W ostatnim czasie w mediach odbyła się dyskusja wokół wyników badań, których pretekstem były toczące się prace nad Strategią Wrocław 2030. Po paru miesiącach spotkań w gronie ekspertów na tematy dotyczące planowania przestrzennego, gospodarki, mobilności czy edukacji, przyszła wreszcie pora na zapytanie samych mieszkańców, jak widzą przyszłość swojego miasta.

Wrocław 2030

Autor infografiki: Maciej Kisiel

Cel badań, oprócz pozyskania opinii wrocławian o przyszłości ich miasta, miał w zamyśle podkreślać społeczny charakter prac nad projektem Strategia Wrocław 2030. Pomimo ankietowej formuły badania, w którym kontrolę stopnia reprezentatywności ograniczono do kilku podstawowych zmiennych (jak płeć, wiek oraz wykształcenie), jego wyniki są wewnętrznie spójne, co sugeruje znaczną ich trafność.

O komentarze proszono ekspertów zainteresowanych tematyką miejską oraz osoby bezpośrednio zaangażowane w prace nad dokumentem. Jako współautor, miałem możliwość bardziej wszechstronnego przyjrzenia się wynikom badań, których sens skłania do podzielenia się kilkoma refleksjami.

Postrzeganie miasta – o co tu chodzi?

Przywołane badania dotykały kilku problemów, w znacznej mierze jednak chodziło w nich o zderzenie diagnozy rozwoju miasta w ostatnich 10 latach z preferowaną przez mieszkańców wizją kolejnego dziesięciolecia. Pytania o to, jakie wyobrażenie o przyszłości miasta mają wrocławianie, przybrały różne formy. Mieszkańców proszono o ułożenie hierarchii celów strategicznych miasta, o wybranie jednej z jego możliwych wizji czy wreszcie– o ocenę różnych profili rozwojowych. W każdej serii pytań zawierał się określony sposób postrzegania Wrocławia.

Paradoks życia w mieście polega na tym, że nasz indywidualny styl życia z jednej strony wyraża naszą wyjątkowość, lecz z drugiej – jest także sumą przyzwyczajeń. Świadczy o tym sposób korzystania z tego, co miasto ma do zaoferowania – na przykład w sferze spędzania wolnego czasu. Uważamy siebie za indywidualistów, jednak, poruszając się po mieście, dobrze wiemy, kogo, gdzie i o jakiej porze można spotkać. Co więcej, sami w codziennym życiu odgrywamy często odmienne role mieszkańca w zależności od sytuacji, pory dnia i miejsca, zawsze jednak jesteśmy wpisani w szerszy kontekst jakiejś grupy określonej czy to przez podobny wiek, podobne dochody, czy też
– podobne wykształcenie.

Można też próbować spojrzeć na miasto inaczej – nie jako na miejsce zaspokajania potrzeb, miejsce, w którym się żyje, lecz jako „opowieść” mieszkańców o mieście, wyrażaną przez towarzyszące jej postawy. Powstaje pytanie, czy mamy tu do czynienia z podobną sytuacją, jak wówczas, gdy obserwujemy „ułożone” sposoby miejskiego życia? Czy w miarę opisywania większych zbiorowości i ich sposobów widzenia świata, zacierają się indywidualne różnice w poglądach na miasto, a ujawniają ogólne reguły zbiorowego myślenia?

Do pewnego stopnia tak. Z wyników badań przebija  pewien spójny pogląd mieszkańców, który charakteryzuje się z jednej strony zrozumieniem wspólnych potrzeb i troską o miasto,  z drugiej – potrzebą zaznaczenia kierunków na przyszłość. Jak się wydaje, styl myślenia zależeć może zarówno od sytuacji, w której znajduje się osoba pytana, jak i od samego kontekstu badania. W tym przypadku kluczowy był fakt, że pytaliśmy o przyszłość, a nie o „tu i teraz”.

Wrocław 2030

Autor infografiki: Maciej Kisiel

Troska o miasto

Wrocławianie w wielu (choć nie we wszystkich) sprawach dotyczących przyszłości wykazywali szczególnego rodzaju jednomyślność. Na ich postawy silniej wpływał poziom zainteresowania problemami osiedla czy miasta, niż fakt, że mają podobne wykształcenie, dochód, czy że są tej samej płci.

Odpowiedź na pytanie, ilu jest mieszkańców naszego miasta, którzy angażują się w jego problemy, jest kłopotliwa o tyle, że oszacowanie zależy od rodzaju przyjętej miary. Rozważając na przykład zainteresowanie sprawami miasta czy osiedla oraz bezpośredni udział w działaniach, możemy określić ogół takich osób w wieku 18–70 lat na 17%. Jest to jednak dość liberalny sposób obliczania. Tak rozumiana troska o miasto rośnie wraz ze stażem zamieszkiwania we Wrocławiu. Dla mieszkańców przyjezdnych staje się widoczna po mniej więcej pięcioletnim okresie stałego pobytu. Częściej także obecna jest wśród osób żyjących w związkach bez dzieci.

Niezależnie od faktycznego stopnia zaangażowania, pro-miejskość opisać można jako zdolność do widzenia spraw wspólnych, gotowość do wzniesienia się ponad partykularyzmy. Rzecz jasna, owa gotowość w znacznej mierze może mieć charakter deklaratywny –  czyli być nieco na wyrost, a jej istotną barierą pozostają finanse osobiste. Jako mieszkańcy, wyjątkowo niechętnie patrzymy na konieczność łożenia dodatkowych pieniędzy, by realizować ważne społecznie cele.

