Wrocławscy urzędnicy alarmują, że nowe prawo wodne może spowodować znaczny wzrost kosztów produkcji wody, a co za tym idzie – podwyżkę cen dla mieszkańców. Prezydent Rafał Dutkiewicz napisał w tej sprawie list do premier Beaty Szydło i ministra środowiska.

Kran

CC0 Public Domain

Na wtorkowym posiedzeniu rząd zajął się projektem ustawy o nowym prawie wodnym, przygotowanym przez Ministerstwo Środowiska. Zakłada on m.in. utworzenie Państwowego Gospodarstwa Wodnego „Wody Polskie”, które w imieniu Skarbu Państwa będzie zarządzało wszystkimi wodami publicznymi.

Nowa ustawa – jak podkreślali przedstawiciele resortu środowiska – pozwoli na podjęcie działań, które poprawią stan wód, zmniejszą ryzyko powodziowe i poprawią retencję w skali kraju, co będzie szczególnie istotne w okresach susz i powodzi. Od razu pojawiły się jednak głosy, że ustawa będzie też skutkować niekontrolowanymi podwyżkami cen wody.

Resort przyznał, że opłaty za kranówkę mogą wzrosnąć, ale zapewniał, że nawet jeśli tak się stanie, nie będzie to znacząca podwyżka.

– Projekt ustawy Prawo wodne przewiduje dla różnej wielkości miast różne stawki. Maksymalny poziom, do jakiego mogą wzrosnąć ceny to do 15 groszy w miejscowościach do 50 tys. mieszkańców i do 40 groszy za 1 metr sześcienny w dużych aglomeracjach miejskich. Z analizy przeprowadzonej w ministerstwie podczas prac nad ustawą wynika, że dla czteroosobowej rodziny jest to wzrost opłat za wodę o około 2,5 złotych miesięcznie – tłumaczył wiceminister środowiska Andrzej Szweda-Lewandowski.

Po wejściu w życie ustawy ma zostać powołany Krajowy Regulator Cen Wody. Jego rolą – tłumaczyli w resorcie środowiska – będzie regulowanie cen wody dla odbiorców indywidualnych tak, aby była ona racjonalna i uzależniona od faktycznego kosztu za usługi wodne.

Po wtorkowym posiedzeniu Rady Ministrów, rzecznik rządu Rafał Bochenek poinformował jednak, że zgodnie z decyzją premier Beaty Szydło, nie będzie żadnych podwyżek opłat za wodę. W przyszłym roku mają obowiązywać takie same opłaty jak w 2016 roku, zarówno te dotyczące konsumentów, jak i przedsiębiorców.

6 złotych za metr sześcienny wody?

Na początku października prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz wystosował list do premier Beaty Szydło i ministra środowiska Jana Szyszko z prośbą o przeanalizowanie skutków wprowadzenia zmian w systemie opłat za usługi wodne.

Jak tłumaczyli urzędnicy z wrocławskiego ratusza, nowelizacja ustawy Prawo wodne spowoduje skokowy wzrost kosztów wody pobieranej do realizacji zadań własnych gminy w zakresie zbiorowego zaopatrzenia w wodę ludności.

– Wprowadzenie maksymalnych stawek opłat za pobór wody do celów pitnych w szczególności będzie oddziaływać na duże aglomeracje – wyjaśniała Małgorzata Szafran z biura prasowego magistratu.

Dla Wrocławia miało to oznaczać wzrost kosztów produkcji wody aż o 26 procent, w efekcie czego cena za 1 metr sześcienny wody wzrośnie do około 6 złotych brutto (obecnie to niecałe 5 złotych brutto).

– Wzrost taryf za wodę w szczególności wpłynie na rodziny najmniej zamożne, zamieszkałe w dużych aglomeracjach miejskich, dla których opłaty za wodę stanowią relatywnie wysoki udział w budżecie domowym – podkreślał w liście Rafał Dutkiewicz.

Prezydent Wrocławia powoływał się też na dyrektywę Wspólnoty Europejskiej z 2000 roku, której wytyczne ustalają tzw. dostępność cenową wody pitnej wskazując, że opłaty za wodę pitną i ścieki dla gospodarstw domowych nie mogą przekraczać 3 proc. dochodu do dyspozycji gospodarstwa domowego.

Przypomnijmy, że od marca 2016 roku we Wrocławiu obowiązują nowe, dużo wyższe stawki za zaopatrzenie w wodę i odprowadzanie ścieków. Za wodę i ścieki płacimy aktualnie 10,79 złotych za każdy zużyty metr sześcienny – ceny, w porównaniu do lat poprzednich, poszły w górę aż o 16 procent.

Ceny wody