Po wizycie na ich wystawie „Stany osobne” ludzie mówili, że jest im łatwiej radzić sobie z bólem. Ktoś zorientował się, że powinien skorzystać z pomocy specjalisty. Podczas pracy nad zdjęciami konieczna była opieka psychologa nad modelami. Rozmawiamy z Julią Abramovą z duetu artystycznego Artistic Punks.

Oglądając Wasze zdjęcia czuję przede wszystkim niepokój. To nie są kojące zdjęcia, które poprawiają humor. Co staracie się na nich pokazać?

Jesteśmy zmęczeni udawanym życiem wykreowanym przez social media. Swoimi zdjęciami chcemy przekazywać emocję, szczególnie te trudne, niekoniecznie przyjemne. Obraz świata wydaje nam się zdominowany przez cukierkowe obrazki, a nie wszystko przecież jest zero-jedynkowe.

Pod koniec ubiegłego roku głośno było o Waszej wystawie „Stany osobne”, która przedstawiała osoby w kryzysie zdrowia psychicznego. Skąd taki pomysł?

My sami walczymy z takimi stanami, podobnie jak duża ilość naszych znajomych. Wiemy jak ciężko zdecydować się na poszukiwanie rozwiązań, jak ciężko dostać wsparcie, zrozumienie. Podczas pandemii duża ilość ludzi została sam na sam ze swoimi lękami i przeżyciami. Chcieliśmy stworzyć świat człowieka, który cierpi na stany osobne, żeby ludzie, którzy nigdy tego nie doświadczyli, mogli zrozumieć jak to jest i jak się zachować. Podczas wystawy można też było poznać listę miejsc, gdzie można udać po pomoc.

Na portretach, które były pokazywane podczas wystawy widać bardzo dużo emocji. Jak się pracuje z modelem nad tego typu zdjęciami? Wymaga to sporego zaufania?

Na każdej sesji staramy się wprowadzić modela w odpowiedni stan emocjonalny. Bez zaufania bardzo ciężko byłoby osiągnąć efekt, który widzimy na fotografiach. Kiedy mówimy, że zanurzamy kogoś w danej emocji chodzi nam o jej prawdziwe przeżycie. A doświadczenie na przykład depresji może być niebezpieczne, bo jest bardzo ciężko wypłynąć z tej „ciemnej wody”. Przy tych bardziej niebezpiecznych stanach pomagał nam świetny psycholog Piotr Flak, który pilnował żeby model mogli bezpiecznie wrócić do rzeczywistości. Najtrudniejszym do oddania stanem emocjonalnym była mania. Próbowaliśmy z wieloma osobami, ale ostatecznie udało nam się tylko z jednym modelem.

Czym właściwie są „stany osobne”? To doświadczenie choroby psychicznej?

Nie chcieliśmy tworzyć stygmatu, dlatego nie mówimy tu o chorobach, a o kryzysach psychicznych, które mogą dotknąć każdego, także osoby zdrowej, która na co dzień funkcjonuje całkiem normalnie. Takie doświadczenie może mieć każdy.

Jaki był odbiór wystawy? Jesteście zadowoleni z efektów?

Jesteśmy bardzo zadowoleni z efektów, nie oczekiwaliśmy aż takiego odzewu. Ludzie pisali nam o tym, że już nie czują aż tak samotni w tym bólu, że za pomocą wystawy mogli lepiej porozumieć się z bliskimi, którzy nigdy nie doświadczali takich stanów. Ktoś pod czas wystawy uświadamiał sobie, że faktycznie ma kryzys i musi udać się po pomoc do specjalisty. Tak, jesteśmy bardzo zadowoleni z efektów, nie sądziliśmy, że będzie to miało aż taki wpływ na innych.

Jakie są Wasze ulubione miejsca do fotografowania we Wrocławiu?

O dziwo, nasze ulubione miejsca do fotografowania to Osobowice i Rędzin. Łąki, las, Odra, wały, pola – to są super scenografie, które tworzy matka natura. Tu jest inny Wrocław – cichy, łatwo się oddycha, jest bogata natura i nie ma aż tak dużej ilości ludzi. Pomaga to modelom wyluzować się i skupić na pracy.

Czy macie jakieś rady dla osób, które zaczynają swoją przygodę z fotografią?

Po pierwsze cierpliwości i samorozwoju – tego życzymy każdemu artyście. Rozwijając się duchowo, rozwijasz i swoje umiejętności artystyczne. Po drugie – nasycajcie swoje życie wizualizacją. Oglądajcie obrazy, rzeźby, filmy, zdjęcia i analizujcie je. A po trzecie – znajdźcie сommunity które pomoże, wesprze i zainspiruje. Tak jak to robią Wrocławskie Plenery Fotograficzne.

Facebook: Artistic Punks || Instagram Artistic Punks