Ostatnio dużo się mówi i pisze, również na łamach Wroclife, o planach dotyczących rewitalizacji Wzgórza Partyzantów, przed wojną znanego jako Wzgórze Liebicha. W dzisiejszym odcinku „Wrocławskich ARCHistorii” przerywamy więc na moment naszą wycieczkę po mieście śladami Bauhausu, aby przyjrzeć się bliżej właśnie temu miejscu, uważanemu kiedyś za jeden z najpiękniejszych i najbardziej reprezentacyjnych zakątków Wrocławia. 

Przeczytaj poprzednie odcinki cyklu “Wrocławskie ARCHistorie”

Promenada

Historia dzisiejszego Wzgórza Partyzantów sięga początku XIX wieku, kiedy to w 1807 roku podjęto decyzję o częściowej likwidacji miejskich fortyfikacji i utworzeniu na tych terenach promenad, parków i innych placów zieleni przeznaczonych dla mieszkańców miasta. Od decyzji do realizacji musiało minąć kilka lat (wciąż trwała wojna prusko-francuska i król pruski Fryderyk Wilhelm III nie był tak skory do oddania murów obronnych pod rozbiórkę), ale ostatecznie w 1812 roku nastąpiło oficjalne przekazanie ziem władzom administracyjnym Wrocławia. Był to zdecydowany przełom w dotychczasowej historii planowania architektonicznej i urbanistycznej przestrzeni miasta.

Po pierwsze, wyburzenie fortyfikacji i częściowe zasypanie fosy miejskiej czyniły centrum Wrocławia otwartym, ułatwiającym komunikację i transport. Po drugie, po raz pierwszy temat utworzenia i zagospodarowania terenów zielonych okazał się równie ważny jak dotychczasowe wytyczanie ulic bądź placów. Nic dziwnego, że plany te poruszyły samych mieszkańców, którzy chcieli mieć realny wpływ na kształt przyszłych miejsc wypoczynku i rekreacji. 

– Jest powszechnym życzeniem, aby przedstawiono i wyjaśniono całościowy plan, zgodnie z którym powinno się postępować w przyszłości – domagali się czytelnicy popularnego czasopisma „Schlesische Provinzialblätter”.

Przygotowanie i nadzorowanie realizacji takiego planu oraz opracowanie ostatecznych projektów Promenady władze miasta powierzyły ówczesnemu radcy budowlanemu, Johannowi Friedrichowi Knorrowi. Prace nad koncepcją Promenady trwały kilkadziesiąt lat, a ich efekt – szeroki pas zieleni o długości 3,5 kilometra otaczający pierścieniem Stare Miasto – widoczny jest do dziś. Jednym z jej najważniejszych i zrealizowanych z największym rozmachem punktów była właśnie zabudowa dawnego Bastionu Sakwowego, przemianowanego następnie na Wzgórze Liebicha, a po zakończeniu II wojny światowej na Wzgórze Partyzantów.

fot. fotopolska.eu

Antyczna świątynia i belweder

Niewiele brakowało, a wyglądałaby ona zupełnie inaczej. Najstarsza zachowana koncepcja zabudowy Bastionu Sakwowego, miedzioryt z 1815 roku, ukazuje wzgórze zwieńczone budowlą w stylu antycznej greckiej światyni, z monumentalnym portykiem w porządku doryckim. Projekt ten, prawdopodobnie autorstwa samego Johanna Friedricha Knorra, odpowiadał wizji całego Wzgórza Sakwowego, postrzeganego przez Knorra głównie jako imponujący taras widokowy, z którego miano podziwiać panoramę miasta, przedmieść, a nawet sylwetę Ślęży i zarys Śnieżki. 

