Kiedy pakuje walizki na podróż, najpierw liczy, ile będzie ważył aparat i statyw. Z torbą fotograficzną się nie rozstaje. A kiedy poluje na najlepsze ujęcie zachodu słońca nad Wrocławiem, bez skrępowania dzwoni domofonem i prosi, aby wpuścić go na dach. 6 grudnia gościem kolejnego otwartego spotkania w ramach WroFoto był fotograf Janusz Krzeszowski.

WroFoto

Fot. Maciej Lulko

Czym są spotkania WroFoto

Zdjęcia przykuwają naszą uwagę w internecie i social mediach, zatrzymują nas przy pocztówkach i albumach, także tych o Wrocławiu. Rzadko jednak mamy okazję osobiście spotkać się z autorami zdjęć, porozmawiać i zapytać o wskazówki i inspiracje. Właśnie z tego powodu powstał pomysł cyklicznych spotkań z fotografami WroFoto. Patronat medialny nad wydarzeniami objął portal Wroclife.

– Co miesiąc zapraszamy znanych i lubianych fotografów. Chcemy przedstawiać rodzimych artystów, ale nie będziemy się ograniczać tylko do autorów z naszego miasta. Zaproszeni goście pokazują swoje zdjęcia, odsłaniają warsztat. Najchętniej dzielą się tym, co jest dla widzów najciekawsze: inspiracjami i kulisami robienia zdjęć – opowiada Marcin Jędrzejczak, jeden z organizatorów.

Na spotkania WroFoto przychodzą początkujący amatorzy zdjęć, bardziej doświadczeni fotografowie jak i profesjonaliści, pojawiają się przyjaciele i znajomi zaproszonego gościa. Wydarzenia są otwarte i bezpłatne, panuje swobodna i przyjazna atmosfera. Pierwsza część to krótka prezentacja fotografa, po której chętnie odpowiada na pytania uczestników. Rozmowy toczą się często już po zakończeniu oficjalnej części. Na spotkania nie trzeba się wcześniej zgłaszać, wystarczy przyjść, posłuchać, zainspirować.

WroFoto

Fot. Maciej Lulko

Polowanie na światło

Spotkania będą ukazywać różne rodzaje fotografii oczami różnych autorów. Pierwsze wydarzenie WroFoto odbyło się w listopadzie, a o fotografowaniu architektury opowiedział wówczas Maciej Lulko.

Na grudniowym spotkaniu pojawiło się ponad 50 osób, a gościem był Janusz Krzeszowski, który we Wrocławiu mieszka i Wrocław fotografuje od 10 lat. Nieprzypadkowo tematem WroFoto był tym razem krajobraz.

– Fotografia jest dla mnie sztuką malowania światłem. Najchętniej fotografuję przejścia między dniem i nocą. Wschody i zachody słońca pozwalają wydobywać barwy, a ja lubię intensywne kolory, szukam kontrastów. Lubię również fotografować zimą z jej przejrzystością powietrza – opowiadał z pasją.

WroFoto

Fot. Maciej Lulko

Masz 30-50 sekund

Podczas spotkania Janusz Krzeszowski mówił o różnicach między fotografowaniem przyroda oraz miasta. Ta pierwsza jest wbrew pozorom bardzo dynamiczna, zwłaszcza w górach, które autor darzy szczególnym upodobaniem.

– Pogoda zmienia się błyskawicznie, najlepsze ujęcia są bardzo ulotne. Mgła może w każdym momencie ustąpić, wiatr za chwilę przepędzić chmury. Trzeba mieć oczy dookoła głowy i mieć się na baczności. Czasem moment na najlepsze ujęcie może potrwać 30-50 sekund. Druga szansa się już nie powtórzy – mówił.

Przy każdym zdjęciu autor omawiał ustawienia, jakie zastosował: zoomu, przesłony, czas naświetlania i inne parametry. Zachęcał do eksperymentów.

– Każdy jest w stanie opanować podstawowe ustawienia. Ale nie wystarczy tylko umieć zdjęcia. Ważne jest także zaangażowanie i zaplanowanie wyjazdu – jeżeli chcę sfotografować latem widok wschodu słońca o 4.00, muszę zerwać się o 2.00, 2.30 i wspiąć na górę, z której zrobię zdjęcie.

Jego zdaniem, liczy się też cierpliwość. Zanim powstanie jedno zdjęcie, niekiedy udaje się w to samo miejsce 10 razy. Zachęca też do obserwowania przyrody, aby zaplanować zrobienie najlepszego ujęcia. Ułatwiają to różne aplikacje, które pozwalają śledzić np., w jakim miejscu z chmur wyłoni się słońce oraz o której godzinie nad danym miastem wzejdzie księżyc.

WroFoto

Fot. Maciej Lulko

Rady i pytania

Które zdjęcie kosztowało go najwięcej wysiłku? W jaki sposób przekonuje mieszkańców kamienic, aby puścili go na dach? W jakie miejsca lubi jeździć? Podczas spotkania Janusz Krzeszowski chętnie odpowiadał na pytania uczestników i dzielił się praktycznymi wskazówkami.

Na plener zabieram plecak. W mieście wygodniejsza jest torba, z której w każdej chwili szybko mogę wyciągnąć aparat. Na wyprawy zabieram zazwyczaj trzy obiektywy: szerokokątny do panoram, zoom do zbliżeń oraz tzw. stałkę, która pozwala na ostre, wyraźne zdjęcia.

Fotograf zdradził również, że nie poświęca zbyt dużo czasu na obróbkę zdjęć w Photoshopie, ponieważ … aż tak się na nim nie zna. Nie lubi mieszać fotografii z grafiką. O wydarzeniach ESK powiedział, że są fotogeniczne.

– Duże wrażenie zrobiło na mnie widowisko Flow nad Odrą. Warto szukać ciekawego pierwszego planu, a rzeka przykuwa uwagę, może być bohaterem zdjęcia, w jej wodzie odbija się pejzaż miasta. Podobał mi się także Festiwal Brave, które pokazuje historie i portety ludzi. Fotografia reportażowa jest jednak trudna – przyznał.

Zobaczcie inne zdjęcia Janusza Krzeszowskiego

Zapytany o to, czy powstanie album z jego zdjęciami, Janusz Krzeszowski odpowiedział: nie zapeszajmy, zobaczymy.  Fotografie gościa już teraz znajdziemy na jego profilu facebookowym Janusz Krzeszowski Photography. Jeżeli chcemy zobaczyć je w pełnej rozdzielczości, koniecznie zajrzyjmy na stronę https://500px.com/januszkrzeszowski. Z kolei na placu Solnym w zaułku pod numerem 14 natrafimy na wystawę fotografii autora.

Najbliższe spotkania WroFoto

Spotkania WroFoto będą zapraszać miłośników fotografii i fotografowania co miesiąc. Kolejne wydarzenie odbędzie się 11 stycznia, a do końca tygodnia organizatorzy potwierdzą nazwisko gościa. Kto nim będzie i jaki będzie temat spotkania? Warto śledzić profil WroFoto na Facebooku, gdzie będą się pojawiać najważniejsze informacje.

Bądźcie także na bieżąco z naszym portalem, gdzie będziemy zamieszczać zapowiedzi wydarzeń oraz relacje i zdjęcia ze spotkań. Na naszej stronie przeczytacie również wywiady z fotografami. Pierwszy już niebawem, tymczasem życzymy Wam powodzenia w robieniu Waszych własnych zdjęć.

WroFoto

Fot. Maciej Lulko