W którym spośród 10 największych polskich miast jeździło się minionego lata najwolniej? Niechlubną palmę pierwszeństwa dzierży Wrocław. Ten wynik nie dziwi, bo stolica Dolnego Śląska regularnie pojawia się na szczycie rankingów najbardziej zakorkowanych metropolii.

fot. Maciej Leśnik

Sezon letni to zazwyczaj okres, gdy ulice pustoszeją, a korki są dużo mniejsze. Czy tak było również w tym roku? Sprawdzili to specjaliści systemu Yanosik, którzy zmierzy średnie prędkości osiągane w największych miastach w trakcie wakacji.

– W analizie wzięliśmy pod uwagę dni robocze w godzinach 7-18. Dało nam to pogląd na sytuację, jaka panuje w polskich miastach podczas letnich miesięcy. Jak się okazuje, w niektórych przypadkach jest ona diametralnie inna niż w okresie wiosennym – tłumaczy Paweł Bahyrycz z firmy Yanosik.

Najwolniej? Oczywiście we Wrocławiu

Na pierwszym miejscu w zestawieniu najwolniejszych polskich miast znalazł się Wrocław ze średnią prędkością na poziomie 39 km/h. Kolejne pozycje okupują Kraków – tam kierowcy poruszali się średnio 40 km/h oraz Gdańsk, gdzie odnotowano średnią prędkość sięgającą niemal 42 km/h. Poza podium, ale nadal wysoko w rankingu uplasował się Lublin (43 km/h), a także Poznań (powyżej 43 km/h) i Szczecin (ponad 44 km/h).

Z kolei najszybszym miastem w okresie letnim okazały się Katowice, gdzie kierowcy średnio przemieszczali się z prędkością sięgającą 51 km/h. Zaskakuje pozycja Warszawy w rankingu – stolica naszego kraju znalazła się na przedostatnim miejscu, co oznacza, że latem warszawiacy mogli cieszyć się znacznie lepszą przepustowością dróg niż choćby we Wrocławiu. Średnia prędkość w Warszawie kształtowała się na poziomie 45 km/h, z podobną prędkością (nieco poniżej 45 km/h) poruszali się bydgoszczanie oraz mieszkańcy Łodzi.

– Dotychczas Warszawa, Łódź czy Katowice zwykle zajmowały pierwsze miejsca w rankingu najwolniejszych miast. Sezon wakacyjny znacznie przetasował całą klasyfikację. Może mieć to związek z wyjazdem mieszkańców na wakacje. Z kolei Kraków, Gdańsk czy Wrocław są w Polsce popularnymi kierunkami turystycznymi. Napływ turystów do miast mógł je znacznie spowolnić – komentuje Paweł Bahyrycz.

W centrum Wrocławia trochę lepiej

Eksperci przeanalizowali także sytuację kierowców w centrach dużych miast. Tu Wrocław, ze średnią prędkością 29,7 km/h, uplasował się w środku stawki. Najwolniej jeździło się po centrum Krakowa (26,5 km/h), nie najlepiej wyglądała sytuacja także w Poznaniu, Łodzi, Warszawie i Szczecinie. We wszystkich tych miastach – podobnie jak w stolicy Dolnego Śląska – prędkościomierze pokazywały średnią prędkość poniżej 30 km/h. Nieco szybciej kierowcy przemieszczali się w Gdańsku i Bydgoszczy, a najbardziej zadowoleni z sytuacji drogowej w centrum mogli być minionego lata kierowcy w Katowicach i Lublinie.

– Wiele miast wprowadziło strefy tempo 30 w centralnych częściach miast, by zwiększyć bezpieczeństwo pieszych i rowerzystów. Prawdopodobnie dlatego kierowcy jeżdżą znacznie wolniej w tym obszarze miasta – podkreśla Paweł Bahyrycz.

Latem na drogach luźniej

We wszystkich przeanalizowanych miastach sezon letni okazał się bardziej przychylny dla kierowców i jeździło się szybciej niż wiosną. We Wrocławiu zanotowano solidną poprawę, bo aż o 3,9 km/h. To jeden z najwyższych wyników w kraju. Większe różnice w prędkościach odnotowano tylko w Warszawie (tam kierowcy latem przyspieszyli średnio o ponad 5 km/h) oraz w Lublinie i Krakowie. Z kolei najmniej zyskał Gdańsk, gdzie w wakacje jeździło się zaledwie o 1,7 km/h szybciej niż w miesiącach wiosennych.

Stolica Dolnego Śląska regularnie wśród najbardziej zakorkowanych miast

Do tego, że po Wrocławiu jeździ się fatalnie, a w rankingach najbardziej zakorkowanych miast regularnie plasujemy się w czołówce, zdążyliśmy się przyzwyczaić. Zajęliśmy m.in. niechlubne, pierwsze miejsce w ubiegłorocznym zestawieniu przygotowanym przez Deloitte.

Przypomnijmy również, że w „Dzień bez samochodu”, kiedy – przynajmniej w teorii – korki powinny być mniejsze, średnia prędkość poruszania się po stolicy Dolnego Śląska była niższa niż w inne dni.

O tym, że dla większości zmotoryzowanych wrocławian autobus czy tramwaj nadal nie są atrakcyjną alternatywą, świadczą też wyniki niedawnego badania dotyczącego dojazdów. Prawdziwość zdania „z mojego miejsca zamieszkania łatwo dostać się do pracy lub szkoły” mieszkańcy naszego miasta w skali od 1 do 7 (1 oznaczało „zupełnie się nie zgadzam”, a 7 – „w pełni się zgadzam”) ocenili na 5,64. Ten wynik dał stolicy Dolnego Śląska ostatnie miejsce wśród 10 największych polskich miast.

Badanie przeprowadzone przez Otodom pokazało, że najmniej powodów do narzekań mają mieszkańcy Śródmieścia, ocenionego na 6,07 punktu. Dobrze wypadło także Stare Miasto (6,03), z kolei najbardziej niezadowoleni z łatwości dojazdów są mieszkańcy Psiego Pola (5,13). W środku stawki uplasowały się Krzyki (5,33) i Fabryczna (5,42).