Długi majowy weekend spędziłem wizytując „obozy przejściowe” na Sycylii. Prawie 75% Polaków nie chce uchodźców, imigrantów. Zagnana do rogu Platforma Obywatelska zjada własny język i mówi to, co Kaczyński mówił dwa lata temu. Z tym, że ostatni Minister Spraw Zagranicznych z PO, dwa lata temu, posiadając te same dane co dziś, mówił coś zupełnie innego. Ale to ich problem. Biedni ludzie spoza Europy marzą o dostatnim życiu, ryzykują i dostają się do wymarzonej Unii Europejskiej.

Uchodźcy w Polsce 2017

Masowość tego zjawiska nam jednak zagraża, zarówno pod względem poziomu życia, jak i poczucia bezpieczeństwa. Jak zbilansować odpowiedzialność (za przyszłość i naszą tożsamość) oraz humanitaryzm?

Jadąc na inspekcję hotspotu na Sycylię, wraz z szefami komisji parlamentarnych krajów UE, byłem przekonany o konieczności moralnego zmierzenia się z problemem humanitarnej wyższości wolontariuszy z Włoch, zaangażowanych w wyławianie z morza uchodźców. Tak, oni pracują z poświęceniem dla sprawy. Tylko na czym polega ta sprawa?

Wyłowieni to głównie ludzie z Bangladeszu, Gambii i Nigerii – z krajów bez wojny. Nikt z 20 tysięcy ludzi przybyłych tą drogą nie miał dokumentów. Wszyscy ubiegają się o azyl polityczny. Dostaje ten azyl niewielu. Gdzie jest więc haczyk? Niedostosowana do obecnych warunków sądowa procedura azylowa pozwala kłamać w żywe oczy i daje co najmniej półtora roku pobytu we Włoszech. Pozwala to de facto na nielegalną pracę i wysyłanie pieniędzy do swojego kraju. Później, nawet po procedurze ekstradycyjnej i powrocie do kraju, pozwala zaklasyfikować wyjazd jako udany.

Co więcej, humanitarna, słuszna pomoc, poprzez możliwość telefonicznego kontaktu z rodziną, oznacza faktyczne przekazywanie informacji „Mi się udało, jestem w UE. Powiedzcie kuzynowi, iż ten przemytnik ludzi jest wiarygodny.” W ten sposób kreujemy dodatkową presję imigracyjną.

Stworzyliśmy wielki przemysł handlu ludźmi, z którym walczymy tylko teoretycznie. Nie zawracamy łodzi z powrotem do Libii, bo nie wiemy, skąd one płyną. Przecież zgubili dokumenty. Poza tym Libia jest krajem niepodległym i sama powinna pilnować swojej granicy. Kupiliśmy więc im odpowiedni sprzęt. Nikogo nie złapali – trudno. Nieoficjalnie wiemy, iż płacą im przemytnicy. Przemytnicy to również ludzie, którzy kooperują z przestępcami trudniącymi się sprzedażą narkotyków i prostytucją. „Kupują” oni część uciekinierów wizją lepszych pieniędzy po ucieczce z hotspotu. Jeśli będą mieli szczęście, może to trwać nawet dłużej niż półtora roku, jeśli nie – trudno. Przemytnicy ludzi dostarczą nowych niewolników. Widziałem przestraszonych, zmęczonych, pełnych naiwnej nadziei ludzi nie władających żadnym europejskim językiem. Zrozumiałem, iż tylko dla niewielu dotarcie do raju nie okaże się piekłem.

Jakie jest uzasadnienie tego wszystkiego? Dlaczego naprawdę nie zlikwidujemy tego procederu? Odrzucam spiskową teorię, iż przy takich obrotach przestępców stać na „kupowanie” urzędników i polityków. Jedyną sensowną odpowiedzią jest, że krótkoterminowo dla niektórych krajów Europy Zachodniej, cierpiących na niekonkurencyjność kosztów pracy, zatrudnianie uchodźców za psie pieniądze, nielegalnie, jest opłacalne.

Uchodźcy w Polsce w 2017 roku? Są inne rozwiązania

Wydaje się, że władze naszego kraju podjęły słuszną decyzje nie przyjmując imigrantów i nie uczestnicząc w tym procederze. Co uczynić, aby słuszna decyzja polityczna nie zatwardzała naszych serc? Jak podzielić się naszym bogactwem? Jak, także wśród wrocławian, nie budować postawy skrajnej? Pomoc na miejscu w Afryce. Pomoc i inwestycje dla Bangladeszu. Prywatna i państwowa zbiórka dla tych, którzy mogą tam zostać, jeśli stworzy im się lepsze warunki. Legalna emigracja, bezpośrednio z krajów zainteresowanych. Legalna, bo Unia Europejska to przecież rządy prawa.

Czy sięgnęliście już po poprzednie felietony Jarosława Obremskiego?