Koncepcja twórcy Promenady nie została zrealizowana, podobnie jak i kilka późniejszych projektów zabudowy. Stopniowo coraz częściej słychać było głosy, że nowe założenie parkowe na Wzgórzu Sakwowym powinno naśladować styl parku angielskiego, pozwalający na bezpośredni, intymny kontakt z przyrodą, a jednocześnie odkrywający przed przechodniem malownicze widoki na okolice. Według tych założeń elementy architektury winny być harmonijnie wtopione w zielony krajobraz i nie dominować go.  Dokładnie tak jak zrobił to architekt Carl Schmidt, który w 1867 roku, na zlecenie Adolfa Liebicha, przedstawił nowy projekt zabudowy Bastionu Sakwowego. Tym razem zaakceptowany i zrealizowany.

Dr Bożena Grzegorczyk, autorka obszernego artykułu poświęconego Wzgórzu Liebicha opublikowanego w magazynie artystycznym Quart (nr 1(7)/2008), podkreśla, że zaprojektowane przez Carla Schmidta założenie zostało ocenione przez współczesną prasę jako „główna ozdoba miasta” i było rzeczywiście „najbardziej interesującym dziełem, które powstało we Wrocławiu w wieku XIX”. 

Zleceniodawca projektu i fundator zabudowy Adolf Liebich chciał w ten sposób upamiętnić postać swojego brata, Gustava Liebicha, cenionego przedstawiciela życia społecznego i kulturalnego Wrocławia oraz właściciela cukrowni w podwrocławskiej Klecinie. Carlowi Schmidtowi bardzo zależało, by nowo powstała architektura – mimo iż monumentalna – nie przytłoczyła bujnej zieleni, a była raczej miejscem spokojnego wypoczynku, chwilą na zaczerpnięcie oddechu po spacerze na szczyt wzniesienia. Stąd tarasowy układ kolejnych, ściśle powiązanych ze sobą elementów architektonicznych: kwadratowego i otoczonego kolumnadą tarasu z umieszczoną w centralnym miejscu fontanną, szerokich schodów wiodących do belwederu i samego klasycystycznego belwederu z liczącą 32 metry wysokości wieżą widokową w kształcie glorietty, zwieńczoną posągiem Victorii.

Adolf Liebich nie tylko ufundował zabudowę Wzgórza Sakwowego, ale zrzekł się też pieniędzy z wynajmu powierzchni, przekazując je do kasy miasta. Uzyskał w ten sposób tytuł honorowego obywatela Wrocławia oraz tytuł nowego patrona wzgórza, przemianowanego na Wzgórze Liebicha.

Zbiory Muzeum Architektury

Miejsce spotkań

Dawne pofortyfikacyne tereny przy dzisiejszej ulicy Piotra Skargi szybko zyskały sympatię i powodzenie wśród wrocławian. W belwederze działała sala koncertowa i elegancka kawiarnia, w której wręcz wypadało bywać, a zielone tereny wokół stały się popularnym centrum rekreacyjnym – latem pływano po fosie gondolami, a zimą urządzano jazdy na łyżwach. Kres złotym czasom tego miejsca przyniosła II wojna światowa i spowodowane nią zniszczenia, w wyniku których zawaliła się m.in. wieża widokowa.

W latach 1973-1974 roku podjęto pierwszą próbę rewitalizacji zabytku, a nowe plany zakładały budowę planetarium na szczycie wzgórza, przywrócenie do życia słynnej kawiarni (za projekty planetarium i wnętrza kawiarni odpowiadał sam Władysław Wincze), a w dawnych kazamatach otwarcie wystawy zbiorów Muzeum Historycznego. Ostatecznie koncepcje te nie zostały zrealizowane, a jedynym śladem po planowanym plantarium jest dziś pomnik Mikołaja Kopernika po przeciwnej stronie ulicy Piotra Skargi, wykonany przez rzeźbiarza Leona Podsiadłego.

Kolejne lata to coraz smutniejsza historia powojennego Wzgórza Partyzantów, o której wielokrotnie już pisano, i coraz bardziej postępująca degradacja tego pięknego niegdyś miejsca. W 2020 roku władze miasta wpisały pierwszy etap rewitalizacji Wzgórza Partyzantów do planu przetargów na 2021 rok, ale nadal nie ma zagwarantowanych środków na ten cel. Więcej na ten temat możecie przeczytać na łamach Wroclife: tutaj i tutaj.