Wrocławski Teatr ZAR od wielu lat zadaje pytanie o rolę pamięci i utrwalania jej przez sztukę. Wizyta na Forest Festival w Grecji jest kolejnym krokiem na drodze do realizacji tryptyku poświęconego ludzkiej pamięci i godności. To właśnie w kolebce europejskiej demokracji rozgrywa się jeden z największych dramatów naszych czasów – tysiące ludzi przemierzają morze w nadziei na lepszą przyszłość, część z nich umiera po drodze. I to właśnie tutaj Teatr ZAR stawia po raz kolejny kluczowe dla naszego człowieczeństwa pytania.

Teatr ZAR. Medee, o przekraczaniu. Fot. Maciej Zakrzewski

Medee, o przekraczaniu. Fot. Maciej Zakrzewski

Spektakl pierwszy: ,,Armine, Sister”

Tryptyk, trzy różne spektakle, trzy spojrzenia, jeden przewodni temat – pamięć. W „Armine, Sister”, pierwszym ze spektakli tworzących nową całość, za pomocą kolumn przypominających wnętrze świątyni, ormiańskich, tureckich, perskich i korsykańskich polifonicznych pieśni, precyzyjnej aktorskiej partytury, odtworzone zostają głosy zamordowanych ponad sto lat temu Ormian. Pomimo, że w spektaklu nie pada ani jedno słowo, widzowie stają się świadkami uniwersalnej historii o ludobójstwie. Tytuł sugerujący początek listu do dawno niewidzianej siostry jest zaczątkiem tysięcy podobnych i często bezimiennych relacji. Na chwilę czas i przestrzeń zostają zawieszone, a widz wkracza do zburzonej świątyni. Język jest tu zbędny, spektakl pachnie, dźwięczy i błyszczy, oddziałując na wszystkie zmysły.

– „Armine, Sister” pozostaje seansem, w którym to nie my wołamy, ale jesteśmy wołani. Dopiero po skończeniu spektaklu postawiłem hipotezę, że głos będący głównym medium tego seansu umożliwia usłyszenie głosu tych, którzy odeszli – opowiada o spektaklu reżyser Jarosław Fret – Czy jest to tylko artystyczne założenie? Czy rzeczywiście dzięki fenomenowi dzielenia się żywymi pieśniami, elementami żywej, ormiańskiej tradycji taka hipoteza autentycznie się spełnia? Jestem przekonany, że ci którzy odeszli przemawiają do nas w ciszy, którą przywołujemy i naruszamy za pomocą śpiewu.

Ponad milion Ormian zginęło podczas „pierwszego ludobójstwa XX wieku” w Turcji. Ich jedynym przewinieniem stały się inna religia, język i obyczaje. Ta tragiczna historia była i jest usilnie przemilczana. Nawet teraz, sto lat później, nie została ona oficjalnie uznana przez władze tureckie. Tysiące bezimiennych kości spoczywa pogrzebanych na bezdrożach. Wioski, świątynie i miasta zostały wymazane. Nie znamy miejsca pogrzebania ich ciał, wspomnień, a nawet imion ofiar, jedyne co nam pozostaje to właśnie pamięć.

– Pamiętam, kiedy podróżowaliśmy po Anatolii i weszliśmy do ruin zniszczonego kościoła, miejsca, w którym ten śpiew kiedyś rozbrzmiewał. Dotykaliśmy pyłu, prochu leżącego na ziemi w obawie, czy też z pytaniem, czy mamy prawo naruszać ten spokój. Wiedząc, że już sama nasza obecność jest pewnym przekroczeniem, zrozumieliśmy, że nie mamy prawa milczeć – opisuje założenia spektaklu Jarosław Fret.

– Nasz gestus muzyczny zakłada naruszenie ciszy i spokoju, po to, żeby usłyszeć jeszcze raz głos płynący z przeszłości. On nie opowie nam już konkretnej historii, nie będzie niósł traumy. Wręcz przeciwnie, będzie głosem pełnokrwistym, wypełnionym brzmieniem godności i tożsamości tych, co odeszli i w których imieniu już nikt się nie wypowiada. Czy mówienie o nich w kategoriach liczb, miejsc, dat jest wystarczające, a może lepiej pozwolić im milczeć? Sztuka pozwala wybrzmieć temu milczeniu, tak, żeby było usłyszane.

Teatr ZAR. Medee, o przekraczaniu. Fot. Maciej Zakrzewski

Medee, o przekraczaniu. Fot. Maciej Zakrzewski

Spektakl drugi: ,,Medee. O przekraczaniu”

Co jednak może łączyć tak odległe czasy ze współczesnym kryzysem uchodźczym? Drugi spektakl nowego tryptyku – „Medee. O przekraczaniu”, stworzony niespełna rok temu, sięga do źródła mitu o Medei. Nie chodzi tu jednak o inscenizację słynnej sztuki Eurypidesa.

– Na początku nie wiedziałem, że Medee stanie się rodzajem gestu liturgicznego wobec tych wszystkich, których imion nigdy nie poznamy i którzy giną w drodze na nasz kontynent – tłumaczy źródła swojej inspiracji Jarosław Fret – Uwiedzeni Europą, jej obrazem i mitem, stoją u jej bram, nie mogąc przekroczyć granic i przecinają linie swojego życia. Dla mnie liturgia jest fenomenem międzyludzkim. Jest to moment zatrzymania serca wspólnoty, w którym dokonuje się przemiana. My nie mamy imion i bogowie ich nie posiadają.

