– Nie rewitalizujemy kamienic. Kamienicę można wyremontować, odnowić, przebudować, ale rewitalizacja to o wiele szerszy proces. Dzięki niemu wyprowadza się cały obszar z kryzysu i sprawia, że znów zaczyna tam kwitnąć życie społeczne i gospodarcze  – mówi w rozmowie z nami Grażyna Adamczyk-Arns, prezes spółki Wrocławska Rewitalizacja, która od 2008 roku łączy działania architektów, urbanistów i specjalistów od zarządzania projektami z inicjatywami mieszkańców.

Fot. Wrocławska Rewitalizacja

Fot. Wrocławska Rewitalizacja

Maciej Leśnik: Wrocław z roku na rok pięknieje. Przyciąga turystów z całego świata i, co ważniejsze, coraz bardziej podoba się nam, mieszkańcom. Kolejne budynki, kwartały i osiedla zyskują drugie życie. Czy rewitalizacja to trend dopiero ostatnich lat?

Grażyna Adamczyk-Arns: Na pewno impulsem dla Wrocławia było wejście Polski do Unii Europejskiej i czerpanie wzorów z krajów zachodnich. Tam rewitalizację prowadzi się w skoordynowany sposób, jako jeden z kluczowych elementów zarządzania miastem. Działania, które my często nazywamy rewitalizacją, były realizowane we Wrocławiu od zawsze. Miasto musi przecież utrzymać infrastrukturę, dba o zabytki, wspiera osoby dotknięte ubóstwem. Różnica polegała na tym, że kiedyś nie były to działania skoncentrowane na jednym, konkretnie wskazanym obszarze.

Zmiana spojrzenia przynosi efekty. Nie tylko takie, że coś ładniej wygląda, albo mieszkańcy są bardziej zadowoleni. Wpływa też na myślenie czysto ekonomiczne. Obliczono, że 1 euro przeznaczone przez miasto na rewitalizację, generuje 9 euro innych inwestycji. Pobudza to inwestycje osób prywatnych, pojawiają się przedsiębiorcy, zatrudnione przy remontach firmy mają zlecenia i zarobki. W ten sposób poszczególne działania przekładają się na odnowę i rozwój całego obszaru.

Jak wygląda i jak może wyglądać jedno z podwórek Przedmieścia Oławskiego? Źródło: Wrocławska Rewitalizacja

Jaka jest rola mieszkańców w tym procesie?

Rewitalizacja ma reagować na potrzeby danego obszaru. W związku z tym, prowadzimy ją dla mieszkańców i z mieszkańcami, albo szerzej – wszystkimi osobami, które mają jakikolwiek związek z tą okolicą. Zmiany odczuwają przecież przedsiębiorcy czy dzieci i młodzież chodząca tutaj do przedszkoli i szkół. Wiele osób ma do tych miejsc po prostu sentyment, bo lubią Nadodrze lub Przedmieście Oławskie.

Jednocześnie, rewitalizacja to proces bardzo złożony i długotrwały. To nie jest projekt, który realizujemy 3-5 lat, a potem go kończymy. Aby stwierdzić, czy udało się wyprowadzić dany obszar ze stanu kryzysowego, potrzeba 10, a nawet 15 lat. Miasto odgrywa przy tym kluczową rolę, ponieważ inicjuje i prowadzi proces przez te wszystkie lata.

Nadodrze ogród społeczny

Otwarcie ogrodu społecznego na Paulińskiej/Rydygiera. Fot. Wrocławska Rewitalizacja.

W wielu miejscach w naszym mieście czas dawno się zatrzymał. Jednym z wielu przykładów jest chociażby ulica Szczytnicka na odcinku ulicy Reja do ulicy Miłej. Dlaczego Lokalny Program Rewitalizacji na lata 2016-2018 objął właśnie Nadodrze i Przedmieście Oławskie?

Wrocław realizuje różne inne programy i działania, które dedykuje całemu miastu. Nie każdy obszar musi być objęty rewitalizacją. To, że koncentrujemy się właśnie na tych dwóch, wynika z ich specyficznego charakteru i specyficznych problemów. Głównym argumentem jest ustalenie, że dany obszar jest w stanie kryzysowym. Jednostki miejskie prowadzą badania, analizy, rozmawiają z mieszkańcami. To wszystko pozwala stwierdzić, jak można wykorzystać potencjał obszaru i czy rewitalizacja przyniesie pożądane efekty. Wspólnie zastanawiamy się, dlaczego jakość życia jest słaba i co trzeba zrobić, aby żyło się tam i pracowało lepiej. Wiele lat badań pokazało, że Nadodrze i Przedmieście Oławskie dają nam największy potencjał. To oczywiście nie oznacza, że na tym programie skończymy.

