W poprzednich artykułach z cyklu „Pieniądze w czasach niepewności” przybliżyliśmy problem zagrożeń, jakie czyhają dziś na nasze pieniądze, a także podpowiedzieliśmy, jak pracować nad budżetem domowym i lokować nadwyżki. Dziś chcielibyśmy przybliżyć różnicę pomiędzy oszczędzaniem a inwestowaniem pieniędzy. 

Przeczytaj poprzednie artykuły cyklu „Pieniądze w czasach niepewności”

Czy ma to w ogóle znaczenie? Czy nie jest to synonim tego samego? W końcu w obu przypadkach polega to z grubsza na tym samym: zamiast konsumować, zamrażamy pewną pulę pieniędzy, by w zamian w przyszłości uzyskać jakieś dodatkowe korzyści. 

Czym jest oszczędzanie pieniędzy?

Oszczędzanie jest to proces, który obejmuje zarówno wszystkie czynności zmierzające ku wygenerowaniu oszczędności, zarządzanie domowym budżetem, jak i lokowanie oszczędności w bezpiecznym miejscu, w celu zachowania ich na przyszłość. Najczęściej oszczędzamy pieniądze na jakiś konkretny, krótko- lub średnioterminowy cel np. samochód, mieszkanie czy jego remont, lub na cel długoterminowy np. emerytura, edukacja dzieci, mieszkanie dla dzieci. 

Oszczędzać można także na czarną godzinę. Popularną formą oszczędności jest poduszka finansowa, czyli pieniądze w ilości równej kilkumiesięcznemu kosztowi utrzymania, zgromadzone np. na wypadek utraty pracy. 

Oszczędności możemy także lokować np. aby pieniądze „pracowały”, lub by uchronić je przed skutkami inflacji lub czasem też przed nami samymi – komu nie zdarzyło się w życiu naruszyć oszczędności dla zaspokojenia chwilowej zachcianki, niech rzuci kamieniem pierwszy. 

Najpopularniejszymi formami lokowania oszczędności są oczywiście lokaty bankowe i obligacje skarbowe. Czy jednak najlepszymi? Tutaj warto wrócić do poprzedniego tekstu w cyklu, czyli przeglądu form lokowania oszczędności, z ich minusami i plusami.

Jeżeli ktoś nie ma na to czasu, podpowiem szybko, że lokaty w czasach niskich stóp procentowych i wysokiej inflacji przynoszą zwykle straty, a obligacje przynoszą minimalny zysk, ale głównie wtedy, gdy pieniądze zamrozimy na naprawdę długi okres np. 10 lat. 

Czym jest inwestowanie?

Inwestowanie ma więcej wspólnego z ostatnim procesem oszczędzania, czyli lokowaniem kapitału. Przy czym inwestor najczęściej jest osobą, która posiada jakiś konkretny kapitał, przeznaczony na ten cel, podczas gdy oszczędzający najczęściej odkłada jakąś określoną, czasem niewielką sumę co miesiąc. 

Zainwestować może także osoba oszczędzająca, która po 10 latach zdecyduje się pozamykać wszystkie swoje lokaty i dysponuje pewną sumą pieniędzy, którą chciałaby gdzieś… zainwestować. 

Inwestowanie przeważnie nakierowane jest w większym stopniu na wygenerowanie zysku niż na zachowanie wartości pieniądza. W większym stopniu łączy się także z ryzykiem, ponieważ zysk zawsze idzie w parze z ryzykiem. 

Inwestowanie przeważnie wymaga także większej dozy wiedzy na temat danego instrumentu. O ile wybór lokaty bankowej jest sprawą stosunkowo łatwą, o tyle wybór spółki giełdowej czy funduszu inwestycyjnego, może przysporzyć już nie lada problem. A wykresy, fluktuacje i zmieniające się trendy mogą przyprawić o siwiznę. 

Inwestowanie to zdecydowanie rzecz, która nie jest dla każdego. Aby inwestować i obarczać ryzykiem swoje pieniądze, należy w pierwszej kolejności zabezpieczyć swój byt – mieć stabilne źródło dochodów, oszczędności, poduszkę finansową. Na inwestorów czeka także wiele pułapek i nie chodzi tutaj nawet o typowe oszustwa finansowe, ale o normalne, legalne mechanizmy, takie jak „dźwignia”, czyli kupienie jakiegoś aktywa w znacznie większej ilości, czy nas na to stać, z wykorzystaniem swego rodzaju kredytu. Tego typu rozwiązania sprawiają, że inwestor może nie tylko stracić wszystkie pieniądze, ale jeszcze zostać z długami.

Co jest lepsze?

Nie sposób jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Wszystko zależy od tego, w jakiej sytuacji znajdują się nasze finanse. Jeżeli nie jest ona najlepsza, na pewno powinniśmy dać sobie spokój z inwestowaniem i skupić się na poprawieniu swojej sytuacji. Nasze wysiłki powinny zostać skierowane ku redukcji zadłużenia, poprawieniu sytuacji zawodowej, opracowaniu dobrego budżetu domowego, wygenerowaniu oszczędności i rozsądnemu ich ulokowaniu w bezpiecznych instrumentach. 

Dopiero gdy nasza sytuacja jest ustabilizowana i dobra, możemy zacząć myśleć o tym, aby NADWYŻKI finansowe zainwestować, celem ich pomnożenia. Wówczas można rozważyć budowę portfela, w którym znajdowałaby się część bezpieczna i część zarabiająca. W jakich proporcjach? Najprościej kierować się zasadą „100 minus wiek”. Jeżeli osiągnęliśmy taki poziom stabilizacji w wieku 30 lat, możemy obciążyć ryzykiem nawet do 70 proc. swojego kapitału. W razie straty będziemy mieli jeszcze mnóstwo czasu na odbudowanie swojego portfela. Mając lat 60, lepiej nie przekraczać poziomu 40 proc. na ryzykownych aktywach. To już nie ten wiek.

Oczywiście wszystko uzależnione jest od indywidualnych potrzeb i tolerancji na ryzyko. Wiele osób najchętniej w ogóle unikałoby ryzyka. Jeszcze inne chciałyby wzbogacić się jak najszybciej i nie cofną się przed zagraniem va banque, czego naturalnie nie polecamy.

Artykuł powstał we współpracy z firmą Goldenmark

Foto: AbsolutVision on Unsplash