Troska o miasto wyraźnie zaznacza się w kwestiach obecnych od jakiegoś czasu w debacie publicznej. W największym stopniu dotyczy to problemów ochrony środowiska naturalnego,  a szczególnie dbałości o czystość powietrza czy stan miejskich terenów zielonych.

Obecne badania mówią nam także coś ważnego o dokonującej się zmianie postaw wobec spraw najważniejszych. Jak się bowiem okazuje, 48% ankietowanych gotowych jest poddać się ograniczeniom w korzystaniu z samochodów podczas poruszania po mieście, a niewiele mniej zgadza się na dodatkowe ograniczenia na rzecz ochrony środowiska naturalnego. Wyniki zdają się być potwierdzeniem rosnącego wśród wrocławian poparcia dla działań poprawiających stan terenów zielonych i jakość powietrza w mieście (czytaj więcej). Czy kogoś zatem jeszcze dziwi priorytet, jakim mieszkańcy obdarzyli „zielone projekty” w tegorocznym WBO?

Interpretując ten fenomen, możemy odwołać się do pewnej specyfiki badań strategicznych, w których inaczej ważymy bieżące niedogodności wobec stanu, który zasadniczo wydaje się nam słuszny czy leżący w naszym interesie. Codzienne zżymanie się na rozwiązania komunikacji miejskiej świadczy w tym kontekście raczej o powątpiewaniu, co do sposobów budowania poparcia dla konkretnych rozwiązań czy ułomnego ich realizowania.

Wrocław 2030

Autor infografiki: Maciej Kisiel

Rozwój to refleksy standardów, które narzuca współczesność

Badania do założeń Strategii ukazały Wrocław jako miasto, które w opinii mieszkańców w ostatnim dziesięcioleciu wykorzystało swoją szansę – bardzo niewiele osób uważa, że rozwijało się poniżej swoich możliwości. Mieszkańcy, pytani: Czy Wrocław się rozwija?, w większości odpowiadają twierdząco. Niemal połowa z nas (49%) uważa, że Wrocław rozwija się prężnie.

Przekonanie o sukcesie znalazło szczególny oddźwięk w hierarchii celów rozwojowych na przyszłość. Nie ma tu bowiem mowy o prostym rozwoju gospodarczym. Wyniki dokonanych przez wrocławian wyborów w znacznym stopniu stawiają na „miejskość”, którą można opisać jako troskę o środowisko i zasoby miasta, połączoną z takim rozumieniem jakości życia, jakie charakteryzuje społeczeństwa rozwinięte. Miejskość zatem, to obecna miara naszych aspiracji. Mówiąc wprost, wrocławianie pragną mieszkać w mieście czystym i zielonym, chcą mieć dobrze działający transport publiczny oraz cieszyć się zrewitalizowanymi przestrzeniami zabudowy śródmiejskiej. Ołbin, Stare Miasto, Przedmieście Oławskie – tam wciąż mieszka najwięcej wrocławian!

Spójrzmy teraz na środek zbudowanego rankingu. Znajdują się tam postulaty wyrażające troskę o bazę ekonomiczną miasta – rozwój przedsiębiorczości, poziom inwestycji, a także problemy obywatelskie – politykę społeczną czy dialog z mieszkańcami. Są to dwa bieguny tej samej domeny, którą określić można mianem polityki spójności. Nie ma ona tak silnego i bezpośredniego przełożenia na rozwój (co jest nieco zaskakujące w przypadku przedsiębiorczości, a mniej – polityki społecznej), ale stanowi dlań konieczną bazę. Innymi słowy, o ile polityka rozwojowa tworzy swój własny świat wartości – jest miejscem wyrażania aspiracji albo „odwróconych” lęków
– o tyle spójność to te wszystkie warunki, które muszą być spełnione, aby można było marzyć. O ile realizacje marzeń wymagają czasu, o tyle ich warunki dobrze byłoby spełnić już teraz.

Wreszcie ostatnie miejsce rankingu zajmuje polityka organizacji czasu wolnego. Nie wydaje się to jednak zaskoczeniem w sytuacji, w której ten rodzaj polityki jest obecnie najsilniej rozwijany. Trudno priorytetowo na tle innych traktować sprawy, z których korzyści czerpiemy już dziś.

Jaki z tego morał?

Pytanie mieszkańców, jak Wrocław ma się rozwijać, przynosi zatem kilka interesujących refleksji. Po pierwsze, obok pytań o to, jak się nam żyje, ujętych zwykle w diagnozach społecznych, warto pytać jeszcze: w którą stronę chcemy pójść? Jedne i drugie odpowiedzi – co pokazują wyniki badań na przestrzeni ostatnich lat – są różne. Inaczej ukazują wagę spraw.

Druga myśl związana jest z miejskością rozumianą tu jako oczekiwanie życia w wygodnym mieście, dostosowanym do standardów i wymogów współczesności. To zaskakujące, jak wrocławianie wpisali swoje oczekiwania w narrację, która jest silnym zaprzeczeniem takiej ideologii rozwoju, w której to gospodarka stanowi najważniejszą jego domenę, a dobrostan ludzi nie jest bezpośrednio związany ze stanem środowiska naturalnego. Może zatem jesteśmy świadkami nadchodzącej rewolucji w sposobie myślenia o sprawach publicznych? Może dyskutowane tu rozwiązania nie są już tylko sprawą leżącą w polu zainteresowań wąsko rozumianych elit i specjalistów?

Wrocław 2030

Autor infografiki: Maciej Kisiel

Źródło danych: Badania społeczne nad założeniami Strategii Wrocław 2030.