Rok 2020 zaskoczył wszystkich. Nastąpił całkowity „reset” naszych planów. Tych małych i dużych, bliskich i dalekich. Zbliża się czas, kiedy możemy już zrobić „podróżnicze” podsumowanie tego roku i zobaczyć, co jeszcze możemy zdziałać.

Większość z nas prawdopodobnie nie zrealizowała wielu planów wyjazdowych. Liczne ograniczenia, tymczasowe zamknięcia różnych instytucji kultury, odwołane koncerty i wydarzenia sportowe mogły spowodować, że rok 2020 okazał się czasem nudnym i nieatrakcyjnym. Ale czy aby na pewno?

Mijający rok był czasem powrotu do turystyki indywidualnej, może trochę staromodnej, ponieważ lepiej było samemu organizować sobie wyjazd i przejazd. 2020 rok zdominowały małe podróże, dzięki którym odkrywaliśmy raczej bliskie niż dalekie atrakcje. Przy tej okazji warto zadać sobie pytanie, na ile lepiej poznaliśmy własny region czy kraj?

Czy odwiedziliśmy najbliższe muzea, czy sprawdziliśmy ich ofertę? Czy dokonaliśmy nowych rowerowych podbojów? Czy spacerowaliśmy po wyludnionym Rynku we Wrocławiu lub w Krakowie? Czy cieszyliśmy się spokojem regionalnych atrakcji? Czy znaleźliśmy czas na odwiedzenie szlaków turystycznych, na które nie mogliśmy sobie pozwolić, bo w planach były wyjazdy zagraniczne?

Nawet jeśli na większość pytań odpowiedź brzmi „nie”, to może okazać się, że „mikrowyprawy” po najbliższej okolicy mogą stać się dominującym trendem w 2021 roku. 

Prognozy nie są optymistyczne, branża turystyczna już teraz jest mocno „poobijana”. Jak będzie w przyszłości? Prędzej czy później na portalach społecznościowych zaczną ponownie pojawiać się zdjęcia z rajskich plaż i szalonych imprez w znanych stolicach. Jednak nikt nie wie, kiedy nastąpi możliwość ponownego globalnego i masowego podróżowania. 

Miasta wolne od turystów

Mimo wszystko ten rok przyniósł kilka niezwykłych okazji. Jedną z nich było odzyskanie miast przez ich mieszkańców. Brak szalonych Brytyjczyków na ulicach w Krakowie, Gdańsk odetchnął od niepohamowanych Skandynawów pływających w kanałach, nawet we Wrocławiu bez niemieckich grup zrobiło się jakoś bardziej swojsko. Turystyka zmienia wszystko, bardzo często na lepsze, ale swoją ekspansją wypycha starych mieszkańców danego miejsca. Kamienice pustoszeją, stając się mieszkaniami dla przyjezdnych na 2-3 dni, po których bardzo często zostaje tylko bałagan i nieprzespane noce u sąsiadów. W tym roku jest inaczej, wszystkie największe atrakcje kraju są dla nas. Wszędzie jest mniej odwiedzających, na największe dzieła sztuki można spokojnie popatrzeć, nie będąc przepychanym dalej. Starówki kultowych miast są ponownie dla ich mieszkańców. 

Ten rok jest dobrą okazją, aby przyjrzeć się temu, co mamy wokół siebie. Co zazwyczaj widzimy, ale na co nie zwracamy uwagi. Lokalne galerie, sklepy, knajpki – to wszystko czeka na nas. Spacery z lokalnymi przewodnikami po niezatłoczonych ulicach mogą okazać się nie lada frajdą. Tematyczne wyprawy przez nasze miasta pozwolą nam je odkryć na nowo! 

Ten rok jest czasem, kiedy lokalne społeczności powinny się wspierać. Wszystko po to, aby tutejsze restauracje, bary i sklepiki nie splajtowały, aby przewodnicy w roku bez turystów jakoś sobie poradzili, a my żebyśmy mogli odkryć regionalne dobrodziejstwa. Nadszedł czas, kiedy COVID-19 mówi „sprawdzam”, a my możemy pokazać, że w naszym regionie jest ciekawie, atrakcyjnie, że potrafimy działać we wspólnej korelacji. Jesteśmy panami naszych małych ojczyzn, o które musimy zawalczyć w czasach dziwnej zarazy.

Zamieńmy podróże międzykontynentalne na podróże między województwami. Międzynarodowe wyjazdy zastąpmy poznawaniem najbliższych gmin. Oczywiście, wielka turystyka jest niezwykła, ale ograniczenia lotnicze wcale nie oznaczają nudy. Prawdziwy świat zaczyna się tuż za rogiem, mimo że wygląda niepozornie.

Smaki świata

Jedzenie to przepustka, dzięki której mogą podróżować nasze zmysły. Owszem, figi najlepiej smakują zerwane prosto z krzaczka, a Guinnessa pije się najlepiej w dublińskim pubie, mimo wszystko zawsze możemy mieć namiastkę czegoś odległego na talerzu. Najprościej udać się na dobrego kebaba lub pizzę. Jeżeli tęsknimy ze Bliskim Wschodem, zawsze samemu możemy zrobić humus, wystarczy zamknąć oczy, gdy będziemy go doprawiać,  i przypomnieć sobie wszystkie orientalne smaki. Kto tęskni za Bałkanami, niech upiecze paprykę w piekarniku, ściągnie z niej skórkę, skropi cytryną, oliwą i rozsmaruje na pieczywie – i już jedną nogą jesteśmy np. w Serbii. Podróżowanie po talerzach ułatwia oferta różnych sklepów internetowych, jak i lokalnych sklepików z produktami hinduskimi, chińskimi czy tureckimi. W każdym większym mieście odnajdziemy sklepy orientalne lub stoiska z produktami śródziemnomorskimi, które ułatwią przetrwanie czasów kwarantanny. 

Siła w planowaniu

Rok 2020 powinien być rokiem książki. Jeżeli nie udało nam się gdzieś wyjechać, przeczytajmy książki o tym miejscu i poznajmy je w teorii. Reportaże są fascynujące, często pokazują świat, w którym jesteśmy, ale go nie widzimy. Możemy dowiedzieć się, jak nie popełnić gafy wśród lokalnej ludności, jakie potrawy spróbować czy zgłębić wiedzę o tamtejszym rzemiośle i rękodziele. Jakie mają święta, festiwale i zwyczaje. Książki i blogi mogą ukoić naszą tęsknotę za podróżowaniem.

Kim jesteśmy?

A może obecna sytuacja jest nam potrzebna? Może nadszedł czas na autorefleksję: czy jesteśmy turystami, podróżnikami, zdobywcami, czy poznajemy świat, czy tylko go „zaliczamy”? Ile mamy doświadczeń z naszych wyjazdów? Co z nich pamiętamy? Możemy zadać sobie wiele pytań, oby doprowadziły nas do wartościowych spostrzeżeń – również o nas samych. A kiedy wielka turystyka kiedyś się odrodzi, może będziemy mogli lepiej i pełniej skorzystać z dobrodziejstw tego świata.