Lokalny Program Rewitalizacji pozwala aplikować po środki unijne, ale będzie realizowany tylko w latach 2016-2018. Perspektywa finansowania projektów w ramach Unii Europejskiej sięga 2020 roku. Wspomniała Pani, że badania i analizy trwają kilka lat. Czy są już zatem plany na dwa ostatnie lata?

Musimy sobie zdawać sprawę, że Lokalny Program Rewitalizacji warunkuje starania o finansowanie unijne na konkretne działania, ale nie jest jedynym instrumentem. Koncentruje się na garstce projektów, które można fizycznie zrealizować w te dwa lata w ramach udostępnionych środków. Nabór projektów dotyczył krótkiego okresu, ale od 2018 roku rozpocznie się prawdopodobnie kolejny.

Równolegle prowadzone są inne działania. Powstały m.in. strategie rewitalizacji dla Śródmieścia, Leśnicy czy WuWy, opracowano tzw. masterplany. Możemy śmiało powiedzieć, że Wrocław jest wiodącym miastem w Polsce w tej dziedzinie. Naturalnym krokiem powinno być przystąpienie do gminnego planu rewitalizacji. Mówi o nim nowa ustawa o rewitalizacji. Jesteśmy na etapie przygotowywania dokumentu. Potem decyzję będzie musiała podjąć Rada Miejska.

Nabrzeża Oławy zmienią się w tereny rekreacyjne, z dużą liczbą zieleni, miejscami do biegania, spacerów oraz kąpieliskiem, pomostami nad wodą oraz punktami widokowymi. źródło: Wrocławska Rewitalizacja.

Ustawa o rewitalizacji została uchwalona zaledwie dwa lata temu, w 2015 roku. Czy taki akt prawny był potrzebny? Jakie daje możliwości gminom?

Do tej ustawy przymierzano się bodajże od 2003-2004 roku. W międzyczasie pojawiło się przynajmniej 9 projektów, albo założeń. Po pierwszych kilku latach członkostwa w Unii, kiedy rewitalizacja weszła do codzienności, uświadomiliśmy sobie, jak to pojęcie jest mylnie rozumiane. Pomysły zwykle ograniczały się do punktowych działań typu zagospodarowanie przestrzeni placu albo parku. To nie jest jeszcze rewitalizacja. Ustawa porządkuje pewne sprawy, jasno określa, na czym polega rewitalizacja i ustala, że jest ona zadaniem własnym gminy. Oznacza to, że gmina dostaje do ręki konkretne instrumenty, od gminnego programu rewitalizacji po tworzenie Specjalnych Stref Rewitalizacji czy Miejscowych Planów Rewitalizacji. Wrocław ma inne potrzeby niż małe miasteczko. Dzięki ustawie może prowadzić różne działania, stosownie do tych potrzeb. Natomiast wadą ustawy jest to, że nie reguluje kwestii finansowych, pozostawiając gminy same sobie.

Czyli gminy nie otrzymują na ten cel pieniędzy z budżetu państwa?

Nie. Mogą oczywiście korzystać ze środków unijnych, Wrocław również. Właśnie pracujemy nad wnioskami dla projektów ujętych w Lokalnym Programie Rewitalizacji i mamy nadzieję, że uda nam się pozyskać pieniądze na ich realizację.

Oława

Kajakiem na Oławie. Fot. Wrocławska Rewitalizacja

W jaki sposób pozyskuje się i rozdziela środki unijne?

Wrocław, razem z 14 gminami aglomeracji wrocławskiej, tworzy ZIT, czyli Zintegrowane Inwestycje Terytorialne. Tzw. Wrocławski Obszar Funkcjonalny obejmuje między innymi Trzebnicę, Oleśnicę, Kąty Wrocławskie czy Kobierzyce. Dla wszystkich partnerów jest przewidziana pewna pula pieniędzy do podziału. Dotyczy ona różnych działań, nie tylko rewitalizacji. Każda gmina ma inne potrzeby: jednej zależy bardziej na rewitalizacji, dla innej priorytetem będzie komunikacja publiczna. Od tego będzie zależeć, ile projektów w ten sposób sfinansujemy i w jakiej wysokości. Nie musimy konkurować z całym Dolnym Śląskiem, tylko z tymi najbliższymi gminami. ZIT pozwala sięgać po pieniądze dla Wrocławia i ściągać je dla konkretnego obszaru, obecnie – Nadodrza i Przedmieścia Oławskiego.

