średnia pensja w budownictwie w trzech pierwszych kwartałach 2019 roku wyniosła 5528,63 złotych. W handlu i naprawie samochodów średnio zarabiało się 4873,77 złotych. Bardziej opłacalny jest handel hurtowy, gdzie przeciętne wynagrodzenie to 6013,56 złotych. W handlu detalicznym płaci się sporo mniej, bo 4226,61 złotych.

Przeciętne wynagrodzenie w transporcie i w gospodarce magazynowej to 5056,29 zł, w zakwaterowaniu i gastronomii – 4248,75 zł, w informacji i komunikacji – 9185,21 zł, w obsłudze rynku nieruchomości – 5529,22 zł, w działalności profesjonalnej, naukowej i technicznej – 7021,95 zł, w administracji i działalności wspierającej – 3887,09 zł, a w działalności związanej z kulturą, rozrywką i rekreacją – 4479,43 złotych.

fot. GUS

Sukcesywnie maleje w stolicy Dolnego Śląska liczba bezrobotnych. Wedle stanu na koniec września 2019 roku, we Wrocławiu było 6,4 tys. zarejestrowanych bezrobotnych, a stopa bezrobocia rejestrowanego wyniosła 1,6%. Z danych GUS wynika, że w ciągu roku liczba bezrobotnych zmniejszyła się w naszym mieście o blisko 13%.

GUS opublikował także dane o wynagrodzeniach dla pozostałych miast wojewódzkich. Najwyższe pensje, co nie powinno specjalnie dziwić, są w Warszawie – tam przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto przekracza 6422 zł. Na średnie zarobki powyżej 6 tys. zł mogą liczyć także mieszkańcy Gdańska i Katowic. Więcej niż we Wrocławiu zarabia się również w Krakowie i Poznaniu. W pozostałych miastach wojewódzkich przeciętne pensje są niższe niż w stolicy Dolnego Śląska.

Z kolei niższą stopą bezrobocia niż Wrocław mogą pochwalić się Katowice (1%), Poznań (1,1%) i Warszawa (1,4%). W pozostałych miastach wojewódzkich bezrobocie jest wyższe niż w stolicy Dolnego Śląska.

fot. GUS

Rekordowy budżet Wrocławia

W grudniu miejscy radni uchwalili budżet Wrocławia na 2020 rok. Znalazły się w nim rekordowe dochody na poziomie 5,3 mld złotych. Dokument zakłada też wydatki na poziomie 5,65 mld złotych – 800 milionów złotych z tej kwoty zostanie przeznaczonych na wydatki inwestycyjne.

Oprócz największych inwestycji z Trasą Autobusowo-Tramwajową na Nowy Dwór i trasą tramwajową na Popowice na czele, pieniądze zostaną przeznaczone m.in. na budowę i przebudowę placówek oświatowych, miejski program wymiany źródeł ogrzewania czy małe inwestycje – realizowane w ramach Wrocławskiego Budżetu Obywatelskiego lub nowego Programu Inwestycyjnego Rad Osiedli.

Budżet jest odzwierciedleniem priorytetów polityki miejskiej. Opracowanie projektu budżetu na rok 2020 było wyzwaniem szczególnym zwłaszcza w obliczu realiów, w których znajdują się obecnie polskie samorządy. W związku z rządowymi reformami, które obniżają PIT z 18% do 17%, oraz ustanowieniem zerowego podatku dochodowego od osób fizycznych dla młodych do 26. roku życia, miasto zanotowało spadek dochodów z PIT. W tym roku szacuje się go na poziomie 53 milionów złotych. W oparciu o szacunki Unii Metropolii Polskich to o około 120 milionów mniej niż przewidywano – tłumaczył pod koniec ubiegłego roku Marcin Urban, skarbnik miasta.

Jak wyjaśniał Urban, jednym z czynników, które należało uwzględnić w budżecie, są wyższe pensje dla nauczycieli (jedna czwarta wydatków – około 1,4 mld zł – zostanie przeznaczona na oświatę i wychowanie). Dodatkowym wyzwaniem są rosnące koszty realizacji inwestycji. W sumie na transport i inwestycje drogowe przeznaczono prawie 1,1 mld złotych. Na samą komunikację zbiorową i jej funkcjonowanie przewidziano 468 mln złotych. Urzędnicy podkreślali, że istotnym filarem budżetu na rok 2020 jest polityka społeczna, na którą przeznaczono 1,2 mld zł.