Wrocław Studia Intercultural Mediation

Jako wykładowca na kierunku Intercultural Mediation (UWr) już trzeci rok z rzędu spotykam co tydzień wąską grupę przybywających do Wrocławia z różnych stron świata młodych ludzi. Ich spostrzeżenia bywają interesujące, by nie powiedzieć – rewolucyjne. Obserwują, często z nieukrywanym zdumieniem, nasze miasto, nasz styl życia oraz problemy, z którymi my, wrocławianie, borykamy się na co dzień. Ich spojrzenie – spojrzenie z zupełnie innej perspektywy, z dystansu, przez pryzmat odmiennych doświadczeń: kulturowych, politycznych, ekonomicznych, zawsze pobudza mnie do refleksji i odświeża umysł.

Niniejszy blog to próba uchwycenia ich spontanicznych reakcji, tym samym nie będą to długie wpisy. Raczej krótkie notatki i refleksje. W tym roku mapa międzykultorowości na naszych spotkaniach przedstawia się następująco:

Ostatnio padło proste pytanie:

– Czy to prawda, że w Polsce dzieci mają obowiązek iść do szkoły nie wcześniej niż w wieku 7 lat? – zadała je studentka psychologii z Gwatemali, słusznie uznając temat za kontrowersyjny.

– Jak to? Dlaczego? – obywatelka Kamerunu z niedowierzaniem otwierała oczy. – U nas dzieci idą do szkoły wtedy, kiedy rodzice tego chcą. Zwykle w wieku 3-4 lat. Im szybciej, tym lepiej – mają szansę więcej się nauczyć. Oprócz standardowych przedmiotów, jak matematyka, fizyka czy biologia, mamy w szkole dwa języki urzędowe: angielski i francuski. Do tego 1, 2 lub 3 języki obce, jak hiszpański czy niemiecki. Dzieci uczą się od początku 3 lub 4 języków, a wszystkie ważniejsze egzaminy zdają zwykle w obu językach urzędowych. I nieźle im to wychodzi.

Sprostowałam, że dzieci w Polsce mogą rozpocząć szkołę wcześniej niż w wieku lat 7, jednakże posypały się pytania: dlaczego tak późno? i: czy rodzice na to pozwolili?

Próbowałam wyjaśnić, że była na ten temat bardzo emocjonalna i gorąca publiczna dyskusja oraz – że podwyższenie wieku obowiązku szkolnego to inicjatywa rodziców broniących szczęśliwego dzieciństwa swoich dzieci, jednakże ten argument nie spotkał się z szerszym międzynarodowym zrozumieniem…

Cóż mogłam zrobić? Przyznałam, że mój własny syn rozpoczął naukę w szkole w wieku lat 5 (jest z listopada) i że było to możliwe.

Publiczność odetchnęła z ulgą.