Rozmawiamy z Urszulą Bandurowską, specjalistką ds. doradztwa, wspierania i animowania NGO z Wrocławskiego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych SEKTOR 3.

Z perspektywy osoby pracującej na co dzień z NGO-sami we Wrocławiu, jak ocenia Pani skalę i zakres współpracy lokalnych organizacji pozarządowych z biznesem?

W mojej opinii skala tej współpracy jest wciąż zbyt mała. Na co dzień doradzam w Centrum Sektor 3 m.in. w zakresie zakładania organizacji, ale również wspieram wrocławskie NGO-sy w ich codziennych działaniach. Z obserwacji widzę, że organizacje wciąż trochę boją się biznesu, do końca nie wiedzą, na co mogą liczyć i jak mogą wyjść z inicjatywą kontaktu. Do tej pory brakowało również możliwości poznania dobrych praktyk takiej współpracy przede wszystkim w aspekcie pozafinansowym. Z tego właśnie zrodził się pomysł na organizację wydarzenia, które będzie łączyło dwie strony i pokazywało możliwości, jakie stwarza to połączenie – biznesu i organizacji.  

Czy widzi Pani jakieś konkretne utrudnienia lub bariery dla takiej współpracy?

Jako osoba, która również całkiem niedawno zaczynała – nie. Ktoś może stwierdzić, że mi było łatwiej, ponieważ reprezentuję dosyć rozpoznawalną wrocławską organizację. Nic bardziej mylnego. Trzeba pamiętać, że zarówno w NGO-sach, jak i w biznesie pracują ludzie. To niby proste i oczywiste, ale chyba nie zawsze jesteśmy tego świadomi. Warto rozmawiać, wymieniać się dobrymi praktykami, stwarzać możliwości do spotkania się – chociażby poprzez organizację takich inicjatyw jak „Hand in Hand”.

Co, Pani zdaniem, decyduje o powodzeniu w realizacji wspólnych projektów między biznesem a NGO?

Na początku przede wszystkim liczy się pomysł (50% sukcesu) i umiejętność jego zaprezentowania (drugie 50%). Jeśli chcemy zacząć współpracę z konkretnym biznesem, najpierw go poznajmy! Poświęćmy chwilę czasu na research: zapoznanie się z polityką CSR danej firmy, zrealizowanymi projektami. Bierzmy udział w takich inicjatywach, jak „Hand in Hand”, czyli konferencje, szkolenia i różne formy networkingu. Budujmy swoją sieć kontaktów nie tylko z innymi organizacjami. Otwórzmy się również na biznes, a wtedy biznes otworzy się też na nas! Na późniejszym etapie, kiedy już wspólnie realizujemy pomysł, na pewno pomocny jest dobry i konkretny podział zadań, elastyczność i otwartość. Ze swojej strony polecam też dużą dawkę pozytywnej energii – czerpmy przyjemność z tego, że dzięki współpracy możemy stworzyć coś przydatnego lub po prostu komuś pomóc. Takie podejście buduje dobrą atmosferę pracy. 

Ostatnie pytanie: czy tegoroczna edycja udała się?

Wszyscy bardzo żałowaliśmy, że szkoleń nie udało się zrealizować w formie stacjonarnej, jak to miało miejsce podczas zeszłorocznej edycji. Panująca pandemia pokrzyżowała nam plany. Wspólnie z koleżankami z wrocławskiego centrum Hewlett Packard Enterprise, z którymi organizujemy inicjatywę „Hand in Hand” stwierdziłyśmy jednak, że nie chcemy nikogo narażać. W końcu, oprócz wiedzy, szkolenia to przede wszystkim ludzie – uczestnicy, trenerzy, osoby odpowiadające za stronę organizacyjną. Miałyśmy dużo obaw związanych z realizacją szkoleń w formule online – głównie ze względu na dużą liczbę tego typu działań obecnie. Mimo naszych wątpliwości uważam, że tegoroczną edycję „Hand in Hand” możemy zaliczyć do udanych!