W grudniu ogólnopolskie media nie pisały zbyt wiele o Wrocławiu. Biorąc pod uwagę, w jakim kontekście nasze miasto zwykle trafiało na ich łamy, nie jest to jednak powód do ubolewań. Niestety, wśród nielicznych wzmianek pierwsza była wyjątkowo przygnębiająca.

Fot. Pixabay.com

„Spokojny kraj, cisi ludzie” to dewiza jednego z bohaterów słynnej „Pieśni lodu i ognia” i jeszcze bardziej znanego serialu „Gra o Tron”. To właśnie powinien wziąć sobie do serca Wrocław. Jeśli trafiamy na łamy ogólnopolskich mediów zazwyczaj nie jest dobrze. Im mniej więc o nas piszą, tym lepiej. My po postu róbmy swoje.

W grudniu wspomniano o naszym mieście raptem kilka razy. Co więcej raczej nie było się czego wstydzić. Nawet rozpracowana przez policję szajka może budzić pewnego rodzaju podziw swoją przemyślnością. Tematy polityczne pomijamy. Tu dobrze nie będzie nigdy, a tym razem nie było aż tak źle. Ot – jeden serwis wykorzystał okazję, żeby odświeżyć dawno zapomnianą sprawę sprzed roku.

I gdyby nie pierwszy weekend, to ten miesiąc naprawdę można by uznać za udany. Niestety, już trzeciej grudniowej nocy w pobliżu naszego miasta doszło do tragedii – w czasie policyjnej akcji poległ jeden z funkcjonariuszy.

Policja – zwycięska, lecz pogrążona w żałobie

Grudzień zaczął się dla stolicy Dolnego Śląska od wyjątkowo przykrej wiadomości, o której pisały praktycznie wszystkie serwisy informacyjne. W nocy z 2 na 3 grudnia doszło do strzelaniny w Wiszni Małej – wiosce położonej mniej niż 5 kilometrów od Wrocławia. W jej wyniku zginął policyjny antyterrorysta, a trzech innych zostało rannych. Zastrzelono także jednego z przestępców.

Bandyci byli wyjątkowo niebezpieczni i dobrze przygotowani. Jak podawały media otworzyli do funkcjonariuszy ogień z karabinu AK – 47, zwanego potocznie kałasznikowem. To broń tania i prosta w obsłudze, często wykorzystywana przez kryminalistów. Mimo, że konstrukcja jest już przestarzała, karabin nadal jest bardzo skuteczny. Tym razem seria, którą z niego oddano okazała się śmiertelna.

Zastrzelony funkcjonariusz osierocił dwójkę dzieci. W połowie miesiąca wiceminister spraw wewnętrznych i administracji zapewnił, że jego rodzina nie pozostanie bez stosownej opieki. Już 5 grudnia ówczesna premier przyznała jej specjalną rentę. Opieką medyczną, psychologiczną i finansową objęto także rannych funkcjonariuszy.

W mediach długo powtarzano pytania o to, czy policjanci byli należycie przygotowani do akcji i przeprowadzili ją z właściwą starannością. Prawdopodobnie jeszcze dłużej pozostaną one bez jednoznacznej odpowiedzi.

W pierwszej dekadzie grudnia media informowały również o innej akcji policji. Ta zakończyła się pełnym sukcesem – rozbito szajkę zajmującą się sutenerstwem. W tym samym czasie funkcjonariusze wkroczyli do pięćdziesięciu obiektów na terenie 6 województw. Grupa była naprawdę dobrze zorganizowana – miała nawet profesjonalne call center ,zajmujące się umieszczaniem ogłoszeń w sieci i umawianiem klientów z konkretnymi osobami.

Wrocław odegrał niechlubną rolę centrali całej seksualnej pseudokorporacji – to tutaj znajdowało się centrum telefoniczne. Również do naszego miasta codziennie trafiał utarg. Co ciekawe na czele całego przedsięwzięcia stała kobieta – 35 latka z Ostrowa Wielkopolskiego. W „centrum” zatrzymano także 6 innych kobiet zajmujących się – jakkolwiek kuriozalnie to nie zabrzmi – telefoniczną obsługą klienta. O akcji informowały portale o2.pl i polskatimes.pl.

