Czy mistrz Polski z 2012 roku spadnie z Ekstraklasy? W sobotę Śląsk Wrocław przegrał w drugim meczu rundy finałowej z Piastem Gliwice 0:2 i znajduje się na krawędzi strefy spadkowej.

Kibice Śląska Wrocław po raz ostatni mogli cieszyć się ze zwycięstwa 31 marca. Wojskowi wygrali wówczas z Koroną Kielce 3:0 przed własną publicznością. Pasmo remisów i porażek spowodowało, że wrocławianie osunęli się w tabeli i nerwowo oglądają się za siebie.

Za pięć spotkań poznamy dwie najsłabsze drużyny, które opuszczą szeregi Ekstraklasy. Po przegranym meczu z Piastem Gliwice za plecami wrocławian są już tylko Ruch Chorzów, Cracovia i Arka Gdynia – z identyczną co nasza drużyna liczbą punktów. Cracovia i Arka mają okazję poprawić ten dorobek, ponieważ rozegrają dzisiaj mecz między sobą.

Piast górą

Na konferencji prasowej po meczu trener Śląska Jan Urban przyznał, że jego zespół był ,,zdecydowanie słabszą drużyną”, a walka o utrzymanie będzie trwała do samego końca. To, że we Wrocławiu będą drżeć o ligowy byt, to niestety nowość.

Obecny sezon Ekstraklasy jest czwartym, który odbywa się w nowym systemie rozgrywek. Od wprowadzenia podziału po 30 kolejkach  na grupę mistrzowską i grupę spadkową Śląsk, łącznie z obecnym sezonem, trzy razy grał w dolnej połówce. W tych siedmiu dodatkowych spotkania rundy finałowej zawsze wykazywał się dużą determinacją i wyższością nad konkurentami i nie musiał do ostatniej kolejki obawiać się spadku. Dwa lata temu natomiast zapewnił sobie na finiszu czwarte miejsce i grę w europejskich pucharach.

Mecz z Piastem Gliwice nie był dobrym prognostykiem. W pierwszej połowie obie drużyny stworzyły sobie niewiele okazji na strzelenie gola, mimo to rywalom udało się zdobyć bramkę. W 38. minucie Radosław Murawski otrzymał piłkę przed polem karnym i niepilnowany pokonał precyzyjnym strzałem bramkarza Śląska.

Jan Urban zdecydował się na dwie ofensywne zmiany od razu po przerwie. W miejsce obrońcy i defensywnego pomocnika pojawili się na boisku skrzydłowy Łukasz Madej i ofensywny pomocnik Ryota Morioka. Japońska gwiazda świeciła blaskiem bardzo krótko. Morioka potrafił stworzyć sobie okazje, ale uderzał zbyt słabo, aby zdobyć gola i wyrównać wynik meczu. Takich problemów nie miał Saša Živec. Pomocnik gospodarzy w 58. minucie silnym strzałem z rzutu wolnego wpakował piłkę do siatki Śląska.

Od tego momentu bliżej było trzeciej bramki dla Piasta niż pierwszej dla Śląska. Wrocławianie mieli duże problemy w obronie mimo doświadczonego składu – Mariusz Pawelec i Piotr Celeban rozegrali przecież po 265 spotkań w Ekstraklasie, Adam Kokoszka – 161. Na domiar złego ten ostatni w 66. minucie odniósł kontuzję kolana, zszedł z boiska i nie wiadomo, kiedy wróci do gry.

Dylematy trenera

Prawdziwą bolączka Śląska w tym sezonie jest nie tyle obrona, co brak siły uderzenia. W meczu z Piastem znów osamotniony był jedyny napastnik Kamil Biliński, któremu koledzy z drużyny stworzyli niewiele okazji bramkowych. Aby uświadomić sobie, jakie problemy mają wrocławianie ze zdobywaniem goli, wystarczy porównać liczbę trafień u innych ligowych zespołów. Śląsk ma na koncie tylko 34 bramek w 32 w meczach. Mniej razy trafiali tylko piłkarze Termaliki Nieciecza.