Głównym motywem spektaklu staje się trwanie u progu Europy, nieudana próba jego przekroczenia. Podobnie do Medei, tysiące kobiet, zwabione snem o szczęściu i bezpieczeństwie, przekracza morze, porzuca i poświęca życia swoje i najbliższych im osób. Po raz kolejny w centrum staje postać kobieca. Medeom nie towarzyszą mężczyźni, znajdują się oni jakby poza kręgiem światła, są chórem, tłem dla bohaterek dramatu. W swej formie spektakl przypomina liturgię.

– Liturgia jest narzędziem do kontaktowania się pomiędzy czasami, pomiędzy przestrzeniami. Czy teatr posiada taką moc? Podczas tworzenia spektaklu kierowaliśmy się intuicją, by stworzyć pewien rodzaj lamentu kojarzącego się nie tylko z opłakiwaniem, ale też odprowadzaniem zmarłego. Ta polifoniczna struktura z Kaukazu, z miejsca z którego pochodzi Medea, stanowi dla mnie istotę tej formuły, którą nazywam Teatrem ZAR – opowiada o wspólnej przestrzeni spektakli, Jarosław Fret.

– Przestrzeń spektaklu staje się miejscem spotkania wypełnionego lamentem, przyglądaniem się, wspomnieniem i gotowością, z wpisanym w nią ryzykiem, do przyjęcia wertykalnego, duchowego połączenia i przekonania, że to co się dokonuje, nie jest tylko kreacją estetyczną. Medee, dzięki swojej wielojęzycznej i wieloenergetycznej kompozycji staje się niemą liturgią poza wszelką religią, bez wyznania, pozbawioną wszelkich dogmatów i teologii. To jest taka sama liturgia, pomimo tego, że dzieje się w teatrze, jak ta, która odbywa się w sercu każdego z nas, gdy stajemy dzisiaj na brzegu Morza Śródziemnego.

Teatr ZAR. Medee, o przekraczaniu. Fot. Maciej Zakrzewski

Medee, o przekraczaniu. Fot. Maciej Zakrzewski

Pamięć uciekinierek ginie w tysiącach ludzkich głosów, czasami spoczywa wraz z ciałami na dnie morza, czasami niknie za murami obozu dla uchodźców. To śpiew z Egiptu, Kurdystanu i Iranu staje się nośnikiem ich pamięci. Tym razem stajemy się świadkami historii jak najbardziej aktualnej, sprzed roku, sprzed miesiąca, nawet sprzed kilku dni. Ale w odróżnieniu od obrazów tragedii zapętlonych w telewizyjnych odbiornikach i tym razem zostajemy zaproszeni do środka. Oto przestrzeń pomiędzy granicami, z oknami, torbami, butami, z łodziami i w końcu z drzwiami. Nie zostajemy przeniesieni na łupinę targaną morskimi falami. To niemożliwe, ale i niepotrzebne. Nie chodzi o to, by stać się kimś innym, ale by usłyszeć głos innego. Robimy krok do przodu i podobnie jak uchodźcy stajemy pomiędzy własnym a cudzym domem.

Spektakl trzeci: ,,Moiry”

Tryptyk nie jest skończony. Kolejny spektakl „Moiry” właśnie powstaje i wyrasta z dwóch poprzednich. Skupia się na historiach kobiet z Argentyny, Rwandy, Bośni i tych wszystkich miejsc, gdzie pamięć nie została do końca odnaleziona. W Grecji po raz pierwszy dwa spektakle zostaną pokazane razem, towarzyszyć im będzie seria debat i paneli prowadzonych przez greckich, włoskich i francuskich artystów i aktywistów. Ich celem będzie znalezienie w sztukach performatywnych tego, co czyni opowieść nośnikiem pamięci, medium adekwatnym do przekazywanej historii.

Pośród gości znalazła się także Efi Latsoudi, grecka aktywistka, laureatka nagrody Nansena (przyznawanej przez Wysokiego Komisarza ONZ ds. uchodźców), która opowie o swoich doświadczeniach z obozu Pikpa na greckiej wyspie Lesbos. Nie zabraknie też głosów uchodźców prezentowanych wewnątrz specjalnej instalacji będącej częścią scenografii do „Medei. O przekraczaniu”. Chociaż nie mogą one osobiście pojawić się na teatralnym festiwalu w greckich Salonikach, to w ten sposób ich opowieść zostanie wysłuchana w samym sercu Grecji.

Teatr ZAR: dalsze plany

Po wizycie w Salonikach, Teatr ZAR będzie kontynuował swoją pracę. W październiku i listopadzie niepełny jeszcze tryptyk zostanie zaprezentowany we Wrocławiu, Madrycie i Lizbonie. W przyszłym roku będzie miała miejsce premiera „Moir”.

Postępy prac, wnioski z debat i paneli, zdjęcia i nagrania można znaleźć na stronie Teatru ZAR lub na profilu na Facebooku.

Teatr ZAR. Medee, o przekraczaniu. Fot. Maciej Zakrzewski

Medee, o przekraczaniu. Fot. Maciej Zakrzewski