Jest z czego być dumnym

Biznes, jak zwykle, wysoko. Wyborcza.pl umieściła na swojej głównej stronie pochodzący z wydania lokalnego artykuł na temat wrocławskiej firmy Twins. Przedsiębiorstwo raczej nieznane szerszej grupie odbiorców jest wyjątkowo dobrze rozpoznawane przez światowe elity. W ubraniach marki Twins chodzili między innymi Helmut Kohl, Anthony Hopkins czy nawet książę William.

Sukcesy jakie odnosi Twins są o tyle istotne, że jest to firma działająca w tradycyjnej gałęzi gospodarki. Takie też stosuje się w niej metody pracy – z uwagi na niezbędną precyzję wiele elementów garderoby wykonywane jest tu ręcznie. To o tyle ciekawe, że nasze miasto kojarzone jest głównie z firmami z branży IT. I mowa tu zarówno o centrach globalnych korporacji jak i nowo powstających startupach. Tymczasem Twins udowadnia, że również nie tylko informatykami Wrocław stoi.

Wrocław wypadł dobrze także na tle innych miast. W sondażu przeprowadzonym wspólnie przez Gazetę Wyborczą i Radio TOK FM przepytano ponad 16 tysięcy mieszkańców 19 miast. Badano między innymi dokąd by się przeprowadzili, gdyby zmusiły ich do tego okoliczności – najwyżej na liście uplasowała się właśnie stolica Dolnego Śląska, zostawiając na kolejnych miejscach Gdańsk i Kraków.

Również wrocławianie pozytywnie ocenili swoje miasto. 80 % mieszkańców chciałoby, żeby ich dzieci studiowały właśnie tutaj. Przekaz jaki wysyłamy w Polskę i świat jest dość spójny – jesteśmy miastem otwartym, prężnym i szybko się rozwijającym. Teza była promowana przez władze tak długo, aż mieszkańcy sami w nią uwierzyli i przekonali do niej resztę kraju. To, czy jest zgodna z prawdą, czy to tylko PR-owiski zabieg jest już zupełnie inną kwestią. Nie zmienia to jednak podstawowego faktu – to, że mówią o nas dobrze, to dobrze.

Polityka – od tego uciec się nie da

Po roku wróciła również sprawa Józefa Piniora. Były senator został na bardzo krótko zatrzymany 29 listopada 2016 roku pod zarzutami dotyczącymi przestępstw związanych z korupcją. Ogólnopolskie media międliły – bo inaczej naprawdę nie można tego określić – całe zajście przez długie tygodnie. Wydawać by się mogło, że dziś pamiętają o nim już tylko osoby czytające ostatni fragment artykułu na Wikipedii poświęcony Józefowi Piniorowi. A otóż nie. Wyborcza.pl wspomniała o polityku przy okazji postawienia mu przez prokuraturę trzeciego zarzutu. Podobnie jak do dwóch poprzednich i do tego Pinior się nie przyznał.

Biorąc pod uwagę, że już w 2016 roku sąd uznał, że prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa nie jest wysokie, sprawa wydaje się odgrzewaniem starego kotleta. W dodatku dość mdłego w smaku.

Na łamach serwisu polskatimes.pl wróciła też sprawa manifestacji, które miały miejsce podczas Święta Niepodległości. I znów sprawa jest wielowątkowa i każda ze stron konfliktu przedstawia ją przez swój pryzmat. Ograniczając się do faktów można powiedzieć tylko tyle, że Maria Lempart usłyszała zarzuty za blokowanie marszu, który przeszedł ulicami Wrocławia 11 listopada. Grozi jej do 14 dni aresztu. Liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet do winy się nie przyznaje i uważa, że to policja i władze miasta łamały prawo.

Tyle fakty. A jedyną opinią, z którą zgodzą się chyba wszyscy jest to, że od Święta Niepodległości minęły prawie 2 miesiące temu i wszystkie związane z nim sprawy powinny już dawno być zamknięte.