ZIT Wrocław

ZIT Wrocław

Zainteresowanie mieszkańców było spore. Od lipca 2015 roku do lutego 2016 roku ich pomysły były zbierane w postaci fiszek. Spłynęło 527 propozycji z Nadodrza i 337 z Przedmieścia Oławskiego. Co się będzie z nimi dalej działo?

Jeden z wymogów był taki, że projekty muszą zostać sfinalizowane do końca 2018 roku. Potem termin został przedłużony do połowy 2019 roku. Wybrać mogliśmy tylko te pomysły, które były najbardziej zaawansowane i dawały szansę na realizację w takim terminie. Wszystkie inne pomysły, które były zgodne ze strategią ZIT-u, wpisaliśmy na listę B, żeby zostały zauważone i dostały szansę zdobycia punktów w innych programach.

Co z osiedlem Leśnica? Czy ona również była brana pod uwagę pod kątem rewitalizacji?

Jak wspomniałam, opracowaliśmy zintegrowaną strategię rewitalizacji Leśnicy. Przy wyborze obszaru rewitalizacji – a nie może być ich nieskończona liczba – szukamy obszaru z jak największym potencjałem, tzn. działania muszą przełożyć się na aktywizację jak największej liczby mieszkańców. Osiedla śródmiejskie naturalnie bardziej spełniają to kryterium, ale to nie oznacza, że Leśnica będzie zapomniana. To podobna historia do Psiego Pola, które również nie jest obszarem rewitalizacji w ramach programu. Mimo to wydarzyło się tam wiele przemian, tylko że nie w ramach LPR, ale zwykłych działań miasta.

Jakie są możliwości realizacji zadań przez miasto na takich osiedlach?

Miasto może finansować to, czego jest właścicielem, czyli przestrzenie publiczne, tereny zielone, szkoły czy przedszkola. Takie inicjatywy są ważne, bo dają impuls dla właścicieli prywatnych nieruchomości i wspólnot. Jeżeli mieszkańcy widzą, że magistrat dba o przestrzeń publiczną, również chcą podążyć tym przykładem. Miasto zrealizowało np. przestrzeń publiczną na Psim Polu, zrealizowało koncepcję ryneczka, odnowiło część kamienic i ten obszar zaczął zupełnie inaczej wyglądać. Podobne działania są możliwe w Leśnicy.

Rydygiera 30

Zabytkowe fasady odzyskują blask także dzięki działaniom prywatnych przedsiębiorców. Wykonawcą i inwestorem kamienicy przy ul. Rydygiera 30 były dwie firmy: Bud-Rem Mirosław Zadrożny z Wrocławia oraz ZHB Sp. z o.o. z Opola.

Jak Wrocław wypada na tle innych ośrodków w Polsce? Czy miasta nie tylko konkurują, ale też współpracują ze sobą?

Miasta utrzymują ze sobą bieżący kontakt w ramach różnych programów. Na przykład Ministerstwo Rozwoju ogłosiło konkurs pod nazwą ,,Modelowa rewitalizacja miast”. Swoje pomysły na projekty złożyło aż 257 miast! Nasz projekt został doceniony i awansowaliśmy do pierwszej dwudziestki miast, które dostały wsparcie na przygotowanie całej dokumentacji związanej z projektami, które zapisały w swoich programach. To konkretne wsparcie finansowe i merytoryczne, łącznie z pomocą ekspertów. Z kolei Łódź dostała pieniądze na program pilotażowy i stworzyła bank wiedzy, którą Ministerstwo udostępniło innym miastom.

Jaki obszar zaproponował Wrocław w ramach tej modelowej rewitalizacji miasta?

Zgłosiliśmy projekt dotyczący mieszkalnictwa na Przedmieściu Oławskim. Jak sama nazwa wskazuje, to mają być działania modelowe, czyli nie ograniczamy się tylko do tego obszaru, ale szukamy innowacyjnych pomysłów, które będzie można zastosować gdzie indziej. Jak ożywić gospodarkę? Czego potrzebuje przedsiębiorca? Jak przygotować program zamiany mieszkań, aby te osoby, którym wystarczy mieszkanie jednopokojowe, nie musiały utrzymywać czteropokojowego? Ten ostatni problem często dotyczy starszych osób.

