Wrocław to piękne miasto. Znakomicie położone, z fascynującą, choć skomplikowaną historią. Bez wątpienia należy do najszybciej rozwijających się miast w Polsce. Dla wielu samorządowców jest przykładem miejsca, które warto brać za wzór. Czy tak jest faktycznie? Jaka powinna być przyszłość Wrocławia?

To, co z zewnątrz wygląda ślicznie, od środka już tak piękne nie jest. Mimo niewątpliwych sukcesów w zakresie pozyskiwania inwestycji zagranicznych, wzrostu rozpoznawalności miasta na mapie Europy i świata, wielu spraw dotyczących jakości życia mieszkańców cały czas nie udało się zrealizować, a niektóre tematy w ogóle nie były podejmowane.

Gdyby popatrzeć na rozwój miasta po roku 1989, symptomatyczny jest fakt, że jego dynamika zależała od kilku przyszłych wydarzeń. W 1997 roku był to Kongres Eucharystyczny, przez pierwsze lata XXI wieku króliczkiem, którego goniliśmy, była wystawa EXPO 2010 i EXPO 2012, ponadto w 2012 roku odbyły się we Wrocławiu trzy mecze piłkarskich mistrzostw Europy, których organizacja kosztowała kilka lat ogromnego wysiłku inwestycyjnego. W międzyczasie Wrocław walczył też o siedzibę Europejskiego Instytutu Technologicznego, potem o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury.

Wszystkie projekty były wielkie, bardzo ambitne, choć tylko jeden (Kongres Eucharystyczny) zakończył się pełnym sukcesem. Pozostałe albo nie ziściły się w ogóle (EXPO), inne w minimalnej części (EIT), a z konsekwencjami pozostałych musimy się do dziś zmagać (problemy z zagospodarowaniem stadionu po EURO 2012). Jednocześnie żadne z tych wydarzeń nie kojarzy się jednoznacznie z wrocławską tożsamością, poczuciem wspólnoty mieszkańców. Dla zdecydowanej większości wrocławian najbardziej wspólnotowym wydarzeniem było to najbardziej tragiczne w najnowszej historii – dramatyczna walka z powodzią w 1997 roku.

Rozwój Wrocławia osadzony był zatem na ambitnych projektach, które wywoływały zachwyt, ale tylko w krótkim okresie. Oczywiście, sporo ludzi usłyszało o Wrocławiu, ale o codziennych problemach wrocławian zapomniano. Między Ratuszem a mieszkańcami powstał mur – mur, po którego jednej stronie odbywają się igrzyska, a po drugiej gromadzi się wszystko to, co niewygodne, trudne i prozaiczne, choć najbliższe tysiącom obywateli.

Obywatele oczekują od władz miejskich, że te będą podnosiły jakość ich życia tu i teraz; chcą widzieć efekty tych prac. Co więcej zdrowy rozsądek i odpowiedzialność za wspólnotę nakazują szczególną troskę o pieniądz publiczny, a więc działalność urzędu powinna być jawna i transparentna. Wszędzie tam, gdzie zapadają decyzje dotyczące podziału środków publicznych, nie ma miejsca na tajemnice.

Wrocław jako miasto wspólne może być dla wielu samorządów przykładem, w jaki sposób społeczności lokalne mogą wychodzić naprzeciw zmieniającej się rzeczywistości.