Można argumentować, że w obliczu walki o utrzymanie najważniejszym kryterium oceny drużyny jest regularne zdobywanie punktów, a niekoniecznie wielu bramek. Jan Urban objął stery Śląska po ostatnim meczu jesieni i przepracował z piłkarzami cały okres przygotowawczy. Nie odczarował jednak problemów ze skutecznością. Przyszedł po to, aby uniknąć nerwowej walki o utrzymanie, a notuje niemal identyczne statystyki, co Mariusz Rumak, którego posadę przejął.

 

Szukajmy pozytywów

Ani wyniki ani gra drużyny trenera Urbana nie napawają optymizmem. Śląsk w przeszłości potrafił jednak wychodzić z różnych opresji. Na czym można budować nadzieję na pozytywne zakończenie batalii o utrzymanie?

Po pierwsze, w spotkaniu z Piastem szkoleniowiec nieoczekiwanie postawił na młodych piłkarzy i ci zagrali niezłe zawody. 20-letni obrońca Kamil Dankowski zagrał tym razem w pomocy i był wyróżniającym się graczem na boisku. Już w 6. minucie był bliski strzelenia gola. W bramce pierwszy mecz w pierwszym składzie rozegrał 24-letni Dominik Budzyński, który popisał się kilkoma dobrymi interwencjami i raczej nie można go obwiniać o stratę obu bramek. Trener musiał mieć wyraźny powód, aby postawić właśnie na niego, a nie o 5 lat starszego Lubosa Kamenara czy o 12 lat starszego Mariusza Pawełka Co ciekawe, pierwszego gola dla Piasta zdobył Radosław Murawski, 23-latek, wychowanek gliwickiego klubu i… jego kapitan. Okazuje się, że nawet pod presją walki o utrzymanie można zaufać młodym zawodnikom, a konsekwentne stawianie na utalentowanych piłkarzy daje efekty.

Atutem powinny być w końcu mecze przed własnymi trybunami. Trzy z pięciu pozostałych spotkań Śląsk rozegra u siebie. To prawda, że w tym sezonie spisuje się we Wrocławiu fatalnie i gra przy garstce osób na trybunach, trudno jednak wyobrazić sobie, by w decydujących meczach kibice nie pomogli dopingiem piłkarzom. We Wrocławiu czekają nas jeszcze mecze z Ruchem (13 maja, sobota godz. 18.00), Arką (19 maja, piątek godz. 18.00) oraz Cracovią (27 maja, sobota godz. 18.00).

Po trzecie wreszcie, większości zawodników kończą się po sezonie umowy z klubem. To paradoksalnie dobrze, bo swoją postawą i walecznością na boisku powinni chcieć udowodnić, że zasługują na pozostanie w drużynie albo kontrakt w innym klubie.

Już po zakończeniu sezonu mają zacząć się rozmowy z inwestorami, którzy przejęliby od miasta utrzymanie klubu. Żaden z nich nie usiądzie jednak do stołu i negocjacji, jeżeli Śląsk spadnie z ligi i będzie grał tylko na jej zapleczu. Stawka ostatnich pięciu meczów jest więc ogromna.

Piast Gliwice Śląsk Wrocław 2-0

Radosław Murawski 38, Saša Živec 58

Piast: Jakub Szmatuła – Marcin Pietrowski, Aleksandar Sedlar, Hebert, Adam Mójta – Gerard Badía (86, 3. Denis Gojko), Uroš Korun, Radosław Murawski, Maciej Jankowski (86, Michał Masłowski), Saša Živec – Łukasz Sekulski (55, Michal Papadopulos).

Śląsk: Dominik Budzyński – Mariusz Pawelec, Piotr Celeban, Adam Kokoszka (66, Augusto), Mateusz Lewandowski (46, Łukasz Madej) – Kamil Dankowski, Ostoja Stjepanović (46, Ryota Morioka), Aleksandar Kovačević, Sito Riera, Róbert Pich – Kamil Biliński.

żółte kartki: Stjepanović, Kokoszka, Pawelec (wszyscy Śląsk)

widzów: 5118.