Trzy lata temu pojawiły się pierwsze plany sprzedaży wrocławskiego Dworca Nadodrze. Do tej pory nie znalazł się jednak inwestor, który uratowałby niszczejący od dawna budynek, dając mu nową funkcję i nowe życie. A jak wyglądało „życie” tego pięknego niegdyś budynku w okresie jego świetności? Cofnijmy się do XIX stulecia…

Przeczytaj poprzednie odcinki cyklu “Wrocławskie ARCHistorie”

Porównywano go do renesansowego pałacu, miejskiej rezydencji, nazywano perłą architektury przemysłowej. Gdy w 1866 roku architekt Hermann Grapow (ten sam, który zaprojektował Dworzec Główny) przedłożył zleceniodawcom pierwsze projekty nowego założenia dworcowego zlokalizowanego przy dzisiejszym placu Stanisława Staszica, uznano, że będzie to jeden z najnowocześniejszych obiektów tego typu na Śląsku.

Zabiegi, by we Wrocławiu zbudować dworzec i linię kolejową Wrocław – Opole, umożliwiającą szybki transport z okręgów górniczych Górnego Śląska, rozpoczęły się już w latach trzydziestych XIX wieku. Dopiero jednak reskrypt ministra handlu, przemysłu i robót publicznych z 2 grudnia 1854 roku umożliwił rozpoczęcie prac wstępnych. Budowę piątego we Wrocławiu dworca rozpoczęto w 1868 roku, a kolejne prace nad rozbudową trwały od 1880 do 1912 roku. Dworzec Nadodrze finalnie obsługiwał kilka tras kolejowych, w tym dwie najważniejsze: Wrocław-Opole i Wrocław-Trzebnica.

Skojarzenia z pałacem renesansowym nie były przypadkowe. Licząca 92 metry długości bryła dworca nawiązywała do architektury rezydencjonalnej bardzo świadomie. Fasada budynku to wydłużony korpus z trzema ryzalitami, z których środkowy – podwyższony o jedną kondygnację w stosunku do bocznych – mieści centralną część dworca i wejście główne poprzedzone arkadowym, balkonowym portykiem. Zewnętrzne osie środkowego ryzalitu podkreślone zostały przez dekoracyjne, łączące optycznie wszystkie kondygnacje arkadowe okna.

Całość budynku została zwieńczona gzymsem w formie fryzu arkadowego i narożnymi sterczynami, a dekoracji dopełniały geometryczne ceglane fryzy w podokiennikach i na balustradzie balkonu. Podczas gdy forma zewnętrzna dworca i układ wewnętrznych pomieszczeń powtarzał XVI-wieczne rozwiązania, to materiał, z którego został wzniesiony – nieotynkowana cegła – sugerował jednoznaczne odniesienia do architektury średniowiecznej.

Jeśli chodzi o układ przestrzenny wnętrz to został on szczegółowo przemyślany pod kątem komfortu podróżnych oraz sprawnej obsługi transportów towarowych. Na parterze budynku mieściły się okienka kasowe, poczekalnie (w tym poczekalnia dla pasażerów pierwszej klasy, z oddzielnym pokojem dla pań i osobnym wyjściem na peron), przechowalnia bagażu i telegraf. Na górnych kondygnacjach ulokowano biura urzędników kolejowych, gabinet dyrektora i reprezentacyjną salę posiedzeń, a w suterenach mieszkania portiera, urzędnika kolejowego niższej rangi i restauratora. Restauracja również znajdowała się na parterze, w zachodnim skrzydle. 

Od 1880 roku trwały też zaawansowane prace nad rozbudową zaplecza technicznego i towarowego dworca, w ramach których wzniesiono kolejno budynek ekspedycji portowej, magazyn zbożowy i nastawnię, spichlerz zbożowy, zbiornik ciśnieniowy wody, stację telegraficzną, a także rozbudowano warsztaty przy lokomotywowni. „Na początku XX wieku oddano do użytku elektryczną nastawnię i osobny budynek telegrafu, na prawo od dzisiejszej ulicy Władysława Reymonta. W 1907 roku przed wschodnim ryzalitem budynku dworca wystawiono pawilon kas biletowych, taki sam jak przed Dworcem Głównym.  W latach dwudziestych XX wieku na lewo od budynku dworca powstało osiedle dla pracowników dworca (obecnie kamienice przy placu Stanisława Staszica 34–40)”[1].

Dworzec Nadodrze w 2018 roku skończył 150 lat. Jeszcze dwie dekady lat temu był drugim po Dworcu Głównym najaktywniej użytkowanym dworcem w naszym mieście. Do dzisiejszych czasów przetrwał w niemal niezmienionym stanie, drobne zmiany wprowadzano jedynie we wnętrzu budynku. Od wielu lat zewnętrzne skrzydła dworca zajmują prywatne firmy i magazyny, co z pewnością nie sprzyja objęciu całości należytą opieką konserwatorską. Na prośbę okolicznych mieszkańców, spółka PKP PLK obiecała jedynie wyremontować perony i przejścia podziemne, a także wyposażyć perony w windy dla niepełnosprawnych – o ile oczywiście znajdą się na to fundusze…

Według planów dotyczących samego dworca, nowy inwestor ma zmodernizować budynek, uchronić go przed dalszą ruiną i uruchomić w nim obiekt o charakterze rekreacyjno-restauracyjnym. Na razie jednak taki śmiałek się nie znalazł. A szkoda, bo ogromne w tym przypadku nakłady finansowe, zaprocentowałyby przywróceniem do życia budynku niezwykle ważnego dla życia społecznego i architektury Wrocławia. Dworzec Nadodrze został wpisany do rejestru zabytków w 1977 roku.

[1]   Dworzec Nadodrze, Małgorzata Wójtowicz, [w:] Wrocławskie dworce kolejowe, red. M. Zwierz, e-book, wyd. Muzeum Architektury we Wrocławiu, Wrocław 2020, s. 391-392, http://ma.wroc.pl/pl/ksiegarnia/wydawnictwa/wroclawskie-dworce-kolejowe-2/