Fot. Wrocławska Rewitalizacja

Czy Wrocław wymienia się doświadczeniami także z miastami z innych państw Unii Europejskiej?

Współpracujemy z miastami partnerskimi (m.in. Drezno, Lwów, Wilno, Hradec Kralove, Lille). Działa sieć Urbact, odbywają się różnego rodzaju projekty i konferencje. Rewitalizacja jest tak wielowątkowym procesem, że nie ma na poziomie UE jednej grupy roboczej, która zajmowałaby się tylko rewitalizacją. Każde miasto ma swoje problemy i szuka partnerów tam, gdzie może znaleźć dobry przykład. Na przykład my wspólnie z Wyższą Szkołą Techniki w Stuttgarcie realizujemy projekt, który dotyczy rewitalizacji XIX-wiecznych kwartałów. Na warsztaty eksperckie do naszego miasta przyjechali szefowie istotnych niemieckich operatorów rewitalizacji, m.in. z Berlina i Lipska. W Niemczech rewitalizacją zajmują się nie tylko miasta, ale też firmy działające jako profesjonalni operatorzy. Mieliśmy więc prawdziwą burzę mózgów z praktykami, którzy zajmują się rewitalizacją od lat.

Wspomniała Pani, że Lokalny Program Rewitalizacji 2016-2018 to tylko jedno z możliwych działań. Czym obecnie się zajmujecie?

Pracujemy równolegle nad masterplanami, które pozwalają nam określić pożądany kierunek rewitalizacji w dłuższym okresie, znacznie dalej niż na dwa najbliższe lata. Mamy taki plan dla Nadodrza i Przedmieścia Oławskiego, a także dla Nabrzeży Oławy oraz historycznej WuWy. Tam właśnie, po konsultacjach społecznych i konkursach, realizujemy roboty budowlane związane z zagospodarowaniem przestrzeni publicznych tego historycznego osiedla.
Dobrym przykładem jest poindustrialny pasaż Ruska 46 z galerią neonów, który wcześniej był zrujnowany i zaniedbany. Podzieliliśmy remont tego miejsca na etapy, staramy się zapraszać artystów i inicjatywy, które mogą wzbogacić to miejsce.

Ruska 46

Galeria neonów. Fot. Wrocławska Rewitalizacja.

Ruska 46 tętni życiem. Fot. Wrocławska Rewitalizacja

Czyli można powiedzieć, że Ruska 46 zostanie oddana przede wszystkim na działania twórcze?

Taki był jej cel. Chcemy ożywić to miejsce. Zależy nam jednak na obustronnej współpracy i oddolnej inicjatywie. Nie chcemy uszczęśliwiania na siłę. Bez wsparcia lokalnej społeczności, rewitalizacja nigdy się nie uda.

Jak to wsparcie może wyglądać na poszczególnych etapach?

Dużą pomocą jest już to, że mieszkańcy opowiadają nam o problemach i potencjale swojego miejsca zamieszkania. Wsparcie może polegać też na tym, że ktoś po prostu dba o porządek i nie wyrzuca śmieci przed bramę, albo że skrzyknie się z sąsiadami i pomaluje drzwi wejściowe lub zrobi przedogródek. To są naprawdę drobne rzeczy.

Mieszkańcy kamienic przy ul. Więckowskiego 33-37 własnymi rękami założyli przydomowy ogród. Fot. Wrocławska Rewitalizacja.

Wielu z nas może się przyznać, że nawet nie zna swoich sąsiadów. Takie działania służą integracji mieszkańców?

To jest szeroko pojęte dobre sąsiedztwo. Przykład: jeżeli wiemy, że w kwartale mieszkają osoby w starszym wieku, pomóżmy im przenieść coś ciężkiego czy zrobić zakupy. Chodzi o to, aby moje miejsce zamieszkania nie było dla mnie otoczeniem wrogim, ale takim, w którym chętnie przebywam, identyfikuję się z nim i dbam o nie. Nie myślmy, że ktoś za nas coś załatwi. Tak nigdzie nie ma, bo nikt nie jest w stanie zastąpić mojego zaangażowania. To uniwersalna reguła, która działa w każdej społeczności.

Dziękuję za rozmowę.

Paulińska/Rydygiera

Na Nadodrzu życie znów zaczyna kwitnąć. Fot. Wrocławska Rewitalizacja