Fotografuje Wrocław od 15 lat, najbardziej polubiła się z Nadodrzem i Ołbinem. O szukaniu wrażliwości w wielkim mieście i emocjach ukrytych w zakamarkach Wrocławia rozmawiamy z Agatą Dobrzańską, fotografką.

27. stycznia w Konturach Kultury odbędzie się wernisaż Pani wystawy „Magiczny Wrocław” Czego możemy się spodziewać?

Jest to kolekcja zdjęć, która powstawała bez mała od 15 lat. Zdjęcia są tworzone metodą mieszaną – niektóre z nich pochodzą z aparatów analogowych, niektóre zaś z lustrzanki cyfrowej. Fotografie przedstawiają znane nam wszystkim miejsca, zabytki, ale również te mniej znane zakamarki. Niektórych z tych miejsc już nawet nie ma, ale po to są zdjęcia, aby je właśnie powspominać. Bardzo jestem ciekawa ile z tych miejsc zostanie rozpoznanych przez gości.

Pisze Pani na swojej stronie, że w fotografii są dla Pani najważniejsze emocje i uczucia. Udaje się je Pani odnaleźć we Wrocławiu, robiąc zdjęcia miasta?

Wrocław towarzyszył mi od początków mojej drogi fotograficznej. Tutaj rozwijałam swoje „czujne” na detal oko. Tutaj przeżywałam pierwsze burzliwe emocje, poznawanie siebie samej i drugiego człowieka.. Fotografując miasto, a robię to już przeszło 15 lat, zatrzymywałam w czasie własne wspomnienia, skojarzenia z konkretnymi miejscami. Kiedy spoglądam teraz na niektóre fotografie, jestem w stanie sobie przypomnieć mnóstwo emocji, a nawet konkretne historie związane z jakąś częścią mojego życia. Myślę, że gdyby nie te fotografie, wiele wspomnień odeszłyby w niepamięć lub być może pozostałaby po nich jakaś niewyraźna mgiełka. A tak – są one zachowane na zdjęciach. Właśnie za to kocham fotografię – za możliwość zatrzymania czasu w kadrze. Fascynuje mnie to, że każdy z nas, mieszkańców, ma swoje własne historie, i co za tym idzie – różne emocje związane z zakamarkami Wrocławia. Lubię myśleć, że te fotografie to taka podróż w głąb naszych wspomnień. Podróż, która budzi nieraz przeróżne emocje i uczucia.

Które osiedle w mieście jest najbardziej fotogeniczne? Które jest Pani ulubionym?

Kiedy myślę o tych fotogenicznych dzielnicach, to przychodzi do mnie myśl: „wszystko, co stare”. Ze wszystkich części Wrocławia najbardziej polubiłam się z Nadodrzem i Ołbinem. To przez te piękne kamienice, wokół których nigdy nie przejdę obojętnie. Pamiętam, że już w liceum mnie fascynowały. Podobało mi się, że to miejsca z historią, które pamiętają zupełnie inne czasy. Misterne detale, malunki i rzeźby stały się moją wielką fascynacją, a odkrywanie klimatycznych klatek schodowych – niemałą obsesją. Do dziś tak mam. Także Ostrów Tumski, Psie Budy – to miejsca, które zawsze będą mnie do siebie przyciągały. Choć mam ochotę też wyruszyć w inne rejony, gdzie jeszcze mnie nie było – willowy Biskupin, modernistyczne domy. Być może właśnie tam w końcu zawędruję z moim aparatem.

Czy są jakieś miejsca we Wrocławiu, gdzie człowiek wrażliwy może iść się „nakarmić”?

I tu znowu powtórzę – kamienice. Mam wielu znajomych, którzy, tak jak ja, są nimi zauroczeni. Często spacerujemy razem po kamienicach, rozprawiając o tym, co tu się mogło dziać sto lat wcześniej, odkrywamy przy tym naprawdę wspaniałe klatki schodowe. Osobiście też uwielbiam różnego rodzaju kawiarnie. Najlepiej takie, z których można oglądać przez okno toczące się życie miasta. Swego czasu również w ten sposób traktowałam tramwaje. Jeżdżąc po mieście słuchałam muzyki, i wyobrażałam sobie historie przechodniów. To mnie bardzo inspirowało. Kolejną ciekawą rzeczą są targi staroci i komisy. Przyznam, że szczególnymi względami darzę ten na Młynie, gdzie znaleźć można najprawdziwsze skarby. Ostatnio w jednym z niepozornych pudełek odnalazłam album z fotografiami z XIX wieku, jeszcze na takich kartonikach. Zdecydowanie jest to idealne miejsce dla wrażliwego człowieka.

Jak rozwijać i pielęgnować swoją wrażliwość w metropolii?

Uważam, że w mieście jest wiele możliwości, aby to robić. Trzeba tylko wiedzieć, co się lubi. Jeśli lubi się ciszę – szukać jej. Jeśli zgiełk – lgnąć do niego i smakować. Ja trochę żyję w świecie Wrocławia moich wyobrażeń, oglądając przez okna ludzi, czy przyglądając się starym kamienicom. Mam wrażenie, że to się nigdy nie zmieni.

Agata Dobrzańska
Rocznik 1992. Urodzona we Wrocławiu. W 2017 roku ukończyła Krakowskie Szkoły Artystyczne z tytułem “artysty fotografa”. Ma za sobą cztery autorskie wystawy: “A propos de la Bretagne” (Wrocław, 2012), “Les visages de Paris” (Wrocław, 2015), a także „Bezsennik” – wystawa dyplomowa KSA (Kraków, 2017), „Paryż magiczny” (Wrocław, 2020). Laureatka międzynarodowego konkursu studenckiego “Discover Europe” (1 i 2 miejsce w dwóch kategoriach) w 2016 roku. Szczególnie upodobała sobie fotografię analogową – małoobrazkową oraz średnioobrazkową. Fascynują ją też tradycyjne techniki ciemniowe i eksperymenty. W swojej twórczości inspiruje się takimi artystami jak Henri Cartier-Bresson i Vivian Maier, a także Anka Zhuravleva. Aktualnie mieszka we Wrocławiu, gdzie prowadzi działalność fotograficzną. Jej specjalnością są sesje kobiece, sesje zakochanych, a także warsztaty fotograficzne.

Więcej prac artystki:

agatadobrzanska.com || FB: Agata Dobrzańska || IG: Agata Dobrzańska || Wrocławskie Pocztówki

Wernisaż wystawy „Magiczny Wrocław„: 27.01.2022, Kontury Kultury, ul. Kazimierza Jagiellończyka 10A